DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Wielbłądzio pisze:Oddałam mojego dziecinę

Dziecina na szczęście nie da sobie w kaszę dmuchać i już na wejściu naprychał na kilka z Bardzo Dużych Kotów oraz pomachał im przed nosami swoimi ślicznymi małymi łapeczkami

Już sobie to wyobrażam. Mnie też smutno, że Maluta nie ma u Ciebie. To jeden z najbardziej uroczych kotów, jakie widziałam.

Wielbłądzio pisze:Słowo się rzekło, więc ja musiałam wziąć od M. na tymczas małą czarną Pękośkę. Pękulina ma około 4 miesięcy, jest calusieńka czarna (ani jednego białego włoska, słowo!) i ma przecudowne ciemnobursztynowe oczy. Bardzo podobna do mojej zmarłej 4,5 roku temu Gadzinki. Obiecałam znaleźć jej najlepszy na świecie Dom, ale prawdę mówiąc, raczej CZARNO to widzę

Kiedy można do Ciebie wpaść? :mrgreen:

Wielbłądzio pisze:Około godziny dziesiątej przed południem obudził mnie telefon. M. znalazła kota. Kociątko. W strasznym stanie
Maleńki jest przepięknym pingwinkiem w krótkich skarpetkach, z kępką białych włosków na czarnym nochalu. Zapchlony na potęgę, pchliska wyssały z niego mnóstwo krwi, stąd straszna anemia. Nie chce jeść i nie ma na nic siły, siedzi bez ruchu w jednym miejscu z opuszczonym w dół łebkiem Dzisiejsza noc chyba będzie decydująca. Godzinę temu jeszcze żył. W imieniu M., kocinka i swoim proszę o cały las kciuków...

I jak, żyje?

Wielbłądzio pisze:PS. Zapomniałabym o najważniejszym. Majtki cudownie odnalezione

Kciuki za kociatko :ok:

Przepraszam za prywatę, ale czy znacie kogoś z Kielc, świętokrzyskiego lub okolic, kto ma karmiącą kotkę?? Mam podbramkową sytuację.... viewtopic.php?f=1&t=115417

EDIT: Zastępcza mama się znalazła, ufff...

Popołudniowe " Bry " Wielbłądziu z Draniami , co słychać w pięknym świecie ?

Przepraszam za prywatę, ale to w dobrej wierze

Kto wspomoże finansowo? Chociaż troszkę... :oops:

viewtopic.php?f=1&t=115263&p=6283594#p6283594

*anika* pisze:Przepraszam za prywatę, ale to w dobrej wierze
Kto wspomoże finansowo? Chociaż troszkę...
viewtopic.php?f=1&t=115263&p=6283594#p6283594

Przyłączam się do prośby, bardzo mi leży na sercu los tych kociaków :oops:

Ja skubnę się chociaż na jedną dobę, więcej nie mogę :oops:

Ktoś jeszcze :oops:

???

Ech, nie jest tak różowo jak myślałam że będzie :roll:

Ale od początku.

Około 13.00 znalezisko Maryli jeszcze żyło. Przez noc zmieniło płeć, tzn. tak naprawdę jest dziewczynką. Stan nadal koszmarny, dostała ileś zastrzyków i kroplówkę, rokowania bardzo ostrożne.
Ech, jak chciałabym, żeby jej się udało...

Młody robi mi straszny wstyd :twisted:

Bije większość Wielkich Kotów :roll:

, przez całą noc harcował jak pijany zając, rano wskoczył z rozpędu na nogę M. i zrobił jej długą i głęboką szramę :roll:

... Ale mruczy, liże po rękach i wtula się w człowieka. M. jest już w nim zakochana na amen. I o to właśnie chodziło :mrgreen:

Za to Pękośka...
Na razie marnie. Boi się straszliwie innych kotów, do mnie też nie jest do końca przekonana... Na noc musiałam zabrać ją do małego pokoju, po tym, jak Bura Zielonooka Dziwka potraktowała tę zestrachaną bidotę z liścia :twisted:

Królewna Bubulina o dziwo nawet się na mnie nie obraziła, spałyśmy przytulone jak zwykle. Mała Czarna wściubiła się w kąciku za biurkiem, wyszła chyba tylko raz - po to, żeby... walnąć kupsko prosto do Businej miski z suchym RC :roll:

Biedactwo, musiało jej się pomylić ze żwirkiem. No albo chciała mi powiedzieć, że Royal to nie jest to, co małe czarne wypłoszki lubią najbardziej :wink:

Część dzisiejszego dnia spędziła zabunkrowana pod łóżkiem w sypialni - chcąc nawiązać z małą bliższą znajomość, wpełzłam tam i ja, co było robić :roll:

Niby mam cycki nędznych rozmiarów, ale okazało się, że na tę okoliczność stanowią jednak dosyć sporą przeszkodę :twisted:

. Potem, kiedy już wylazła, wzięłam ją na ręce i przeniosłam do dużego pokoju. Od tego czasu siedzi w kuchni, wtulona w szczelinę między okapem a szafką :roll:

, przerażona niemiłosiernie

.
Powtarzam: CZARNO to widzę. Jeszcze bardziej czarno niż wczoraj wieczorem. Przeraża mnie wizja Duni bis. Czy naprawdę nie wystarczyłby raz na zawsze jeden dzikun na moje skromne gospodarstwo domowe :twisted:

... ?

Maleńka Maryli nadal żyje, oby tak dalej.
Znów prosimy o kciuki.

Są kciuki dla koteczki :ok:

Jeszcze raz
HELP !!!
Z tymi kociakami naprawdę nie ma co zrobić

Wielbłądzio pisze:
*anika* pisze:Przepraszam za prywatę, ale to w dobrej wierze
Kto wspomoże finansowo? Chociaż troszkę...
viewtopic.php?f=1&t=115263&p=6283594#p6283594

Przyłączam się do prośby, bardzo mi leży na sercu los tych kociaków
Ja skubnę się chociaż na jedną dobę, więcej nie mogę Ktoś jeszcze ???

Kcuki za maliznę u Maryli są cały czas :ok:

Wielbłądzio pisze:Maleńka Maryli nadal żyje, oby tak dalej.
Znów prosimy o kciuki.

Eh, zmęczyłam się :roll:

Niedawno wróciłam z tym razem ( :twisted:

) UDANEJ łapanki - w moim pokoju stoi klatka z matką kociaków :mrgreen:

Jeszcze po południu przyłapałam całą rodzinkę na "cycaniu" kociej mamy (wiem, karmiących się nie łapie, ale cóż zrobić - terminów brakuje, a drugi raz takiego szczęścia możemy nie mieć, poza tym lada chwila znów by się zaciążyła).

Wielbłądzio pisze:Mała Czarna wściubiła się w kąciku za biurkiem, wyszła chyba tylko raz - po to, żeby... walnąć kupsko prosto do Businej miski z suchym RC Biedactwo, musiało jej się pomylić ze żwirkiem. No albo chciała mi powiedzieć, że Royal to nie jest to, co małe czarne wypłoszki lubią najbardziej

Wielbłądzio pisze:Część dzisiejszego dnia spędziła zabunkrowana pod łóżkiem w sypialni - chcąc nawiązać z małą bliższą znajomość, wpełzłam tam i ja, co było robić Niby mam cycki nędznych rozmiarów, ale okazało się, że na tę okoliczność stanowią jednak dosyć sporą przeszkodę . Potem, kiedy już wylazła, wzięłam ją na ręce i przeniosłam do dużego pokoju. Od tego czasu siedzi w kuchni, wtulona w szczelinę między okapem a szafką , przerażona niemiłosiernie .
Powtarzam: CZARNO to widzę. Jeszcze bardziej czarno niż wczoraj wieczorem. Przeraża mnie wizja Duni bis. Czy naprawdę nie wystarczyłby raz na zawsze jeden dzikun na moje skromne gospodarstwo domowe ... ?

Kciuki za oswojenie :roll:

Poranny dubel :oops:

Ale jestem nieprzytomna, spałam z godzinę :roll:

Ech. Doopa.

Zacznijmy od tego, że mój domowy internet szlag trafił.
Wycierając obszczaną przez Juliana ścianę za szafką telefoniczną, wyrwałam z 'korzeniami' wtyczkę od telefonu stacjonarnego i netu. Jeden z 'korzeni' się odłamał. Dobrze chociaż, że w robocie już działa.

Poza szafką telefoniczną załał jeszcze ścianę przy mikrofalówce i w korytarzu.
UTŁUKĘ GO :twisted:

Pękośka dziczy. Rano schowała się tak, że znalazłam ją dopiero po dobrym kwadransie szukania. W efekcie: nie zdążyłam umyć włosów. A ona przemknęła się tylko na podkulonych nogach z jednego kąta w drugi, po czym wskoczyła za kanapę i tam się zaszyła.
CZARNO to widzę

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum