Adopcja kociaka Warszawa

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lip 29, 2010 8:33 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Na razie kociaki są rozdzielone bo w weekend Kubuś strasznie męczył Urke skakał jej na brzuch :(. Niestety Urania szaleje w tej chwili również u mamy. Po przyjeździe ganiała Kubusia ale już łagodniej ale niestety buczała i sykała. Po każdym powrocie Krystiana idzie wąchać podłogę i zaczyna sykać natomiast jak ja wracam wszystko jest w porządku. Ogromnym plusem sterylki jest fakt że od paru dni jest bardziej miziasta w co mi się nadal nie chce wierzyć. Śpi ze mną, rano mizianko po moim powrocie do domu mega mizianko :) wieczorem mizianko. Łasi się również do mojego chłopaka ale niestety uparła się na te jego buty. Jutro jedziemy na zdjęcie szwów :( trochę się martwie bo sie dowiedziałam że wet będzie to robił na żywca. W ten weekend zabieramy już ze sobą Kubusia mam nadzieje że się uspokoją bo Kuba też zaczyna się stawiać do niej. Ogólnie to jest jakaś dziwna sytuacja bo jak on miałknie do niej albo wyda swoje oryginalne odgłosy to ona momentalnie trzeźwieje i się uspokaja ganiają się wszystko jest ok ale jak nie wie czy to on (Kubuś jest gdzieś dalej) to budzi się w niej agresja. Szczerze zostawiam je już same jak się zaczynają wściekać (za namową mojej mamy) i to pomaga walną się łapą i im przechodzi. Jak już dochodzi do mega agresji i słyszę wrzaski krzyknę spokój i się rozbiegają każdy w swoją stronę. Śmiać mi się chciało ostatnio bo się tłukły a jak mnie zobaczyły ze spryskiwacz ką to zwiały do jednej kryjówki i się tuliły. NA szczęście u mamy pomimo sykania ataki Urani są łagodniejsze zobaczymy co będzie jak Kubuś wróci do domu.

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Czw lip 29, 2010 19:25 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Takie napady jedno na drugie to u mnie normalka :mrgreen:
Od kiedy Malutkiej Kośka przestałą być potrzebna jako matka "karmicielka" to tak właśnie wobec siebie się zachowują.
Na początku było cycanie, tulenie, lizanie i takie tam umizgi. A potem, jak Kośka odstawiła małą od cyca to zaczęły się tłuc, ale tylko w ramach zabawy.
A ponieważ Kośka już swoje lata ma i na zabawe nie raz nie ma ochoty, to złoi małą i na tym sie kończy. Aleja nie ingeruję, bo one obydwie doskonale sie ze sobą dogadują. Bywa i tak, że Kośka prowokuje malutką do zabawy.
Ale razem z cycaniem skończyło sie wspólne spanie, przytulanie, podlizywanie i pieszczoty. Ponieważ Kośka nie cierpi spać w łóżku Malutka wybrała je za swoje królestwo i chrapie ze mną pod kołdrą wtulona do mojego brzucha całą noc :1luvu:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sie 03, 2010 15:30 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Cześć :) u nas już wszystko wraca powoli do normy. U weta Urcia była tak wystrachana że bez walki poddała się :). Jak pojechaliśmy do mamy troszkę poburczała na Kubusia ale jej minęło. Jak wróciliśmy do wawy znowu zaczęła szaleć ale mniej agresywnie ponieważ nie wiedziałam co robić zostawiła je same sobie :) co się opłacało bo troszkę go postraszyła i jej przeszło. Na szczęście już tak go nie atakowała i nie miała ataków szału. Czasem jak udaje się w jeden kont w pokoju zaczyna się wściekać ale za chwile jej przechodzi wet stwierdził że za miesiąc powinna być już spokojna. U mnie jasdor zaczyna się to co u Ciebie :) Urcia chce spać Kubuś podgryzuje ją w tylnie łapki do zabawy to syknie na niego walnie go łapą i śpi dalej. Nie wiem czemu ale jak nie było Kubusia w tamtym tygodniu to przychodziła łasiła się a teraz już nie przychodzi pewnie całą miłość przelewa na Kubusia :). Zostawały juz same nie zjadły się więc ostrożnie przyjmuje że sytuacja uległa poprawie :).

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Wto sie 03, 2010 15:53 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Myślę, że z czasem oboje sie dogadają. Cóż różnica pokoleń :mrgreen: Teraz wiem, że Kośka byłaby bardziej zadowolona z towarzystwa kociego w swoim wieku, ale jak trafił sie akurat maluszek, to co miałam zrobić? przecież nie zostawię na ulicy :)
Mala wcale nie czuje potrzeby bycia z człowiekiem. Jest tak rozbestwiona, że zwraca na mnie uwage tylko w momencie przybycia do domu i nie jest to przywitanie bezinteresowne. Zawsze wtedy wyjmę z torebki coś pysznego do jedzenia :mrgreen: Po zjedzeniu zainteresowanie moja osoba sie kończy.
Życzę Wam powodzenia w stosunkach kocio-kocich i człowieczych. Najważniejsze, żeby były zdrowe.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sie 03, 2010 18:02 Re: Adopcja kociaka Warszawa

a ja chciałam specjalnie malucha który lubi zabawę bo jak braliśmy Kubusia to Urania była mega wariatem ale najwyraźniej natura jest silniejsza i w momencie gdy poczuła się mamusią stwierdziła że to nie wypada :(. Nawet gdyby chciała się pobawić ze mną nie ma szans bo zaraz zjawia się Kuba i zabiera jej zabawki :evil: . Tłuczą się w nocy :) :lol: więc ruch mają a to jest najważniejsze.

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Śro sie 04, 2010 17:30 Re: Adopcja kociaka Warszawa

mam jeszcze jedno pytanko :) czy Kubuś może po sterylce ssać Urankę? Chodzi mi o jej zdrowie. Zauważyłam że mały znowu wyciągną jej sutka :oops:

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Śro sie 04, 2010 20:08 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Nie wiem, czy może. Znalazła swoją Niunię 6 listopada a 17 listopada sterylizowałam Kośkę. Wychodzi więc na to, że mała cycała, jak Kośka była już po sterylce. Cycała chyba do lutego. Pytałam wetke, czy nic jej nie będzie - mówiła, że nic, ale jakbym chciała to moge czymś sutek smarować, żeby małej nie smakowała. Ale jej wszystko smakowało :mrgreen: krem nivea, wazelina, linomag też. No to przestałam smarować, żeby mała jakiejś sraczki nie dostała z tych mazideł, a Kośka w końcu sama powiedziała dość! A cycuś miała wyciągnięty chyba na pół cm.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sie 04, 2010 21:54 Re: Adopcja kociaka Warszawa

dzięki jasdor :) uspokoiłaś mnie. JA nie zapytałam o to weta bo nawet nie przyszło mi do głowy że Uranka da się ssać maluchowi po tym jak w ostatnim czasie chłodno go traktowała. Dziś jak wróciłam do domu i zobaczyłam jak myją sobie wzajemnie pyszczki to mi się tak miło zrobiło :). Tłuką się co prawda jak to koty :) ale nie ma już tych strasznych wrzasków i agresji teraz się tylą nawet bardziej niż wcześniej :).
A co słychać u Twoich kociaków jasdor?

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Śro sie 04, 2010 21:58 Re: Adopcja kociaka Warszawa

ja się nie będę im wtrącać niech Uranka sama zadecyduje kiedy go odstawić :) od cycka. Podejrzewam że to troszkę potrwa śmiesznie wyglądają on jest już prawie jej wielkości :) taki duży chłopak i ssie :) mame :).

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Śro sie 04, 2010 22:23 Re: Adopcja kociaka Warszawa

U nas, normalnie, czyli sajgon.
Właśnie przed chwilą usłyszałam, że coś ląduje na podłodze 8O okazało się, że to tylko :mrgreen: flakon z mieczykami :) Jak przyszłam, to winnego oczywiście nie było :roll:
Kośka pozazdrościła wreszcie małej zabawy i sama ruszyła swoje leniwe doopsko do myszek i innych papierków. Jest troche grubawa i schorowana, więc długo nie pobryka.
Za zasłoną stoi postawiony na pion materac, taki łóżkowy i na nim właśnie mała zrobiła sobie ostatnio wylegiwarnię. Wdrapuje się na samą górę ze zwinnością i lekkością i stamtąd obserwuje, co sie dzieje na dole. Rano Kośka pozazdrościła jej tego miejsca, więc sama próbowała sie tam wdrapać. Niestety, na wysokości pół metra od ziemi materac zaczął się przewalać pod jej ciężarem. Troche była zdezorientowana, że jak to, ona może, a ja nie :roll: i zrezygnowała, bo to mądra kocica. Sama ją tam wysadziłam, żeby jej przykro nie było, ale jak mała zobaczyła, że jakiś intruz zajął jej miejsce, przegnała biebulkę, która skoczyła z wysokości 2 metrów aż zadudniło.
Troche sie martwie, bo przy czesaniu znalazłam na plecach Kośki coś w rodzaju dużej brodawki. Miała to od zawsze, ale było bardzo malutkie. Teraz widzę, że urosło dość duże i pewnie jutro wybierzemy sie do weta :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sie 05, 2010 20:00 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Cześć jasdor byłyście z Kośką u weta?

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Czw sie 05, 2010 20:08 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Tak, byłyśmy i wątpliwości zostały wyjaśnione.
1. Zęby OK tylko dziąsła troche przekrwione i lekki stan zapalny jest - dostała kuja przeciwzapalnie
2. W płucach czysto, serducho zdrowe, a na śpiąco sapie przez troche zatkany nos.
3. Pryszcz na pleckach to zwykła brodawka i nie będziemy nic kombinować, chyba żeby zaczęło sie stosunkowo szybko powiększać.
4. Sterylka małej po pierwszej rui, bo moja wetka wyznaje taką właśnie zasadę :roll:

Jak powiedziałam Kośce do ucha, że maxima o nią pyta, to zaczęła mruczeć (cokolwiek to znaczy :roll: )

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sie 05, 2010 20:22 Re: Adopcja kociaka Warszawa

:)
to dobrze że wszystko w porządku :).
ah tak to jest z tymi kociakami moje przed chwilą się tłukły a teraz się zmęczyły i się wylegują brzuszkami do góry. Koty to mają życie :). Urka mi się gruba robi a taka linie miała dziewczyna już na karmy nie wyrabiam :) muszę teraz coś kupić light bo nawet wet ostrzegał żebyśmy ją pilnować a ona od paru dni ma taki apetyt że chocho :)

Pozdrów Kosikę głaskaniem :) od maximy :)

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

Post » Czw sie 05, 2010 20:25 Re: Adopcja kociaka Warszawa

Dziękuję, wzajemnie.
Musze zmykać, bo dziecię sie kompa dopomina

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon sie 09, 2010 20:18 Re: Adopcja kociaka Warszawa

dziś śmiało mogę już po tych kilku dniach stwierdzić że sytuacja u nas się unormowała :ryk:
Urka nie ma już tych dziwnych ataków szału wczoraj jak wróciłam od rodziców sykneła na Kubusia choć z nim była przez cały czas w mieszkaniu ale ona już tak ma jak wraca mój chłopak :) ale zaraz jej przeszło. Kociaki śpią już razem myją się wzajemnie i bawią (tłuką :) bez większych awantur. Urka się jeszcze denerwuje na miejsca gdzie stanie Krystian swoimi butami nieszczęsnymi ale to na szczęście nie przypomina tego co było. To co się z nią działo było straszne i trudno było znaleźć cokolwiek na ten temat bo takie zachowania są bardzo rzadkie. Najważniejsze że jest lepiej i oby tak dalej :)
Pozdrawiam
Ania :)

maxima161

 
Posty: 148
Od: Pon kwi 19, 2010 22:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości