No więc mamy kolejny piękny dzień

w nocy była straszliwa burza w mojej okolicy i chyba się sierściuchom udzielił nastrój morderczy .... szalały całą (dosłownie całą) noc .. darły się na siebie, syczały i chyba się prały gdzieś po kątach

bo rano był o pełno sierści białej i rudej po kątach
Teraz Biały sobie leży na swoim chyba już ulubionym miejscu (czyli za mną na oknie). Pozwolił mi się rano wyczesać i wymiziać

a Gabi co chwilę zagląda do pokoju i zerka na Białego.

edit
No teraz to jestem zaskoczona bardzo mocno .... po porannym czesaniu wynalazłam u Białego jakieś kępki sierści na brzuszku nie do rozczesania, żeby go nie stresować chciałam to wyciąć ... wyciąć sobie dał ale jak skumał że trzymam w ręce nożyczki to dostał dzikiego szału i chciał je łapą lać

na mnie też pomrukiwał, ale postałam przy nim i spokojnym głosem go uspokajałam, w końcu zaczął mruczeć i nadstawił główkę do głaskania

i mruczał przy tym słodko

a teraz, ... no a teraz drugi szok .... Biały bawi się z moim dzieckiem

młoda siedzi na podłodze i bawi się zabawkami, a Biały leży obok niej i wącha wszystko co ona mu podstawi pod pyszczek

edit jeszcze raz

hmmm Biały mnie zaskakuje z minuty na minutę .....
W ogóle wyobrażałam sobie inaczej jego zachowanie .... a tu proszę ...
siedzę sobie na dywanie i bawię się z dzieckiem ... przychodzi Biały, kładzie mi się na kolanach i mruczy

po chwili wstaje na tylnych łapkach i wtula łepek w moją szyję - jak dziecko

normalnie przez 20 minut tak siedział, przeniosłam się więc na kanapę, pozwolił się ponosić, ułożyłam go wygodnie i leżał tak sobie dalej, zdążyłam go porządnie wyczesać w tej pozycji, odkryłam nowe kołtuny do wycięcia (ale to później wytnę jak polubi nożyczki)
no i po pieszczotach, jak stwierdził że ma dość to sobie poszedł
a tu wyczesany białasek

