Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Sob sie 14, 2010 20:22 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

płeć u nas wygląda tak:
Pani Lusi, 5 lat,
Pan Pokraczek(Pusio) - 12 lat zrzędliwość i demencja;)

a te nowe to samiczki do 3 lat.

też myślałam o tej sztuczce z głupim jasiem. to 2 kotki, i będzie chyba konieczne USG, żeby sprawdzić czy sa 'czyste'
Wszystko to koszta i dlatego, jeśli oczywiście współlokatorka siedziałaby cicho, mogłabym taką akcję zrobic dopiero za tydzień.
Ale może to właśnie będzie odpowiednia pora.

właśnie ktoś skorzystał z kuwetki:)
jedna tylko korzysta,druga trzyma wszytko od piątku rana.

dużo fuczą, przy najmniejszym szmerze, ale są kochane.
Mam wrażenie, że były źle traktowane, bo nadmiernie się bronią.

Nocny Jastrzębiu a powiedz mi jeszcze, jak uważasz, czy powinnam je już teraz przynosić do pokoju w transporterku, na chwilkę, czy jeszcze je na razie traktować zapachami?
Ucieszyłaś mnie tym ze to nie będą tygodnie, ale kompletnie nie wiem jak to rozegrać, czy kierować się ich postępami czy je stymulować.

don_kiciuch

 
Posty: 132
Od: Czw kwi 01, 2010 18:27
Lokalizacja: kraków

Post » Sob sie 14, 2010 21:03 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Skoro jeszcze prychają, a w dodatku jedna trzyma i nie idzie do kuwetki, to jeszcze nie wnosić. Niech się załatwi w spokoju. Jeśli możesz, to kursuj między kociejstwem, żeby rezydenci się nie obrazili, a nowym też się dobrze zapachy kojarzyły, coś od rezydentów, a do tego coś dobrego do zjedzenia. Jakieś drobiazgi, żeby się szybko nie zapchały:) I jeśli same nie będą chciały, to raczej nie bierz ich na ręce, bo każde ograniczanie swobody będzie wzmagać stres i opóźniać aklimatyzację.
A co do obserwacji i stymulacji i tak, i tak :) Obserwować i nagradzać, dużo mówić tonem gruchającym:) za każdy postęp jakaś nagroda. Bez nagłych hałasów, radykalnych zmian powinny się uspokoić do jutrzejszego popołudnia, ale jeśli będą jeszcze prychać czy wycofywać się, to nie pokazywać im rezydentów, tylko jeszcze odczekać dzień, głównie w trosce o niezasikane łóżko:)

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 14, 2010 21:13 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

haha no właśnie łóżko to jest recz dość ważna:P
nie umarłabym ale Lusi mi sikala 2 tygodnie na wszelakie materiały, i już bym wolała nigdy więcej...

Koteczki naprawdę robią postępy - ale ze mną, natomiast kiedy wpadną na to by powąchać rękę głaszczącą to pryyyych syyyk i do kącika. Czyli zapach moich kotów to jest dla nich duży stres.

Strasznie dziękuję za porady, na razie się nieco uspokoiłam, rozjaśniło mi się jak postępować.
Współlokatorka ani raz nie kichnęła więc niech się ugryzie w nochala, koty będą socjalizowane na spokojnie.

Mam nadzieję że ktoś skorzysta jeszcze z tego wielkiego OT.
Oczywiście nadal mile widziane porady:)

Jutro jadę do Wistry kochanej po feliwaya :1luvu:
Gest wspaniały :1luvu:

don_kiciuch

 
Posty: 132
Od: Czw kwi 01, 2010 18:27
Lokalizacja: kraków

Post » Sob sie 14, 2010 21:52 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

nighthawk pisze:Skoro jeszcze prychają, a w dodatku jedna trzyma i nie idzie do kuwetki, to jeszcze nie wnosić. Niech się załatwi w spokoju. Jeśli możesz, to kursuj między kociejstwem, żeby rezydenci się nie obrazili, a nowym też się dobrze zapachy kojarzyły, coś od rezydentów, a do tego coś dobrego do zjedzenia. Jakieś drobiazgi, żeby się szybko nie zapchały:) I jeśli same nie będą chciały, to raczej nie bierz ich na ręce, bo każde ograniczanie swobody będzie wzmagać stres i opóźniać aklimatyzację.
A co do obserwacji i stymulacji i tak, i tak :) Obserwować i nagradzać, dużo mówić tonem gruchającym:) za każdy postęp jakaś nagroda. Bez nagłych hałasów, radykalnych zmian powinny się uspokoić do jutrzejszego popołudnia, ale jeśli będą jeszcze prychać czy wycofywać się, to nie pokazywać im rezydentów, tylko jeszcze odczekać dzień, głównie w trosce o niezasikane łóżko:)


na pewno trzeba jutro ją przyobserwowac z sikaniem, bo to już robi się niebezpieczne dla nerek

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 15, 2010 13:53 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Feliway podarowany, oby się tylko przydał! :ok:
03.07.2010 ['] Prezes. Kocham Cię.
26.11.2020 ['] Murziłka
12.05.2022 ['] Tiger
22.03.2024 ['] NW SP Dongalas Glitne DSM


Dom bez kota jest jak człowiek bez duszy... Nie ma w nim życia.

Prawdziwa miłość nie potrzebuje słów. Albo milczy. Albo MRUCZY!

wistra

 
Posty: 9377
Od: Nie paź 08, 2006 17:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 15, 2010 18:09 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Zeus poszedł do domu 93/05/10 i Bombik 35/06/10
no i zostało morze kociąt i dorosłych kotów.

mk999

 
Posty: 3407
Od: Śro lut 10, 2010 20:25

Post » Pon sie 16, 2010 8:55 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

mk999 pisze:Zeus poszedł do domu 93/05/10 i Bombik 35/06/10
.......


:) :ok:

Edit: poprawiłam cytat
Ostatnio edytowano Pon sie 16, 2010 13:18 przez mahob, łącznie edytowano 1 raz

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 16, 2010 10:11 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

kochana Wistra pozyczyla mi feliwaya i chwala Jej,
kociaki od wczoraj - okazalo się - przepięknie się bawią, szaleją, gadają.
....może to jej urok, może to feliway:P

wreszcie mają coś z życia, biedne, kilka lat żyły w tym syfie :(
jak z nimi siadam to wiją się po podłodze z brzuszkami do góry :1luvu:

Zeusek kochany, wreszcie go docenili, mam nadzieje ze to dom na medal i nie zawiedzie go

don_kiciuch

 
Posty: 132
Od: Czw kwi 01, 2010 18:27
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sie 17, 2010 15:39 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Dawno nie było wieści o Tygrysku i Freji. Co u nich? :?:

Lila_iwa

 
Posty: 1006
Od: Wto cze 01, 2010 14:29

Post » Wto sie 17, 2010 17:44 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Nie rozpisuję się o Tygrysku i Freyi, bo nie chcę zawalać wątku, ale na założenie osobnego wątku nie mogę się zebrać :) W każdym razie relacje między kociorami są dobre. Co prawda nie kleją się do siebie przesadnie, ale zdarza im się razem pobawić czy posiedzieć. Tygrysek upasł się na naszym wikcie i próbuję ograniczyć mu jedzenie, co jest niestety trudne przy Freyce, która je swoje porcje podskubując po trochu i nie zawsze jestem w stanie upilnować, czy przypadkiem Tygrys jej tam coś nie podjadł. Freyka z kolei jest dość szczupłą kotą, a że ma tez problemy zdrowotne to chcę dbać o jej dobre odżywienie.
Niestety Freyka ma przewlekły katar - najwyraźniej powikłanie po schroniskowych infekcjach. Miewa dni, gdy jest ok, ale są też dni, gdy co jakiś czas pochrząkuje i postękuje, i ewidentnie słychać, że ma tam głęboko nosek zapchany. Jesteśmy już po jednej serii antybiotyku. Freyka dostała go, ponieważ pewnego pięknego dnia pokazał się pod noskiem zielonkawy katar. Wet nie stwierdził innych infekcyjnych objawów, ale potwierdził, że wygląda to na przewlekłe sprawy i zaproponował przeleczenie antybiotykiem. Niestety nie pomogło to w 100% - w nosku dalej co jakiś czas furka :( Poza tym jedziemy na F-lizynie w celu osłabienia Herpesa, którego Freyka jest nosicielką. Generalnie Freyka funkcjonuje super i nie wygląda na chorego kota. Jeśli znów będziemy musieli jechać z Kotą do weta to zrobimy jej badania na FIV, FELV i co tam jeszcze będzie potrzebne. Zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze zrobić jej rentgena zatok, skoro ten katar tak głęboko siedzi.
Tygrys - odpukać - bez problemów zdrowotnych (prócz tłustości :twisted: )
Kociory są pieszczochami, ale nie da się ukryć pewnego pierwiastka dzikości - nie wszystko można koło nich zrobić z rzeczy pielęgnacyjnych. Tygrysa nie da się wziąć na ręce ani na kolana, bo wpada w panikę. Freya na kolana sama włazi, ale tylko gdy siedzę na podłodze. Wydaje mi się jednak, że ciągle robią powolutku postępy w zakresie zacieśniania relacji z ludzkimi współlokatorami :), więc być może doczekamy się jeszcze wspólnych drzemek lub oglądania TV na kanapie :)
A wogóle są słodkie i pocieszne!!!

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Wto sie 17, 2010 18:12 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Ja też miałam problem z karmieniem. Luśka teraz się odchudza, niestety kocha jeść. Pokaczek zaś jest wychudzony i pokraczny:P
Jedzą różne karmy - on odżywczą a ona na jelita.

Rozwiązałam to tak, że Luśka dostaje na ziemi, zjada porcję i idzie pucować futro;) Skurczyłam jej stopniowo żołądek i nie domaga się więcej niż dostaje, nawet mimo że widzi jak Pokrak dalej je.
Pokrak je na fotelu (więc miska nie kusi Luśki bo jest niewidoczna) - i on podjada kilka razy , podsuwam mu żeby wepchnął duzo. Czasem też daję mu jeszcze po kryjomu w kuchni, przy zamkniętych drzwiach, przy muzyce by nie było słychać suszków młuconych w miseczce:P
No i oczywiście są dwie pory karmienia i poza tym jedzenie nie jest dostępne.

aha - kiedy Lusia jeszcze miała rozepchany żołądek, a Pokrak dłuzej niż ona siedział nad miską,
zabawiałam ją - żeby odwrócić uwagę.jak z dzieckiem;)

system działa:)
Ostatnio edytowano Wto sie 17, 2010 18:15 przez don_kiciuch, łącznie edytowano 1 raz

don_kiciuch

 
Posty: 132
Od: Czw kwi 01, 2010 18:27
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sie 17, 2010 18:14 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

To znaczy, że, poza katarem Frejusi, wszystko na dobrej drodze.Oby tak dalej. :1luvu:

Lila_iwa

 
Posty: 1006
Od: Wto cze 01, 2010 14:29

Post » Wto sie 17, 2010 18:18 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Dlaczego Pusio został przerobiony na Pokraka :?: Nie życzę sobie, tym bardziej, że sama mam Pusia.

Lila_iwa

 
Posty: 1006
Od: Wto cze 01, 2010 14:29

Post » Wto sie 17, 2010 18:31 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

Kurczę, a ja się nie mogę przemóc, żeby dawać jeść 2 x dziennie, a potem chować michy. Takie mam poczucie, że by się zestresowały brakiem czegoś do jedzenia pod ręką (pardon: łapką) przez cały dzień/noc. Sypię im suche do miski rano i wieczorem (zawsze wyliczoną ilość), i to tak sobie stoi, a one podjadają gdy mają ochotę. Oprócz tego raz dziennie jest coś "mokrego" w porze popołudniowej lub wieczornej.

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Wto sie 17, 2010 19:36 Re: Koty z krakowskiego schroniska proszą o domy - reaktywacja

jak bedziesz chować michy, to bedizesz moga kontrolowac wagę Tygrysa:) moje się pryzwyczaiły bardzo łądnie. Są bardziej stresujące rzeczy;) Jak będą marudzić, trzeba się z nimi troszkę pobawić. czytałam, że 'my ludzie' zle interpretujemy kocie marudzenie , miauczenie - nam się zdaje, ze cos im sie dzieje i lecimy dawac jesc. One sie tego uczą i potem już naprawdę są uparte. A kocie marudzenie to oznaka towarzyskosci.

don_kiciuch

 
Posty: 132
Od: Czw kwi 01, 2010 18:27
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości