magdajedral pisze:Maluszki dotarły na miejsce, ale niestety nie my je zawiozłyśmy do końca. W tym przypadku to ani mapa, ani nawigacja nie pomogła. Ulewa w Warszawie spowodowała, że przekazałyśmy kociaki już w stolicy, ale dotarły już do swojego nowego domku. Dzwoniłyśmy, pytałyśmy i jest ok. Gawełek już na wstępie ponoć odwiedził kuwetę, z Pawełkiem troszkę gorzej, ale on tak po prostu ma, że się boi na początku. Ale saszetka z jedzonkiem go pobudziłaMiałam zrobić zdjęcia z pożegnania i guzik z tego wyszło, bo w samochodzie to nie dało rady, a zresztą byłyśmy strasznie zestresowane tym co się działo na zewnątrz. Masakra jakaś. A do tego ten zrok kociaków nie rozumiejący po co je przekadamy z transporteka do transporterka....... Nigdy tego nie zapomnę. Oczywiście zaraz po zamknięciu drzwi samochodu rozryczałyśmy się wzorowo!!!
Żeby było ciekawiej po powrocie wpadłam do domu, zgarnęłam klucze do mieszkania kociaków i tam poszłam.... nie wiem po co. Zdębiałam bo dopiero jak stanęłam w drzwiach to zrozumiałam że ich tam nie ma. Że są już w DS i będą od tej chwili szczęśliwe. Ale mimo wszystko boli serduchoEch....
Obiecałyśmy sobie jednak z Natalią, że pojedziemy je odwiedzić któregoś dnia przy bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję że miałam zaszczyt poznać te maluszki i mnieć je u sibie te kilka dni.....
A my ci dziękujemy, że pomogłaś Natalii i wziełaś je do siebie na DT

Uwielbiam takie zakończenia
