» Czw cze 24, 2004 13:42
Hosanna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
Je sama.
Trzeba tylko ja złapać w locie, przygnieść swoim ciałem do podłogi, podsunąć pod główkę tackę styropianowa z jedzenie i przeczekać pierwszy moment.
Zapach jedzenia doprowadzą ja do tak silnego podniecenia, że nie jest w stanie się zatrzymać, biega jak zasolona w kółko i woła "jeśśśśśść!!!! jeśśśśśććććć!!!! jeśśśśćććć!!!!!". wszystko, co na drodze to nieprzyjaciel, nawet tacka z jedzeniem.
Kiedy ja przymuszę do zjedzenia kilku kęsów uspakaja się i je coraz spokojniej. można ja wtedy puścić, pozwolić pobiegać w kółko, znów złapać i podsunąć tackę. aż do zjedzenia wszystkiego. TZ ma inną metodę, przygniata jej łepek do poziomu tacki, żeby jej przypomnieć jak wgląda jedzenie u normalnego kota.
Wczoraj znów byłyśmy na masażu u pani Ani i dziś jest jakby bardziej rozluźniona, jakby ustępowało napięcie mięśniowe.
Silnie reaguje na mój glos i na wołanie "Marysia, malutka kicia, szybciutko chodź do mnie" w odpowiedzi ogonek w gore i biegiem do mnie z okropnym rozdzierającym miaukiem.
Zdarzyły się dwie rzeczy oprócz jedzenia: podrapała się tylną łapką w grzbiet i zakopała łapką „kawałki pysznego mięska w smakowitej galaretce” czyli Whiskasa.
Dziś przespała z nami prawie całą noc, burza nad ranem zagoniła ją pod koc a rano znalazłam ją śpiącą w budce.
Rano zjadła sporo surowej wołowiny drobno pokrojonej. Nawet przy końcu karmienia nie musiałam jej przytrzymywać, stała spokojnie i zbierała pyszczkiem z dywanu kawałki mięsa, które spadły z tacki.
Wieczorem porozciągałam jej łapki, nie była zadowolona, ale ona się bardzo rzadko przeciąga. Więc robiłam to z nią na siłę i chyba dobrze, bo trochę ją to zwiotczyło
Próbuje kontaktu z kotami, ale Pyza i tygrys uciekają przed nią, nie żeby w jakieś panice, ale kiedy się zbliża odchodzą lub odbiegają.
Zostało już tylko samodzielne mycie. Ale kiedy oswoi się ze swoimi ograniczeniami , zacznie o siebie dbać.
Patrzę na nią i podziwiam jej zdolność do odradzania się. Mam poczucie, że jej pomogłam ,ale bardziej chyba jej nie przeszkodziłam dochodzić do zdrowia i pozwoliłam jej żyć. To cała moja zasługa.