Wiecie, może pomyślicie, że zwariowałam

, ale jestem w trakcie czytania książki autorki Sonya Fitzpatrick "Jak rozmawiać z kotem". Kobieta podobno od dzieciństwa telepatycznie porozumiewa się ze zwierzętami i oszalało na jej punkcie mnóstwo osób. Nie wiem, czy w to wierzyć czy nie, ale pewnie cień prawdy w tym jest. Sonya napisała, że koty nigdy nie uciekają przypadkiem, tzn oczywiście może się zdarzyć, że są w obcym miejscu, zwieją i nie wiedzą jak wrócić, ale zazwyczaj po prostu to przemyślana decyzja. Idąc tym tropem kotka miała dość zastrzyków i myśląc, że sytuacja będzie trwała wiecznie postanowiła zniknąć. Najpewniej można jej oczekiwać przy lecznicy jeśli się zdecyduje wrócić.
Ta Sonya ma "podobno" możliwość rozmowy telepatycznej przez telefon, przez właściciela, ale to kosztuje 300 dolarów.
Ech sama nie wiem... wierzyć w to czy nie, ale może kontakt z nią to jakieś wyjście, tylko ta cena przeraża

.
Trzymam kciuki za koteczkę! Moja często zmyka na klatkę, żeby pozwiedzać piętro i drżę ze strachu, że kiedyś ktoś może ją spłoszyć i kicia ucieknie. Dlatego wiem co czujesz
