Paula po wieczornej kroplówce darła się że chce na rączki, przytuliła się i zasnęła

Test białaczkowy ujemny, wyniki krwi maja być dziś dopiero. Podniebienie całe, natomiast szczęka była przetrącona (ten pierwszy wet to specjalista, ze ho, ho

). Gdy dotarła do gabinetu była bardzo wychłodzona (35 st), ale po kroplówce temperatura się wyrównała. I wyglądała całkiem rzetelnie, jak na nią. Niestety nie udało się.
Stefani ostał się korzeń zęba

Będzie do usunięcia, na razie antybiotyk. W pierwszym badaniu krwi po znalezieniu wyszły wysokie eozynofile, wtedy optymistycznie założyłam, ze od pasożytów, ale równie dobrze może wskazywać na autoagresywne historie. Zobaczymy co będzie się dziać po ponownych porządkach w paszczy.
Piekielna Szylkreta stwierdziła, że nie ma ochoty na poufałości z wetką i już. O ile charakter jej nie złagodnieje (albo nie będzie się czuła naprawdę kiepsko), to poczekamy z badaniami, bo możliwe, że bez głupiego jasia się nie obejdzie. Na razie za wcześnie po sterylce.
Choroba jej oczu ma bardzo mądrą nazwę, którą już zapomniałam

, ale leki wykupione, będziemy męczyć biedaczkę. Będzie widzieć, ale gorzej niż normalnie. Jak się nie oswoi powinnam ją wypuścić w miejsce złapania, czyli na Kalwaryjską, przy kiepskim wzroku będzie tam miała ok. 5 minut życia przed sobą, eh ...