Sama Basia też się leni
Znaczy z urlopu wróciłam kilka dni temu, ale wpadłam w wir rodzinno - domowych działań i nie na wszystko starcza czasu.
Najważniejsze to to, że wszystkie koty przetrwały nasz wyjazd. Cała szóstka jest w komplecie. Nie schudły, a niektóre wręcz się zaokrągliły (jeszcze

). Zawada powinien znowu iść na dietę, ale jakoś nie mam sumienia znowu go brać w karby
A miały szkołę przetrwania - na ostatni (przedłużony weekend, bo od czwartku zawitały do nas dzieci ze swoimi połówkami, czyli wynika z tego że koty zostały odłogiem... Niby mówiły o tym, że ma zajrzeć do nich sąsiad, ale po ilości misek porozstawianych po domu i podwórku wnioskuję, że to była wersja dla mojego świętego spokoju

W każdym razie koty dały radę (i ja też

)
A dzisiaj byłam w Azylu. Zawiozłam gazety i ścinki polarowe na wyściółki w klatkach , które dostałam od wytwórcy ubrań polarowych. Sobota jest jak zawsze dniem adopcyjnym, więc p. Irena i pracownicy mają ręce pełne roboty. Pomagałam więc, m.in. zaprowadziłam chętnych do adopcji na wybieg, gdzie część kotów może przebywać na świeżym powietrzu. Wtedy zobaczyłam ją - szylkretkę bardzo podobną do Bajeczki.
Siedziała na murku

Piękna, prawda? Ale kiedy wstała zobaczyłam jak
naprawdę wygląda 
Koteczka jest drobna i chuda tak, że bardziej chyba nie można z wielkimi łysymi uszami i całym łysym tyłeczkiem

Wyglądało to dramatycznie...
A do tego była miziasta jak mało który kot, udeptywała mnie, tuliła się i mruczała
Wiedziałam, że trzeba ją z Azylu zabrać i wyleczyć. Od p. Ireny nie dowiedziałam się wiele - w rozmowie w przelocie powiedziała, że kotka biegunkowała, była leczona dostawała antybiotyki i... właściwie niewiele więcej. No może jeszcze tyle, że jej brat odszedł na FIPa. Ehhh.... Za telefon, jeden mms, potem krótka rozmowa z A59 i decyzja – wieziemy kocinę do lecznicy, na początek leczenia dostałyśmy pieniądze od p. Ireny, potem skądś będą musiały się znaleźć, jakoś musimy dać radę. No i A59 telefon do lecznicy, ja w samochód i do Azylu. W trakcie działań koteczka dostała imię - Miłka, to naprawdę miłe i dzielne stworzenie

Ma zrobione podstawowe badania, na razie są wyniki testów i najważniejsze - oba testy ujemne. Waży 1,55 kg i jest oceniona na 1,5 roku, choć z wyglądu nie dałabym jej więcej niż 6 - 8 mcy

W lecznicy dostała apartament nr 10
