Ja dopiero teraz, bo fuchę załapałam i cały dzień tyrałam
ze szczotą na kolanach

– padam.
Tytuł zaraz zmienię.
Siedzę,
czytam zaległości i normalnie uważam,
że byłam i jestem świadkiem cudu.
Bo jak inaczej nazwać fakt, że w ciągu kilkunastu godzin
odnaleźli się ludzie o tak wielkich sercach i postanowili coś zrobić,
żeby ratować życie.
No od dziś, jak mi ktoś powie, że coś jest niemożliwe,
to zasadzę temu komuś kopa w zadź.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że się udało,
mam wrażenie, że to kurka sen.
A do tego, Sonie nie trafiły do klatki w jakiejś piwnicy,
tylko do wspaniałego domu – i jak tu uwierzyć, że nie śnię.
Magdajedral – wiem coś o tym oddawaniu kociaków z DT,
serce pęka, a moment przekładania do transportera – gardło ściska,
a potem nieprzespane noce i myśli krążące po głowie:
„czy się nie boi, czy mu tam dobrze, czy płacze…” oj, trudne to jest jak diabli.
Ja oddawałam moją córunię do DS 26tego sierpnia
i wciąż o niej myślę, zamartwiam się…sama wiesz.
Jesteś tak super babka, że normalnie brak mi słów.
Wielkie, ogromniaste, gigant DZIĘKUJĘ dla Grety
i jej wspaniałego, niezrównanego TŻa – oj żeby mój facet był taki –
pomarzyć…
A Agatka – normalnie ją podziwiam.
Jest super mamą, super kociarą i w ogóle super babką.
Podziękowania należą się też jej TŻowi, za anielską cierpliwość
i wielgachne serducho!!!
Jestem już spokojna i niebywale szczęśliwe,
bo wiem, że wszystko będzie dobrze.
Sonia2 też dojdzie do siebie – na pewno.
Po prostu kocinka strasznie to wszystko przezywa i trzeba jej dać troszkę czasu,
maga miłości i dużo miziania na kolankach, żeby wiedziała,
że jest bezpieczna i kochana.
Wszyscy jesteście wspaniali 