Własnie o to chodzi, że wyniki całkiem dobre, a kot chory jak smok...
Jedyne co moze niepokoić to potas w dolnej granicy normy.
Walczymy i basta.
Kosztuje mnie to dużo zdrowia, bo karmić kota, który pluje i warczy to nie jest nic miłego.
Ale walczymy. Póki jest dla nas nadzieja.
Powiem Wam, że jestem w szoku, jak mój Tż opiekuje się Blanką. Pomaga mi przy jej karmieniu, gada do niej: mniam, mniam, mniam
Trzyma ją podczas kroplówki.
Układa ją do snu na swojej polarowej bluzie między naszymi głowami, wstaje w nocy, gdy tylko mała się poruszy. Ja jestem tak wykończona nerwami, że nie słyszę...
