Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 13, 2010 21:25 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Bardzo bym chciała zatrzymać małą, jednak szukam też dla niej dobrego domu, kocham tę koteczkę ale jeśli będą między nimi bójki to nikomu nie będzie z tym dobrze. Mój Pacuś potrafi się rzucić na nią aż ta piszczy, to ani dla niej ani dla niego nie jest dobre. Oczywiście staram się je do siebie przekonać, tylko teraz to nie jest łatwe bo po kastrowaniu Pac nie daje się nawet dotknąć w okolicach ogona a mała jest dzikus i się rzuca podczas zabawy. Mam dylemat, Pacusia kocham i nie chcę żeby czuł się gorszy, czy zaniedbany. Cóż, pani która ma dom może ją przygarnie, ale już się do niej przywiązałam i nie chciałabym jej oddawać, to znajoma przyjaciółki mojej mamy więc mam pewność, że nie poleciła byle kogo bo sama kocha zwierzęta i nie pozwoliła by ich skrzywdzić.

Ona do niego podchodzi a ten ją zdziela (dość mocno) łapą po głowie. Mi to jednak na zabawę nie wygląda ale mam nadzieję, że się mylę.

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Sob sie 14, 2010 0:48 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Dałabym im jeszcze trochę czasu. Hormony u kocura nie wygasły przecież z dnia na dzień, jeszcze trochę do potrwa (do miesiąca chyba, ale nie jestem pewna).
On może czuć się zazdrosny o Ciebie. Musisz go głaskać i dopieszczać tak jak to robiłaś przed pojawieniem się małej.
Poświęć mu więcej czasu, żeby zobaczył, że pojawienie się drugiego kota nie oznacza konkurencji.
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Sob sie 14, 2010 8:25 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Tak, właśnie, zdaję sobie sprawę, że to potrwa. Oczywiście poświęcam mu tyle samo uwagi co przedtem mam nadzieję, że on czuje, że nic się nie zmieniło i że nie musi z nikim konkurować. On nie zawsze lubi kiedy okazujemy mu uczucia, w jednej chwili kiedy głaszczę go za uszkiem jest cały szczęśliwy, mruczy a za moment zerwie się i gryzie okazuje niechęć do przytulania i zaczyna swój sprint po całym domu- tak było zanim poszliśmy na zabieg, teraz mam wrażenie, że już nie czuje tego napięcia i nie nosi go, to zwłaszcza jemu ale i nam wszystkim wychodzi na dobre :kotek: bałam się, że zmieni się jego charakter. Teraz widzę, że to nie prawda, bo kot jest taki sam jak przed zabiegiem, z tą różnicą, że nie chodzi pod drzwiami naprężony jak struna ;)
ciekawostka u mojego Pacusia - kiedy czuje, że mu "się chce" to zamiast do kuwety najpierw idzie pod drzwi i miauczy, przychodzę, ubieramy szelki i idziemy w jego ulubione miejsce do załatwiania potrzeb, chwilę pochodzimy i już do domu. Mój mądrala :mrgreen:

Co do małej kociej dziewuszki to zapisała nas babka z lecznicy na wtorek 8) oczywiście mogłabym pójść wcześniej do weta do którego mam raptem 5 min drogi na pieszo, ale mu nie ufam. Jest miły, sprawia wrażenie przyjaznego człowieka, ale jak zakropił Packa przeciw kleszczom i pchłom to nie dość, że pokropił mu futerko to jeszcze za nisko i on wszystko zlizał, jeszcze inne przeboje z nim były, ile słyszałam od sąsiadów którzy też u niego bywali, w każdym razie do niego nie chodzimy.

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto sie 24, 2010 11:48 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Witam ponownie :)

wczoraj Niunia pojechała do nowego, swojego domku.... bardzo za nią tęsknię, ale jednocześnie mam nadzieję i w duchu proszę żeby to było dla niej dobre miejsce, pełne ciepła i miłości ze strony tamtej pani dla Niuni. Za jakiś czas postaram się dowiedzieć, czy wszystko gra. Z tego co słyszałam będzie miała możliwość wychodzenia na dwór, mam nadzieję, że zadbają o sterylizację kiedy mała podrośnie. Trzeba być dobrej myśli, więc włączam pozytywne myślenie :mrgreen:

Z Pacusiem wszystko ok, uspokoił się wreszcie ;)

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Nie sie 29, 2010 0:17 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Niunia wróciła!! Moja kochana Kicia mieszka teraz z moją babcią, co prawda mamy trochę problemów bo u babci jest pies który ma już ponad 8 lat i zawsze był sam na podwórku ale damy radę :) co się okazało - dwa dni później pojechałam do domu w którym Kicia miała wieść swój wspaniały koci żywot i co zastałam? Jakiegoś faceta który nie dość, że kłamał, że nie ma w domu żadnego kota to jeszcze robił ze mnie głupka - wcześniej mnie tam nie było, szukałam adresu więc przedstawiłam mu sytuację a on mi wciskał, że źle trafiłam :| ogólnie mówiąc był strasznie dziwny, co od razu mnie odepchnęło od jego osoby - miałam powody by uznać że to nie jest dobry dom dla kotka. Zadzwonił do żony, rozmawiałam z nią przez telefon, musiałam co nieco jej powiedzieć, by odzyskać Niunię. Gdzie była moja Kicia, która miała biegać po podwórku i spać w domu? W piwnicy. W zimnej i brudnej piwnicy. Wyleciała gdy ten facet otworzył drzwi (czemu były zamknięte na klucz??) i przybiegła wprost do mnie - przytuliłam ją a malutka trzęsła się - nie wiem czy z zimna, ale na pewno ze strachu. Mnie samą zmroziło, miałam chęć wygarnąć temu facetowi ale nie wiem na kogo trafiłam więc dałam sobie spokój, najważniejsze że odzyskałam Kicię. Żałuję, że spędziła w tym domu aż dwa dni. Wcześniej odwoziła ją moja mama ze znajomymi i mówiła, że kobieta sprawia wrażenie miłej, przytulała kotkę - może stworzyła tylko takie pozory - ona w pracy a mąż zamyka kota w piwnicy bo nie chce mu się nią opiekować. Zabrałam Kicię od razu do babci, tam jest jej dobrze :) codziennie ją widuję, więc teraz jestem spokojna o jej przyszłość.

pozdrawiam czytających te moje wywody :ryk:

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pt paź 15, 2010 17:00 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Postanowiłam pisać dalej w tym moim wątku, właściwie pierwszym takim samodzielnym który rozpoczęłam :P

Dzisiaj Niunia była na zabiegu sterylizacji. Niestety nie posiadam prawa jazdy więc musiałyśmy tłuc się tramwajem co okazało się już po raz kolejny totalną masakrą.... raz już ją wiozłam, jak od tego faceta ją odebrałam, teraz znowu trzymałam ją na kolanach bo przeraźliwie miauczała. Gorzej było w stronę powrotną, ponieważ była "pijana" (i chyba dopiero jutro wróci do formy) a do tego musiałam uważać na jej brzuszek żeby tam nie przycisnąć, czy coś. Wiem, że była otumaniona ale trzęsła się ze strachu w tym tramwaju, przytulałam ją i zakrywałam uszka.

Teraz została z babcią, mam nadzieję, że sobie poradzą. Troszkę wymiotuje, ale to podobno dobrze po narkozie. Lekarz powiedziała, żeby za tydzień przyjść zdjąć szwy bo są rozpuszczalne ale lepiej zdjąć. I bądź tu mądry 8) .... pojadę.

Siedzi w transporterze bo chciała skakać po meblach, co jakiś czas się ją wypuszcza bo wymiotuje albo miauczy żeby ją przytulić. Uch, jutro pojadę zobaczyć czy wszystko gra :)

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pt paź 15, 2010 18:11 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Hej!
Ja też w tym roku przeżyłam dokocenie znajdą (ściślej mówiąc trzema znajdami, ale dwójka już w nowych domkach). Było kiepsko z wzajemnymi relacjami rezydentki (rocznej panny) i młodego ale kociszcza ostatecznie się jakoś dogadały bez żadnych wspomagaczy.
Wstaw koniecznie zdjęcia.

ptaszydło

Avatar użytkownika
 
Posty: 4900
Od: Czw paź 22, 2009 16:33
Lokalizacja: południowe zbocze Koziej Góry

Post » Czw kwi 14, 2011 13:41 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Dawno nie wchodziłam na forum, ale to przez brak czasu, nie miałam go tyle, żeby się tutaj pojawiać.

Niunia jest u mojej babci. Trzy tygodnie temu została dosłownie poobdzierana ze skóry przez dwa obce kocury (to relacja sąsiadki u której to się działo na podwórku).

Babcia powiedziała, że Kicia się wyliże. Pojechałam do niej tydzień po całym zajściu i jak zobaczyłam tę ranę na udzie, to krew mi się w żyłach zmroziła. Widać było mięso, dosłownie zdarta sierść wraz ze skórą.
Babka nie chce pójść do weterynarza, bo twierdzi, że nie ma pieniędzy :| nie wiem jak ona tak może.
Biedaczka teraz obgryza sobie strupy kiedy jej tam przyschną, wychodzi jej też futro w okolicach ogona, sam ogon też jest obdarty. Ta rana jest aż do brzucha, strasznie to wygląda.

Muszę się dowiedzieć ile to mniej więcej by kosztowało, postaram się jak będę mogła o kasę na jej leczenie.
Tylko ciekawe ile by to kosztowało, jak myślicie? Wiem, że z opisu ciężko wywnioskować ale podejrzewam, że trzeba by tę ranę oczyścić i jakoś zszyć tę skórę która pozostała, podać może antybiotyk? Nie chcę żeby dostała zakażenia....
Muszę podzwonić po lecznicach, bo nie mogę jej tak zostawić

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Czw kwi 14, 2011 13:45 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

KarolinaJ pisze:Dawno nie wchodziłam na forum, ale to przez brak czasu, nie miałam go tyle, żeby się tutaj pojawiać.

Niunia jest u mojej babci. Trzy tygodnie temu została dosłownie poobdzierana ze skóry przez dwa obce kocury (to relacja sąsiadki u której to się działo na podwórku).

Babcia powiedziała, że Kicia się wyliże. Pojechałam do niej tydzień po całym zajściu i jak zobaczyłam tę ranę na udzie, to krew mi się w żyłach zmroziła. Widać było mięso, dosłownie zdarta sierść wraz ze skórą.
Babka nie chce pójść do weterynarza, bo twierdzi, że nie ma pieniędzy :| nie wiem jak ona tak może.
Biedaczka teraz obgryza sobie strupy kiedy jej tam przyschną, wychodzi jej też futro w okolicach ogona, sam ogon też jest obdarty. Ta rana jest aż do brzucha, strasznie to wygląda.

Muszę się dowiedzieć ile to mniej więcej by kosztowało, postaram się jak będę mogła o kasę na jej leczenie.
Tylko ciekawe ile by to kosztowało, jak myślicie? Wiem, że z opisu ciężko wywnioskować ale podejrzewam, że trzeba by tę ranę oczyścić i jakoś zszyć tę skórę która pozostała, podać może antybiotyk? Nie chcę żeby dostała zakażenia....
Muszę podzwonić po lecznicach, bo nie mogę jej tak zostawić

Matko jedyna :strach: To trzeba JUŻ do weta! Czy jest ktoś z okolicy???? Załóż może nowy wątek, bo przy tym tytule nikt tu nie zajrzy przecież :|
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2011 13:48 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Weź kicię do weta, póki jeszcze czas i poproś o rozłożenie płatności na raty. Im dłużej będziesz czekać, tym dłużej kot cierpi a leczenie będzie droższe ...
Jak będziesz wiedziała ile, to pomyślisz skąd wziąć - np. bazarki?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw kwi 14, 2011 13:53 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

alix76 pisze:Weź kicię do weta, póki jeszcze czas i poproś o rozłożenie płatności na raty. Im dłużej będziesz czekać, tym dłużej kot cierpi a leczenie będzie droższe ...
Jak będziesz wiedziała ile, to pomyślisz skąd wziąć - np. bazarki?

I TYTUŁ ZMIEŃ!
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2011 13:55 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Idź jak najszybciej do weterynarza... Koniecznie trzeba ranę wyczyścić, opatrzyc i podać antybiotyk- to nie będzie dużo kosztowało. Starych ran raczej się nie zszywa.
Jakoś mam wrażenie, że kici lepiej było by u Ciebie, koty na 100 procent dogadały by się i były by szczęśliwsze...
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Czw kwi 14, 2011 13:56 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Szenila pisze:Idź jak najszybciej do weterynarza... Koniecznie trzeba ranę wyczyścić, opatrzyc i podać antybiotyk- to nie będzie dużo kosztowało. Starych ran raczej się nie zszywa.
Jakoś mam wrażenie, że kici lepiej było by u Ciebie, koty na 100 procent dogadały by się i były by szczęśliwsze...

Albo gdziekolwiek indziej... :? O ile przeżyje...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2011 14:09 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Ona i tak już lepiej wygląda niż kilka dni po tym jak ją kocury poszarpały, moja babka zachowała się strasznie i nieodpowiedzialnie, ale w tej chwili ważne żeby pomóc Kici, jutro z rana biorę ją do lecznicy i postaram się jakoś dogadać z weterynarzem, mam nadzieję, że zrozumie i chociaż na raty rozłoży, bo to samo się raczej nie zagoi. mam wyrzuty sumienia, że jeszcze nic nie zrobiłam, ale z początku nawet babka mnie nie raczyła poinformować o tym co się stało.

Dzisiaj jeszcze umówię się na wizytę na jutro

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pt kwi 15, 2011 8:54 Re: Potrzebuję porady doświadczonego kociarza....

Mój Pacuś
Obrazek

Niunia kiedy jeszcze mieszkała z nami
Obrazek



po południu mam wizytę u weterynarza, wtedy będę wiedzieć co dalej z tą raną Niuni....
martwię się też, czy zgodzi się na te raty, bo jak nie to nie wiem co zrobię :|
już nawet na allegro wystawiłam gry które mam w domu, żeby chociaż trochę kasy zabrać.
Kurcze, jak się wali to wszystko naraz, to prawda.

KarolinaJ

 
Posty: 80
Od: Nie sie 08, 2010 13:49
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Google [Bot] i 90 gości