KociŻłobek u Seji. Jumi, Iwo [*]...czy wychodzimy na prostą?

[taizu]

Mierzy dokładnie. Teraz zobaczyłam w internecie, że mój to jednak jest trochę zacofany, obecnie oferuja kilkusekundowe, ale są niestety odpowiednio droższe, ok 80 zł Na kotku to moze trochę gorzej działać, bo jednak ma na uszkach trochę futerka, ale przynajmniej orientacyjnie coś by wyszło. Zdziwiło mnie jednak, że są oddzielne funkcje na skroni i na czole, widocznie one mają jakieś przeliczniki, typu: jeśli czolo ma X stopni, to ciało Y, więc pokaż Y
ale znalazłam coś takiego: http://www.hodowlany.pl/i396_Termometr_ ... iczny.html

[Agn]

Gorączkę wyprodukowała tylko Hoga.
Reszta nie ma, przynajmniej nie miała jak im mierzyłyśmy...

Ale `wyprodukowała` ją w domu, czy w gabinecie?
Jak w domu, to jest to miarodajne, jak w gabinecie, to mogło być stresowe. Stąd moja propozycja, by mierzyć im regularnie w domu.

I nie wiem co dalej? Nie wiem, po prostu nie wiem...

Ale co byś chciała wiedzieć?
Czy naprawdę są zdrowe? Czy nic im nie grozi?
Tego nikt Ci nie powie, żadne badania Cię nie upewnią. A jak będziesz szukać dziury w całym, to zawsze coś znajdziesz, albo i stworzysz.
Jedzą? Wydalają? Przybierają na wadze? Bawią się? Nie gorączkują?
To daj im spokój.

Martwi Cię Hoga? Zrób jej badania - i tak Ci nie wyjaśnią wszystkiego, ale może Cię uspokoją chociaż.

Co do termometrów.
Ja mam rtęciowy weterynaryjny - 1min. Strzegę go jak oka w głowie, bo już takich nie ma w obrocie i nie znam się na elektronicznych. Ważne jest, by mierzyć tym samym sprzętem, wtedy ma się jakiś punkt odniesienia. Kotom mierzy się temp. wewnątrz ucha.

[seja]

Wszyscy tak uważają?

Mam dać spokój?

Czy coś robić?

Czy wg Ciebie Agn, ta leukocytoza z limfocytozą to na tle przechorowywania ? Piszą ,że to może potrwać 2-3 tygodnie...u mnie trochę dłużej to już trwa...

Wcześniej były na intestinalu RC i jak była sraka tak była sraka...nic nie dał po intestinalu przerzuciłam je na TOTW...teraz chcę Mastery Pro Baby&Mummy...

Tiną się nie martwiłam , jak miała to miano 1:400, bo nie było nic innego do czego mołgam się wtedy przyczepić, zero gorączki, zero sraki, zero osowiałości, wręcz wulkan energii...teraz ma morfologię taką sobie, ale Wet zawyrokował , że to jeszcze w granicach normy, że niektóre koty tak mają...więc odpuściłam. Plus w opisie badania było napisane , że miano 1:400 może towarzyszyć FIP (czyli nie musi), że powinnam zbadać inne parametry żeby się upewnić.
Kropka wtedy miała mianio 1:20 bodajże, o ile dobrze pamiętam, tyle że ona od Elenki trzymała się z dala, fukała na nią tylko.


Tylko teraz jestem lżejsza o dwa kociaki, cięższa o morze zmartwień i histerii...

Powoli się uspokajam, trzeźwe myślenie wraca , ale gorączkowo trzymam się nadziei , że to nie FIP i chciałabym mieć choć ułamek pewności , że nie mam się czym martwić, że mogę je z czystym sumieniem wyadoptować.

[Poker71]

więc właśnie. Agn masz w tym wprawę duużo większą od nas, co byś zrobiła? W sensie czy można je dać do adopcji? Czy przed adopcją można zrobić jakieś badanie, które stwierdzi czy mają początki choroby czy też tylko są nosicielami?

Bo to jest największe zmartwienie, żeby wiedzieć czy dajemy je z rozwijającą się chorobą czy też FIP uśpionym? Można to jakkolwiek stwierdzić lub UPRAWDOPODOBNIĆ?

Seja, jak pisałam pokrywam Gagę i częściowo Hogę. Czy 250 na teraz wystarczy? Z Mareą rozmawiałam, zdecydowanie wolę przez konto PKDT, czy mogę zrobić tak że teraz 50 na najpilniejsze potrzeby Tobie na konto, a resztę na hallerowe? i wtedy z Marzenką będziecie tym zarządzać? Czy możesz razem z Mareą ustalić z Łukuciem i kingą fakturę z płatnością przelewem z pkdt? czekam na info...

[Marea]

Rozmawiałam z Dr, on nie widzi przeciwskazań do takiej formy zapłaty, już rozliczał się w ten sposób z PKDT, od faktury tydzień na przelew, kwestia czy da radę ten termin wypełnić, przelew Poker na Vive, Viva do PKDT, Dr wysyła nam skan bądz daje Asi fakturę na Vive, my scan do PKDT, PKDT wysyła do Vivy zlecenie, Viva do Łukucia pieniądze w terminie nieznanym, jest koniec m-ca i czasem długo kasa idzie... Krysi zależy na tym by przelać na PKDT, byłoby to na poczet faktury Iwowej by spłacić dług w terminie.
Krysiu musiałabyś napisać PW do Kingi jako osobą przelewająca pieniądze i uprzedzić ja o tym oraz zapytać o kwestie formalne, bo suma sumarum jest to dość skomplikowany proces, a nie chciałabym by Dr długo czekał z zapłatą...
Dr również nie upiera się przy badaniu na FIP, wie jak już zostało tu napisane, że wynik tak naprawdę o niczym nie będzie przesądzał...

[mpacz78]

Dziewczyny, czy dobrze rozumiem, jest dług u dr łukucia niezapłacony na 200zł?
To może ja w poniedziałek wracając z pracy wpadnę do dr i zapłacę i tak planowałam w pn wysyłać przelew do Asi, to może na razie tak będzie prościej.

[Agn]

ale gorączkowo trzymam się nadziei , że to nie FIP i chciałabym mieć choć ułamek pewności , że nie mam się czym martwić, że mogę je z czystym sumieniem wyadoptować.

Nikt i nic Ci tej pewności nie da. Nie ma badań na FIP, które by mogły dać Ci pewność, że nigdy nie zachorują, lub ze zachorują na pewno. Co więcej, to są żywe organizmy, FIP może się u nich rozwinąć niezależnie od tego co i jak Ty zrobisz.

więc właśnie. Agn masz w tym wprawę duużo większą od nas, co byś zrobiła? W sensie czy można je dać do adopcji? Czy przed adopcją można zrobić jakieś badanie, które stwierdzi czy mają początki choroby czy też tylko są nosicielami?

Miło mi, że masz taka opinię o mnie, ale ja bym przede wszystkim zaszczepiła kociaki przed adopcją.
W kwestii badań - czyt. powyżej i we wcześniejszych postach - nie ma takiego badania, które stwierdzi, czy kociaki są tylko nosicielami FCoV, czy już mają FIP. A nawet jeśli są nosicielami FCoV, to nie muszą nigdy zachorować na FIP.

[Marea]

Miło mi, że masz taka opinię o mnie, ale ja bym przede wszystkim zaszczepiła kociaki przed adopcją.
W kwestii badań - czyt. powyżej i we wcześniejszych postach - nie ma takiego badania, które stwierdzi, czy kociaki są tylko nosicielami FCoV, czy już mają FIP. A nawet jeśli są nosicielami FCoV, to nie muszą nigdy zachorować na FIP.

Zastanawiałam się nad szczepieniami.... ale czy to ich nie osłabi ? wiadomo że szczepienie w jakimś tam stopniu osłabia organizm i odporność a one są niepewne, być może nosicielstwo Fip, nie do końca ładne kupy....kurcze obawiam się troche tych szczepień choć myślę o tym intensywnie

[Marea]

Dziewczyny, czy dobrze rozumiem, jest dług u dr łukucia niezapłacony na 200zł?
To może ja w poniedziałek wracając z pracy wpadnę do dr i zapłacę i tak planowałam w pn wysyłać przelew do Asi, to może na razie tak będzie prościej.

Moniko jak uważasz, niech Asia zdecyduje, nie wiem czy ona będzie w Pn u doktora czy też nie, weź na to fakturkę na Vive na wszelki wielki...

Krysiu tak kombinuje i kombinuje apropo naszej rozmowy i przelewów na PKDT...wiesz problem w tym że pieniążki przelewane na fundację są zamrożone, odzyskać je można tylko na podstawie czy to rachunku czy faktury, a wydatki są różnorakie i nie oszukujmy się ta opcja jest problematyczna, bo ktoś wykładać musi i czekać na zwrot....ale apropo tego przypadku mam pewien pomysł, szczegóły wyślę Tobie i Monice na PW

[Agn]

Miło mi, że masz taka opinię o mnie, ale ja bym przede wszystkim zaszczepiła kociaki przed adopcją.
W kwestii badań - czyt. powyżej i we wcześniejszych postach - nie ma takiego badania, które stwierdzi, czy kociaki są tylko nosicielami FCoV, czy już mają FIP. A nawet jeśli są nosicielami FCoV, to nie muszą nigdy zachorować na FIP.

Zastanawiałam się nad szczepieniami.... ale czy to ich nie osłabi ? wiadomo że szczepienie w jakimś tam stopniu osłabia organizm i odporność a one są niepewne, być może nosicielstwo Fip, nie do końca ładne kupy....kurcze obawiam się troche tych szczepień choć myślę o tym intensywnie

A chcesz je dać do adopcji bez szczepień?
Stres związany ze zmianą miejsca też je osłabi, a nie będą miały żadnej odporności jeśli nie zostaną odpowiednio wcześnie zaszczepione.
Nie mówię żeby je szczepić już teraz, ale na pewno przed adopcja powinny być zaszczepione i powinny nabrać odporności zanim zmienią miejsce.

[Marea]

A chcesz je dać do adopcji bez szczepień?
Stres związany ze zmianą miejsca też je osłabi, a nie będą miały żadnej odporności jeśli nie zostaną odpowiednio wcześnie zaszczepione.
Nie mówię żeby je szczepić już teraz, ale na pewno przed adopcja powinny być zaszczepione i powinny nabrać odporności zanim zmienią miejsce.

W Pn miną 2 (a może 3 ) tyg. od zakończonej kuracji antybiotykowej (piperacylina + lincospectin), czy wg Ciebie warto kociaki "zdrowe" zaszczepić w przyszłym tyg ?
Nie chcę im zaszkodzić, poprostu... czas mija nieubłagalnie a one rosną i rosną...ze szczepieniami wstrzymywałyśmy się ze względu na:
1. grzyba, łysinki już zarastają więc chyba ta bitwa wygrana...
2. stale utrzymujące się biegunki a raczej rozwolnienia, niewiadomego pochodzenia (były odrobaczone kilkukrotnie)
3. antybiotykoterapie mającą wytępić "liczne e. coli w kale"

[Agn]

A chcesz je dać do adopcji bez szczepień?
Stres związany ze zmianą miejsca też je osłabi, a nie będą miały żadnej odporności jeśli nie zostaną odpowiednio wcześnie zaszczepione.
Nie mówię żeby je szczepić już teraz, ale na pewno przed adopcja powinny być zaszczepione i powinny nabrać odporności zanim zmienią miejsce.

W Pn miną 2 (a może 3 ) tyg. od zakończonej kuracji antybiotykowej (piperacylina + lincospectin), czy wg Ciebie warto kociaki "zdrowe" zaszczepić w przyszłym tyg ?
Nie chcę im zaszkodzić, poprostu... czas mija nieubłagalnie a one rosną i rosną...ze szczepieniami wstrzymywałyśmy się ze względu na:
1. grzyba, łysinki już zarastają więc chyba ta bitwa wygrana...
2. stale utrzymujące się biegunki a raczej rozwolnienia, niewiadomego pochodzenia (były odrobaczone kilkukrotnie)
3. antybiotykoterapie mającą wytępić "liczne e. coli w kale"

Zdrowe kociaki - tak; `zdrowe` nie za bardzo...
Jedno jest pewne: `zdrowe` nie powinny iść do adopcji, zatem, tak czy inaczej trzeba poczekać z adopcja do szczepień.
O szczepieniu powinien każdorazowo decydować wet, po obejrzeniu kociąt. Jeśli wet uzna, że nie można ich jeszcze szczepić, to ja bym w tym czasie zrobiła badania kału na pierwotniaki.

[seja]

Marea wydzwania, a tel na ciszy się ładuje... mnie w domu nie było...

Co do finansów :
-jeżeli da się w to mnie nie mieszać, żebym później się z tego nie musiała rozliczać(nie , że mi się nie chce, tylko obawiam się , że głowy do tego już mieć nie będę...sesja itd.), to bardzo chętnie, róbcie co uważacie.

9.08.2010 zakończyły antybiotykoterapię.

Agn, podsumowując...

Czy rozsądnie byłoby zrobić tak :
- całej piątce morfologię+rozmaz+ proteinogram; w zależności od wyników morfologii - bo jak jest leukocytoza z limfocytozą to nie szczepimy? Jakby wszystko było cacy szczepimy ? To ma sens? Czy znowu bzdurzę?

Potrzebuję jakiegoś planu działania, jakiegoś poczucia kontroli sytuacji, bo mam wrażenie , że tracę grunt pod nogami...

[seja]

Podgotowałam im tą wołowinę...
Cała piątka pieczołowicie ją wirtualnie zagrzebuje... chyba chcą mi dać do zrozumienia ,że wolą surowe...

W tej chwili szaleją, demolka i demolka...nieopatrznie zostawiłam rolkę papieru w zasięgu pazura...już nie mam rolki...

Kupiłam im termometr. Był w promocji, 59.99zł ze 120zł więc żal było nie kupić.
Sekunda i jest pomiar tego mi było trzeba!

Hoga ma 37.8
Gaga 37.3
Resztę dorwę jak padnie...

Mama mi przywiozła karmę...Brit ligt...ale 40% mięcha...dla nich miła odmiana...
Także problem karmy na trochę się odłoży, bo jest tego z parę kilo.

[Agn]

Agn, podsumowując...

Czy rozsądnie byłoby zrobić tak :
- całej piątce morfologię+rozmaz+ proteinogram; w zależności od wyników morfologii - bo jak jest leukocytoza z limfocytozą to nie szczepimy? Jakby wszystko było cacy szczepimy ? To ma sens? Czy znowu bzdurzę?

Potrzebuję jakiegoś planu działania, jakiegoś poczucia kontroli sytuacji, bo mam wrażenie , że tracę grunt pod nogami...

Tak. To zdecydowanie ma sens.
Dodałabym jeszcze - jeśli wyjdzie leukocytoza [`z` lub `bez` limfocytozy - bo przecież nie muszą występować równolegle, co więcej znam przypadki leukocytozy z limfopenią - i taki obraz bywa często właśnie przy FIP-ie, choć nie tylko] zrobiłabym badanie kału na te cholerne pierwotniaki.
Tylko boh pomiłujsa nie dawaj im znieczulacza, bo premedykacją załatwisz im nie tylko perystaltykę jelit ale też wątrobę i nerki. Poza tym, czasami jest tak, że w znieczuleniu ciśnienie krwi tak spada, że z kociaka nie udaje się nic wycisnąć. Kocięta dość dobrze daje się opanować przy pobraniu krwi za pomocą kocyka [czy ręcznika], którym tak się zawija delikwenta, że wystaje tylko głowa i łapka, z której jest pobierana krew.


Zakładam, że jesteś zmęczona i zdenerwowana całą sytuacją i stąd to Twoje miotanie się w te i we wte. Wyśpij się porządnie, odpocznij. Jak nie możesz - łyknij coś ziołowego, co nie zmuli, a pomoże odsapnąć.