Kot Krooliczki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 05, 2010 21:40 Re: Kot Krooliczki

CoToMa pisze:No cóż, ja widocznie też jestem wygodnicka, bo połowa moich kotów jest wychodząca...


Albo masz mocne nerwy :wink:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 05, 2010 21:44 Re: Kot Krooliczki

vego013, ja konkretnego wątku na temat balkonu i pocieszenia nie widziałam, natomiast wiem, że w różnych sprawach tutaj, które w przypadku nowicjuszy są nie do przyjęcia, u stałych użytkowników w analogicznej sytuacji przechodzą bez echa. Też nie wszystkie oczywiście. Pamiętam wątki tego typu o ciężarnej kotce... może później znajdę.
I masz rację - dla mnie mówienie o "naturze" w przypadku zwierząt *domowych* mija się trochę z celem. Oczywiście rozumiem o co chodzi, ale, na Bogów, nie zasłaniajmy się naturą, kiedy nam wygodnie. Psom i kotom nie rozwinął się instynkt obronny przed jadącymi samochodami.
Często jedyna wina kierowcy jest taka, że nieszczęśliwie znalazł się w tym samochodzie w czasie, gdy kot/pies wybiegł nagle zza krzaka. Nie bronię tu piratów drogowych czy ludzi bezmyślnych, ale to też sprawa opiekuna, jakie bezpieczeństwo zwierzęciu zapewnia.

Kasia D. pisze:
Krooliczka pisze: ja zawsze uważałam, że kot wywodzi się od dzikich kotów -


A człowiek od małpy. I co z tego?


No, ja banany lubięObrazek

Shoo

 
Posty: 1116
Od: Pt lis 06, 2009 21:41
Lokalizacja: Warszawa (okolice)

Post » Czw sie 05, 2010 21:50 Re: Kot Krooliczki

jarekm pisze:Jeśli kot trafil do Ciebie w wieku 5 lat życia na swobodzie, to zamknięcie go na siłę w mieszkaniu nie wiem czy by było dla niego wskazane.


Znajomi, którzy mają kota wychodzącego teren bezpiecznej posesji, wyjechali na wakacje zostawiając go u nas. Wszystkie nasze koty są niewychodzące, więc martwili się, że futrzak będzie marudził pod drzwiami. Przez 2 tygodnie nikt nie proponował kotu wychodzenia, a kot nie wykazywał żadnego zainteresowania drzwiami. Co dziwniejsze - to gość po tygodniu szaleństw i gonitw po regałach, złamał sobie łapę. Jako kot wychodzący powinien być sprawniejszy, prawda?

Kot przyniesiony z ulicy, w dodatku w ciężkim stanie, wymagającym długiego i bolesnego leczenia, ucieka na widok otwartych drzwi. Tak mu się podoba wylegiwanie się na poduszkach i szaleństwa z pozostałymi kotami, że nie zamierza nigdzie wychodzić. Jest u nas od końca lutego. Trudno powiedzieć, ile ma lat, natomiast z całą pewnością większość życia spędził na swobodzie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 05, 2010 21:52 Re: Kot Krooliczki

Ostatnio doszedłem do wniosku że nie warto za dużo pisać, a już być szczery to nie za bardzo wypada, bo zaraz padają gromy, aby się nie narazić, bo pisać wolno to na co pozwala cenzura pewnych osób. Przypomina to szkołę z czasów jak ja chodziłem, czyli tak ze 40 lat temu. Szczególnie odczuwało się to na języku polskim, interpretacja utworu literackiego była jedna, narzucona. Własna interpretacja była niedopuszczalna. No i miałem wiecznie problemy.
Podobno czasy się zmieniły. Ale często spotkać jeszcze można właśnie taki sposób myślenia, dotyczy to właśnie problemu wychodzenia bądź nie wychodzenia kotów oraz sposobu karmienia i rodzaju karm .
Nie można w sposób fanatyczny podchodzić do tego problemu. Każdą sytuację trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Zgadzam się przeciwnikami nie wychodzenia kotów że nie wolno wypuszczać kota bez opieki w centrum dużego miasta. Ale nawet w dużych miastach są możliwości. Można iść do parku. Natomiast napadanie na kogoś tylko dlatego że wspomniał że kot był na dworzu, i nieważne czy był na spacerku na smyczy , czy był pod opieką, jakie to było miejsce,
to wszystko nieważne,
działa impuls,
kot na dworzu,
impuls na zapalnik
i BUM
bomba wybucha
Czasami tak sobie myślę że nawet jakby zrobić wolierę, kot nie może poza nią wyjść ale na środku jest drzewo i kot na to drzewo wszedł i spadł i sobie coś zrobił to też by zadziałał ten impuls – kot na dworzu - i oskarżenie o nieodpowiedzialność.
To czy kot wychodzi czy nie wychodzi to są decyzje indywidualne i za te decyzje każdy odpowiada indywidualnie.
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6652
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 05, 2010 21:56 Re: Kot Krooliczki

Shoo pisze:vego013, ja konkretnego wątku na temat balkonu i pocieszenia nie widziałam, natomiast wiem, że w różnych sprawach tutaj, które w przypadku nowicjuszy są nie do przyjęcia, u stałych użytkowników w analogicznej sytuacji przechodzą bez echa. Też nie wszystkie oczywiście. Pamiętam wątki tego typu o ciężarnej kotce... może później znajdę.


Wątki o ciężarnych kotkach w stałych domach widziałam. Delfinka zabrała ciężarną kotkę z DS, do którego wcześniej ją oddała. Kotka nie tylko była w ciąży, ale też bardzo pokancerowana psychicznie. Pamiętam tę kotunię jeszcze kiedy była u delfinki na DT. Radosna, ufna, zabawowa kota... Ale nikt nie napisał ani jednego dobrego słowa na temat tego domu i dobrze, że delfinka zabrała kotunię i wysterylizowała aborcyjnie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 05, 2010 21:59 Re: Kot Krooliczki

jarekm pisze:To czy kot wychodzi czy nie wychodzi to są decyzje indywidualne i za te decyzje każdy odpowiada indywidualnie.


Dokładnie. Pewne decyzje świadczą o poczuciu odpowiedzialności, a pewne o zupełnym jego braku. Poczucie odpowiedzialności, lub brak tegoż, to cechy indywidualne. No i fakt, że każdy indywidualnie odpowiada za swoje postępowanie. Nikt tu nie pisze o odpowiedzialności zbiorowej.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 05, 2010 22:01 Re: Kot Krooliczki

Pewnie, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Każdy człowiek powinien być traktowany indywidualnie.

Niemniej skoro podjęliśmy jakąś decyzję, to powzięliśmy za nią również odpowiedzialność i wynikać z tego powinno, że przyjmiemy również konsekwencje.
Zwalanie winy na wszystkich, tylko nie na siebie, wypieranie... z pewnością nie jest dobre.
Nie piszę konkretnie o Krooliczce, gdyż, jak dla mnie, widać, że skora jest do nauki i że teraz będzie inaczej do sprawy podchodzić.

Shoo

 
Posty: 1116
Od: Pt lis 06, 2009 21:41
Lokalizacja: Warszawa (okolice)

Post » Pt sie 06, 2010 11:05 Re: Kot Krooliczki

Shoo pisze:No, ja banany lubięObrazek


Ja również, ale moje dziecko ich nie cierpi. Pewnie ma innych przodków... :wink:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 06, 2010 11:21 Re: Kot Krooliczki

Pewnie narażę się totalnie i jutrzejsza wizyta domek mój sprawdzająca przed adopcją wypadnie negatywnie, ale co tam.
Nie mogę się powstrzymać po prostu.
vega013 pisze:Znajomi, którzy mają kota wychodzącego teren bezpiecznej posesji, wyjechali na wakacje zostawiając go u nas. Wszystkie nasze koty są niewychodzące, więc martwili się, że futrzak będzie marudził pod drzwiami. Przez 2 tygodnie nikt nie proponował kotu wychodzenia, a kot nie wykazywał żadnego zainteresowania drzwiami. Co dziwniejsze - to gość po tygodniu szaleństw i gonitw po regałach, złamał sobie łapę. Jako kot wychodzący powinien być sprawniejszy, prawda?.

Nie wychodził, a krzywda mu się stała.
marija pisze:Może i jestem beznadziejna. Ale MOJE KOTY ŻYJĄ, a Twój nie.

To czyje kocionkowe aniołki masz w podpisie?

Sorini

 
Posty: 4
Od: Śro sie 04, 2010 14:14

Post » Pt sie 06, 2010 11:32 Re: Kot Krooliczki

Sorini pisze:Pewnie narażę się totalnie i jutrzejsza wizyta domek mój sprawdzająca przed adopcją wypadnie negatywnie, ale co tam.
Nie mogę się powstrzymać po prostu.
vega013 pisze:Znajomi, którzy mają kota wychodzącego teren bezpiecznej posesji, wyjechali na wakacje zostawiając go u nas. Wszystkie nasze koty są niewychodzące, więc martwili się, że futrzak będzie marudził pod drzwiami. Przez 2 tygodnie nikt nie proponował kotu wychodzenia, a kot nie wykazywał żadnego zainteresowania drzwiami. Co dziwniejsze - to gość po tygodniu szaleństw i gonitw po regałach, złamał sobie łapę. Jako kot wychodzący powinien być sprawniejszy, prawda?.

Nie wychodził, a krzywda mu się stała.
marija pisze:Może i jestem beznadziejna. Ale MOJE KOTY ŻYJĄ, a Twój nie.

To czyje kocionkowe aniołki masz w podpisie?


NN - Narybek w Natarciu :wink:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 06, 2010 11:32 Re: Kot Krooliczki

Sorini pisze:Pewnie narażę się totalnie i jutrzejsza wizyta domek mój sprawdzająca przed adopcją wypadnie negatywnie, ale co tam.
Nie mogę się powstrzymać po prostu.
vega013 pisze:Znajomi, którzy mają kota wychodzącego teren bezpiecznej posesji, wyjechali na wakacje zostawiając go u nas. Wszystkie nasze koty są niewychodzące, więc martwili się, że futrzak będzie marudził pod drzwiami. Przez 2 tygodnie nikt nie proponował kotu wychodzenia, a kot nie wykazywał żadnego zainteresowania drzwiami. Co dziwniejsze - to gość po tygodniu szaleństw i gonitw po regałach, złamał sobie łapę. Jako kot wychodzący powinien być sprawniejszy, prawda?.

Nie wychodził, a krzywda mu się stała.
marija pisze:Może i jestem beznadziejna. Ale MOJE KOTY ŻYJĄ, a Twój nie.

To czyje kocionkowe aniołki masz w podpisie?


W domu również może stać się krzywda, ale złamana łapa się zrośnie, natomiast po zderzeniu z samochodem kot ma raczej małe szanse na przeżycie. Zauważ też, że kot wychodzący absolutnie nie musi być sprawniejszy fizycznie od niewychodzących. Jeżeli zapewni się kotom odpowiednie warunki w domu (ja mam dom przystosowany do kocich gonitw i zabaw), to i dobrze się rozwijają, i są bezpieczne.

Pytanie o "kocionkowe aniołki" jest bardzo, bardzo nie w porządku. Empatii zabrakło? :evil: Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że koty chorują na nieuleczalne choroby i umierają? Nie wiesz o istnieniu, chociażby, FIPa lub nowotworów? Tym bardziej, że sama masz w podpisie ślicznego, czarnego kotka, którego nigdy nie zapomnisz...
Edit: Nie mówiąc o tym, że koty nie żyją wiecznie umierają ze starości.
Ostatnio edytowano Pt sie 06, 2010 11:47 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 06, 2010 11:40 Re: Kot Krooliczki

Krooliczka pisze:Ooo to prawda, kot się przepięknie wtapia w ogródek


Niektórzy w ogródku stawiają krasnale, inni koty. Dla niektórych to jedno i to samo...

Gdyby jeszcze ten ogródek był zabezpieczony wolierą, można by się zachwycać kotem buszującym w trawie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 06, 2010 12:08 Re: Kot Krooliczki

vega013 pisze:Nie wiesz o istnieniu, chociażby, FIPa lub nowotworów?

Do czasu wejścia na Wasze forum po to, by poszerzyć swoją wiedzę także o doświadczenia osób z oddaniem opiekujących się kotami, miałam mgliste pojęcie.
Jednak w sygnaturze brak przyczyn odejścia kiciaków, więc stwierdzenie "A moje koty żyją" (w odniesieniu do krooliczki) można zinterpretować dowolnie.

Nie chcę się wykłócać, bo to nie w moim stylu, ale jestem zniesmaczona bardzo nagonką na nowych, wobec których są wyciągane pochopne wnioski. Czy nie lepiej uczynić z nich prawdziwych i w pełni świadomych miłośników kotów, którzy być może w miarę zgłębiania nie tylko tajników kociego życia ale przede wszystkim ich biedy na wolności czy też w niektórych schroniskach staną za Wami murem i przyłączą się do Was? Nie zniechęcajcie ich, bo przecież skoro już tu się pojawiają, to moim zdaniem dobrze na przyszłość rokują.
Wszystko można powiedzieć drugiemu człowiekowi w dwojaki sposób: w przystępny, skłaniający do refleksji lub obrażający jego ego. Obwinianie i krytykowanie kogoś jest przejawem przemocy psychicznej. Warto IMHO pokusić się o...refleksję. Obrazek

Sorini

 
Posty: 4
Od: Śro sie 04, 2010 14:14

Post » Pt sie 06, 2010 14:38 Re: Kot Krooliczki

vega013, podkreślasz że ten kot był mniej sprawny. A może ten kot nie spodziewał się że wpadnie w poślizg, ze pazurkami się nie utrzyma na śliskiej powierzchni. Meble w mieszkaniu to jednak inna struktura materiału niż gałęzie na drzewie.
Dla przykładu podam taką sytuację, podłoga w pokoju przykryta na calej powierzchni dywanem, po remoncie na podłodze panele, dywanik też ale taki miniaturowy, do pokoju wpada na pełnym biegu kot, hamowanie i próba skrętu , następuje poślizg, zadek nadlatuje i jaki efekt......wyskoczył dysk. I jaki z tego wniosek, kot zrobił sie mniej sprawny? I znowu pewnie wina po stronie czlowieka, trzeba bylo koteczkowi kupić jakieś butki sportowe, trampki. A najlepiej to nie robić remontu.
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6652
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Pt sie 06, 2010 14:49 Re: Kot Krooliczki

jarekm pisze:vega013, podkreślasz że ten kot był mniej sprawny. A może ten kot nie spodziewał się że wpadnie w poślizg, ze pazurkami się nie utrzyma na śliskiej powierzchni. Meble w mieszkaniu to jednak inna struktura materiału niż gałęzie na drzewie.
Dla przykładu podam taką sytuację, podłoga w pokoju przykryta na calej powierzchni dywanem, po remoncie na podłodze panele, dywanik też ale taki miniaturowy, do pokoju wpada na pełnym biegu kot, hamowanie i próba skrętu , następuje poślizg, zadek nadlatuje i jaki efekt......wyskoczył dysk. I jaki z tego wniosek, kot zrobił sie mniej sprawny? I znowu pewnie wina po stronie czlowieka, trzeba bylo koteczkowi kupić jakieś butki sportowe, trampki. A najlepiej to nie robić remontu.


A to za czym niby argument? Wiadomo, że w mieszkaniu kot nie jest na 200% bezpieczny i zawsze może mu się coś przytrafić, jednak poślizg na dywaniku jest mniej niebezpieczny niż przebieganie przez ulicę czy wlezienie na posesję, na której mieszka agresywny pies, naprawdę tego nie rozumiesz czy po prostu nie chcesz zrozumieć?
I powtórzę - ja nie jestem radykalną przeciwniczką wypuszczania kotów, uważam, że w niektórych (nielicznych) sytuacjach to nie jest zły pomysł, ale trzeba zdawać sobie sprawę z zagrożeń i wziąć odpowiedzialność za życie i zdrowie swojego zwierzaka.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 93 gości