WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 04, 2010 16:20 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy pisze:Moja świeczka tlić się przestaje... Informacje spływające z różnych źródeł nie są optymistyczne. Chyba jednak spróbujemy tej transfuzji... a później zobaczymy co dalej :(

próbuj jak najszybciej

kot miał robione badania krwi? morfologie miał - stąd diagnoza - a biochemię? i elektrolity?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 04, 2010 18:39 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy liczę na to ze przekażesz info o Forescie(FIP-1:400+herpes) i on będzie wiedział czy krew Foresta bedzie bezpieczna dla Twojego kota.Lub na cito zamówicie z banku krwi.
Nie patrz na swieczke,łap za telefon i uzgadniaj.
Badania Forestowi mozemy zrobić jutro,o ile Ty pokryjesz koszty.Tylko nie wiem jakie.
Nasz wet twierdzi ze jednak lepiej zamawiać krew z banku.Ja zupełnie sie nie znam.
Legnica
 

Post » Śro sie 04, 2010 18:40 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Jeszcze dwa dni robocze:czwartek i piętek,potem weekend.
Działaj dziewczyno.
Legnica
 

Post » Śro sie 04, 2010 22:48 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Krew jak coś można z banku 24h na dobę zamówić, w Warszawie oprócz Milusia, gdzie krew jest dostępna cały czas w razie "W" awaryjni dawcy też są, ale wiadomo, że Legnica zawsze bliżej, więc o Foresta wypytamy jutro... Morfologia i biochemia była robiona. Morfologia bardzo kiepska, biochemia niby wszystko super. Jesteśmy na jutro już umówieni z wetem, konsultowałam się ok 21 jeszcze z nim telefonicznie. Najgorsze jest to, że Hugo dziś nic totalnie nie zjadł i strasznie się izoluje.. Mój TZ wyciągnął go z łóżka i teraz leży i czuwa przy nim (Hugo po mojej stronie łóżka). Mam dziwne przeczucia, że do rana mi nie dożyje.. nie wiem, za dużo informacji, za dużo negatywnych informacji, tak mało nadziei.. ale ja cały czas staję na rzęsach i niebiosa potrząsam żeby stał się jakiś cud.. :cry:

KocieOczy

 
Posty: 14
Od: Pon sie 02, 2010 16:51

Post » Śro sie 04, 2010 22:58 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy pisze:Krew jak coś można z banku 24h na dobę zamówić, w Warszawie oprócz Milusia, gdzie krew jest dostępna cały czas w razie "W" awaryjni dawcy też są, ale wiadomo, że Legnica zawsze bliżej, więc o Foresta wypytamy jutro... Morfologia i biochemia była robiona. Morfologia bardzo kiepska, biochemia niby wszystko super. Jesteśmy na jutro już umówieni z wetem, konsultowałam się ok 21 jeszcze z nim telefonicznie. Najgorsze jest to, że Hugo dziś nic totalnie nie zjadł i strasznie się izoluje.. Mój TZ wyciągnął go z łóżka i teraz leży i czuwa przy nim (Hugo po mojej stronie łóżka). Mam dziwne przeczucia, że do rana mi nie dożyje.. nie wiem, za dużo informacji, za dużo negatywnych informacji, tak mało nadziei.. ale ja cały czas staję na rzęsach i niebiosa potrząsam żeby stał się jakiś cud.. :cry:


To pasuje do zachowań Foresta,kiedyś.
Mam nadzieję ze diagnoza Huga jest mylna,mam nadzieję.

Edit:przypomniałam sobie cos,wszystko co dla Foresta wiązało sie ze stresem,było "opłacane" również taką izolacją.Kazde podawanie leku do pysia na siłę,każdy pobyt w transporterze,każda wizyta u weta-kosztowała go 2-3 tygodniowa totalną izolacją/zawieszaniem się.Nawet nie miał łaknienia ani pragnienia.
Moze Birmy są wyjatkowo wrazliwe?Wiesz ... takie szalenie delikatne wewnętrznie?Bo Forest na pewno.
Legnica
 

Post » Czw sie 05, 2010 7:49 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy pisze:Krew jak coś można z banku 24h na dobę zamówić, w Warszawie oprócz Milusia, gdzie krew jest dostępna cały czas w razie "W" awaryjni dawcy też są (...)

To mamy zupełnie różne informacje.
Ja niedawno interesowałam się tym tematem i dowiedziałam się, że bywają problemy.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw sie 05, 2010 7:53 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Każde kociaki są wrażliwe.. Hugo po każdej wizycie u weta był "obrażony" przez jakiś czas, ale niezbyt długi jak na moje oko. Wynagradzaliśmy mu zawsze wszystkie zastrzyki etc mega ilością głasków i mizianek... Także raczej nazbytnio się kocisko nie izolowało. Zawsze pierwszy w drzwiach gdy ktoś do domu wracał.. Kiedy ja wracałam mój TZ mówił,że doskonale wiedział, że się zbliżam bo Hugon przy drzwiach warował od 15 min przed moim przybyciem.. Także przywitaniowe głaski i mizianka, poobiednie, podwieczorne, poranne.. Miał czas dla siebie na wylegiwanie się na parapecie tudzież oparciu łóżka, fotelu czy na poduszce niedaleko kompa TZ.. ale był czas, że przychodził sam z siebie po pieszczoty, na wołania też reagował.. A w ostatnich dniach trochę mało ich :(

Jestem po 25h w pracy.. padam na pysk i tupię nogami kiedy nadejdzie moja zmienniczka (powinna być za 8min) żebym mogła biec do mego skarba. Yh :(

KocieOczy

 
Posty: 14
Od: Pon sie 02, 2010 16:51

Post » Czw sie 05, 2010 7:56 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

pixie65 pisze:
KocieOczy pisze:Krew jak coś można z banku 24h na dobę zamówić, w Warszawie oprócz Milusia, gdzie krew jest dostępna cały czas w razie "W" awaryjni dawcy też są (...)

To mamy zupełnie różne informacje.
Ja niedawno interesowałam się tym tematem i dowiedziałam się, że bywają problemy.



W sumie tak, zależy jaka grupa. Ale po kontakcie z Milusiem w tej kwestii jesteśmy pozytywnie nastawieni.. Biegnę do domu. Do później kocie mamy i koci tatusiowie!

KocieOczy

 
Posty: 14
Od: Pon sie 02, 2010 16:51

Post » Czw sie 05, 2010 8:29 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

O transfuzji pisałaś w poniedziałek, dzisiaj jest czwartek.

My też mamy kota w typie birmańskiego w razie czego...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw sie 05, 2010 13:10 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Może watek ma na celu zorientowanie się co do mozliwości pozyskania dawcy i nie chodzi o mega pilną transfuzję,a jedynie o rozeznaniu sie w możliwościach?


Przepraszam,z lekka mnie zaczyna ponosić.
Legnica
 

Post » Czw sie 05, 2010 14:25 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

Tak jak napisała Legnica wątek miał na celu pozyskanie jakichś informacji, względnie być może znalezienie jakiegoś dawcy z Wrocławia, czy okolic, tak by na cito cito,a nie po 9h czy więcej mieć krew. Może temat jest źle skonstruowany, przepraszam. Dostaliśmy tydzień jakby w prezencie więc staram się dowiedzieć czegokolwiek i skonsultować wyniki i przebieg choroby z różnymi zarówno specjalistami jak i po prostu z innymi kociarzami bo być może ktoś miał podobny bądź taki sam przypadek i mógłby coś doradzić. Wątek powstał na chwilę po rozmowie z weterynarzem, może chaos, może nieład.. ale tutaj działają emocje i impuls.

Byłam dziś u weta między innymi po zamówiony convalescence i na konsultacje. Ja przychodzę, a lekarza nie ma 8O była tylko przemiła 'asystentka'/'młoda pani weterynarz' (?). Rozmawiałam z nią ok godziny, na wszystkie wątpliwości oraz pytania, które skrzętnie spisałam korzystając z rad oraz sugestii różnych forumowiczów zarówno z miau.pl jak i innych odpowiedziała. I nie jestem mądrzejsza ani o ciut. Dla mnie nigdy nie będzie właściwego momentu na podjęcie tej okropnej decyzji by pozwolić mu odejść. Transfuzja (o ile przy niej nie zejdzie) pomoże doraźnie na 3-4tygodnie (jak dobrze pójdzie) i później co.. następna transfuzja? i następna? i następna? jak dla mnie to duża męczarnia i sztuczne utrzymywanie przy życiu na siłę.. Spytałam - gdzie jest ta granica kiedy trzeba podjąć tak trudną decyzję, ponieważ ja jej nie mam - usłyszałam, że to sprawa indywidualna dla każdego wiadomo.. ale, jeśli zwierz nie czerpie już żadnej przyjemności z życia, to chyba jest właściwy czas. Ja widzę i czuję, że Hugo się męczy. Wczoraj przesiedział pod łóżkiem wieczór. TZ wyciągnął go, ale w nocy znowu wlazł pod łóżko i tam siedział. Jak wróciłam z pracy kot czekał przy drzwiach jak zawsze.. (choć ostatnimi czasy leżał na fotelu i nie było żadnej reakcji na to, że wróciłam) położyliśmy się do wyrka. Wtuliłam w niego twarz i miziałam to moje biedne wychudzone kocisko, a jego oczy były tak dalekie, tak smutne.. Padłam, wycieńczona nie wiem kiedy, budzę się i kota nie ma. Patrzę, zaglądam, NIE MA! No wszystkie zakamarki - nie ma! Prawie zeszłam na zawał.. Przekopałam cały pokój wzdłuż i wszerz, zrobiłam prawie trzecią wojnę światową i kota dalej nie ma. Wykopałam go po długim czasie i rozpaczliwych sms'ach do TZ'a że kot się schował i zniknął spod drugiego łóżka wciśniętego w ścianę i szafkę, schowany tak, że gdyby nie pomysłowość TZ'a to nie wiem czy bym go znalazła. Zaryczana wyciągnęłam to moje futro wyprzytulałam.. Zdaje mi się, albo omamy już mam, sama nie wiem, że kot jakoś dziwnie ciężko oddycha. Dziś nie jestem gotowa na ten krok.. może w sobotę.

:cry: :cry: :cry:

KocieOczy

 
Posty: 14
Od: Pon sie 02, 2010 16:51

Post » Czw sie 05, 2010 14:42 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy dziękuję za szczerosc,również postaram się szczerze odpowiedziec.

Bardzo przejęłam się choroba Hugo,tym ze (jak w tytule)-Transfuzja krwi-PILNE-.Tym ze kot ma być moze godziny,przed sobą.
W takiej sytuacji odsuwam własne ważne(wcale nie mniej niż Twoje) sprawy,domownicy poumawiani jeśli miałabym spedzić z Forestem dni/noce poza domem,a wież mi nie jest to dla mnie zbyt łatwe.Wet obdzwoniony w celu zorientowania się w sytuacji zdrowotnej Foresta.Wszystko dopięte na ostatni guzik,żeby móc w każdej chwili na Twój tel. działać.
I po co?
Po to zebys Ty się mogła ZORIENTOWAC :?:
No proszę cię :? czy tobie się wydaje że my tu na forum nie posiadamy emocji :?: nie przeżywamy kłopotów ze zdrowiem Huga :?:

Przykro mi ale jak już się zorientujesz wystarczająco,nie będziesz mogła liczyć na moją pomoc.
Proponuję jednak bank krwi.
Tyle ode mnie.
Legnica
 

Post » Czw sie 05, 2010 15:17 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

A po co te nerwy? Nigdzie w poście nie było napisane doraźnie, że szukamy dawcy! W pw i owszem, zapytałam czy względnie Forest ewentualnie mógłby być dawcą, gdyby była taka potrzeba, a gdyby były "godziny życia" to nie siedziałabym przed kompem tylko dawno kot był by po transfuzji i nie obchodziło by mnie czy krew kosztuje 2zł czy 500zł, gdyby to były godziny to nie miałabym czasu na to by ewentualnie szukać dawcy i wiadomo, że wtedy jedyną opcją jest bank krwi. Przepraszam, że wprowadzona zostałaś w błąd i za kłopoty z tym związane. Weterynarz powiedział, że możemy zrobić transfuzję ale jest to pomoc na krótką metę by kotu przedłużyć życie o 3-4tygodnie. Wszystkich, których temat wprowadził w błąd przepraszam.

KocieOczy

 
Posty: 14
Od: Pon sie 02, 2010 16:51

Post » Czw sie 05, 2010 15:55 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

To w takim razie nie rozumiem zupełnie tytułu wątku...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw sie 05, 2010 16:13 Re: WROCŁAW!!! Transfuzja krwi, PILNE!!!

KocieOczy pisze:Byłam dziś u weta między innymi po zamówiony convalescence i na konsultacje. Ja przychodzę, a lekarza nie ma 8O była tylko przemiła 'asystentka'/'młoda pani weterynarz' (?). Rozmawiałam z nią ok godziny, na wszystkie wątpliwości oraz pytania, które skrzętnie spisałam korzystając z rad oraz sugestii różnych forumowiczów zarówno z miau.pl jak i innych odpowiedziała. I nie jestem mądrzejsza ani o ciut. Dla mnie nigdy nie będzie właściwego momentu na podjęcie tej okropnej decyzji by pozwolić mu odejść.

No dobrze, ale skoro w perspektywie eutanazja to może wcześniej będzie jakaś diagnoza?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 163 gości