POMOCY - 37 kotów i 6 psów! Potrzebne szczepionki, karma...

4 niewysterylizowane koty, to pięknie bezdomniaczków przybędzie dzięki Pani Pasjonatce

Czy możliwe jest uzależnienie dalszej pomocy kotom od ich niezwłocznej sterylizacji? Inaczej to nie bardzo widzę sens działania, to jest jak syzyfowa praca, będziecie żywić, leczyć, karmić, żeby się na wolności lepiej rozmnażały? Przecież nikt nie upilnuje Pani Pasjonatki. Pani chyba wykazuje oznaki co najmniej starczej demencji (wnioskuję m.in. ze zgłoszenia kradzieży kotów), nikt Jej nie upilnuje przez 24 h/dobę, może je zgubi, może któregoś pięknego dnia otworzy na oścież drzwi i okna i podaruje im wolność, może zapomni, że to są Jej koty i je wyprosi na podwórko?

ale jak chcesz tego dokonac jak pani nie wpuszcza do domu nikogo!
poza tym wyczytalam na poczatku watku, ze wpada w histerie jak sie jej tylko wspomni o sterylkach, kastracjach... :roll:

Nawet nie wiemy, czy ona te zwierzeta wogole leczy?!

Kociara82 pisze:ale jak chcesz tego dokonac jak pani nie wpuszcza do domu nikogo!
poza tym wyczytalam na poczatku watku, ze wpada w histerie jak sie jej tylko wspomni o sterylkach, kastracjach... Nawet nie wiemy, czy ona te zwierzeta wogole leczy?!

a toz z policją tam nie wejdzie?

a moze by tak wezwac pogotowie zeby ich zabrali do szpitala psychiatrycznego?bo zbieranie zwierzat i stwarzanie zagrozenia dla ich zycia nie jest normalne.

nie wiem... pogadaj o tym z osobami, ktore osobiscie znaja te pania.

Gaga pisze:72-u letnia Pani, która wraz z mężem opiekuje się 37-mioma kotami i 6-ścioma psami.
Osoby te są niezaradne życiowo i nieumiejętnie opiekują się grupą zwierząt.
Niestety obcy ludzie chętnie im podrzucają niechciane zwierzęta, a oni bezwarunkowo je przyjmują.

(...)

Od 28 sierpnia 2009r. staramy się opanować sytuację i minimum raz w tygodniu jedziemy z wizytą.
Dowozimy karmę, zwierzęta zostały jeden raz odpchlone, dodatkowo dzięki programowi z Urzędu Miasta udało się wykastrować 13-ście kocurków

(...)

Jeżeli ktoś by zechciał wspomóc zwierzaki, albo miał by dostęp do zakupu tańszej karmy, szczepionek, preparatów to bardzo proszę o kontakt na wątku lub bezpośrednio ze mną, nr gg: 2499113, tel. 601-294-064[/size]

jak widac, osob chetnych do pomocy tej pani i jej podopiecznym nie brakowalo.

sebriel pisze:A czy ew. niektóre kotki poszukiwały by nowych domków? Bo po zdjęciach widać, ze np. te rude i kremowe mają duże szanse adopcyjne, już choćby z racji swojego wyglądu. A wiadomo, czy wśród tych zwierząt sa jakieś poważne choroby? Poważniejsze niż kk? chociaż to chyba czcze pytanie, bo nie wyobrażam sobie stada ponad 70 kotów bez białaczki czy FIPa..

Gaga pisze:Testów nie robiliśmy więc nie wiemy czy mają białaczkę lub FIPa, ale (...) przy takim stadzie trzeba to brać pod uwagę. Na pewno jedna koteczka ma raka, guzy są wyczuwalne już na całym ciele, jeden kocurek nie ma oczka, a rana po tym oku bardzo mi się niepodoba, no i jedna koteńka Punia ma bezwładne nóżki.
Dodatkowo koty miały zmiany na skórze, ale po odpchlaniu i smarowaniu środkiem przeciwgrzybicznym zmiany ustępują. Większe zmiany skórne obecnie mają psy i niestety nie widać jakiejś poprawy. (...)

Jeżeli chodzi o wydawanie kotów to na dzień dzisiejszy niestety nie są do wydania, ponieważ właścicielka nie chce z nimi się rozstać.
Ja jednak jestem realistką i wiem, że prędzej czy później te koty będą musiały trafić do schroniska (właścicielka ma 72 lata). (...)

jak dla mnie, to oczywiste jest, ze powinien wkroczyc tu TOZ. Tylko ze znajac "pomysly" tej pani, oni tez w zamian za pomoc beda pewnie oskarzani o kradziez kotow... :roll:

Gaga pisze:Jeżeli chodzi o to czy koty się krzyżowały między sobą, to szczerze mówiąc jestem tego prawie całkowicie pewna. Efektem tych krzyżówek może być niepełnosprawna Punia. Swego czasu Punia miała siostrzyczkę z identycznym problemem, ale niestety mała już nie żyje.

Justa&Zwierzaki pisze:
Mysza pisze:szczerze mówiąc to powinno się tej kobiecie odebrać zwierzęta sądownie i powinna wręcz dostać wyrok za znęcanie się

to nie jest takie proste :(:(
Ja te kobiete znam od wielu wielu lat .... to jest typowa kolekcjonerka i juz raz schronisko zabrało jej wiekszą ilość zwierząt ... Komitet Pomocy dla Zwierząt też tam długo pomagał ale ta pani jest delikatnie mówiąc trudna i jak te zwierzeta sie jej by wszystkie zabrało to za moment bedzie to samo i wydaje mi sie najwazniejsze poprawieć tam warunki bytowe i te pania namówić na sterylki po dobroci i po dobroci próbować wyadoptować zwierzeta ...

Gaga pisze:Justa ma niestety rację - z wywiadu który przeprowadziłam - to by nic nie zmieniło.
Dlatego narazie skupiam się na poprawieniu kotom warunków i na wysterylizowaniu ich.

dla mnie to istna sodoma i gomora :roll:

majku33krakow pisze:a moze by tak wezwac pogotowie zeby ich zabrali do szpitala psychiatrycznego?bo zbieranie zwierzat i stwarzanie zagrozenia dla ich zycia nie jest normalne.

pogotowie sie takimi sprawami nie zajmuje...

Kociara82 pisze:
majku33krakow pisze:a moze by tak wezwac pogotowie zeby ich zabrali do szpitala psychiatrycznego?bo zbieranie zwierzat i stwarzanie zagrozenia dla ich zycia nie jest normalne.

pogotowie sie takimi sprawami nie zajmuje...

a kto zawozi ludzi chorych psychicznie w pasach.POGOTOWIE chyba,nie jestem pewny.ktos z tamtego mieszkania musi ich siłą zabrac z tamtąd.

chodzilo mi raczej o zabranie ich na podstawie stwarzania zagrozenia dla zwierzat. Obawiam sie, ze na demencje starcza nie poradza nic, poza domem opieki spolecznej. A zeby ich sila z ich domu zabrac, chyba by trzeba bylo ich ubezwlasnowolnic, bo poki co nie doczytalam sie tu stwarzania zagrozenia dla ludzi. Tez mysle, ze zabranie ich stamtad to najlepsze wyjscie bo inaczej TOZ moze im zwierzeta odbierac co chwile. Zabiora jedne a na ich miejsce zaraz zjawia sie nowe. :roll:

To troche taka syzyfowa robota...

Kociara82 pisze:ale jak chcesz tego dokonac jak pani nie wpuszcza do domu nikogo!

ktoś tam jednak jeździ z karmą i pomocą. Nie należy pomagać dopóki nie będzie zgody na sterylizację wszystkich kotów. Nie można dać ani jednego worka karmy, jeżeli nie będzie można zabierać kotów do adopcji albo do DT. Tylko twarde warunki i żadnych negocjacji. Ucierpią koty, napiszecie, tak ale one już i tak cierpią. Pomocą tylko przedłuża się to cierpienie bo Pani Pasjonatka ma pełne pole do popisu.

dite pisze:
Kociara82 pisze:ale jak chcesz tego dokonac jak pani nie wpuszcza do domu nikogo!
ktoś tam jednak jeździ z karmą i pomocą. Nie należy pomagać dopóki nie będzie zgody na sterylizację wszystkich kotów. Nie można dać ani jednego worka karmy, jeżeli nie będzie można zabierać kotów do adopcji albo do DT. Tylko twarde warunki i żadnych negocjacji. Ucierpią koty, napiszecie, tak ale one już i tak cierpią. Pomocą tylko przedłuża się to cierpienie bo Pani Pasjonatka ma pełne pole do popisu.

Zadzwoń do Grażyny to sie dowiesz jaka to jest osoba , ja ją znam kilkanascie lat i z nią sterylki nie przejdą ( nie mam czasu za bardzo pisać aby ci to wyjaśniać :oops:

)
A jak tam nikt nie chodził to karmiła kartoflami a i tak teraz nie wpuszcza już nikogo , a jak Grażyna otwierała jedzenie to potrafiła powiedzieć '' nie dawaj im tyle bo dużo srają '' nie wiem czy czegoś nie przekręciłam :roll:

Justa&Zwierzaki pisze:Zadzwoń do Grażyny to sie dowiesz jaka to jest osoba , ja ją znam kilkanascie lat i z nią sterylki nie przejdą ( nie mam czasu za bardzo pisać aby ci to wyjaśniać )
A jak tam nikt nie chodził to karmiła kartoflami a i tak teraz nie wpuszcza już nikogo , a jak Grażyna otwierała jedzenie to potrafiła powiedzieć '' nie dawaj im tyle bo dużo srają '' nie wiem czy czegoś nie przekręciłam

Ja odpadam, widzę że jest katastrofa, ponad moje wyobrażenie, trzeba poprosić o radę kogoś kto miał do czynienia ze zbieractwem i wie jakie można przedsięwziąć kroki. Obawiam się, że w granicach prawa niewiele da się zrobić. Ale może jest jakieś wyjście. Karmienie kartoflami to niezapewnienie podstawowych warunków bytowych czy już rodzaj znęcania się? Znacie kogoś, kto ma doświadczenie z tego typu Pasjonatami?

ja napisze do naszej inspektor ktoz,kocha zwierzeta i jest prawnikiem .moze nam pomoze.

- tak żeby było jasne, to u nas TOZu nie ma

- kociaki na razie nie wyglądają tak żle, żeby je odebrano za zaniedbanie

- argumenty, że póki się nie zgodzi na sterylki, to nie dostanie karmy - odpadają, bo Pani wcale nie chce tej karmy, woli karmić kartoflami

Teraz nikt tam nie ma wejścia, a niedawno do schroniska trafiły koty innej zbieraczki i teraz mamy ponad 30 kotów w schronisku i nie jest to dobry moment na 'doładowanie' kolejnymi 37-ma

Dlatego proszę o nie działanie na własną ręke w sensie zawiadamiania i organizowania odbioru kotów w tej chwili, ale jeżeli możecie posłużyć radą i pomysłami to chętnie się poradzimy bo już nie mamy pomysłów

umieściłam Twoją prośbę na wątku o kolekcjonerstwie, widziałam że wypowiadały się tam osoby, które miały z tym styczność i może będą Wam umiały pomóc, podpowiedzieć
viewtopic.php?f=1&t=114273&p=6265941#p6265941

Zamiast wywozu do schroniska szukałabym domów tymczasowych. Czy to jest realne dla takiej ilości, bez badań, bez jakichkolwiek opisów kotów? chciałabym wierzyć że tak.

POMOCY - 37 kotów i 6 psów! Potrzebne szczepionki, karma...

Kto przegląda forum