Wczoraj był 3 dzień podawania pyrantelum i jeszcze wieczorem w jeden qoopie od malców była glista

także zarobaczony któryś był strasznie, podejrzewam że Marcysia... bo brzusio rano miała wreszcie znacznie mniejszy, a sama koteczka jakaś taka weselsza, bardziej rozbrykana...
Tylko ten paskudny trądzik nie chce opuścic Marcelinkowej mordki
Gacusia już całkiem się wkomponowała w stadko w moim pokoju. Szaleje z kotami, wyjada jedzenie Mgiełce a wczoraj zrobiła mi psikusa. Szukam jej, szukam..hamaczek pusty, posłanka puste...szukam tak raczej przyziemnie, bo mała przecież jest taka malusia....a tymczasem Gacusia już opanowała drapak, póleczkę i możliwość wskoczenia na szafę
