GLIWICE Whiskasowa Chmurka [']

[Gosiara]

[Amika6]

Dla Chmurki [*]

Trafiłam tu przypadkiem i wrócił do mnie mój koszmar sprzed 4 lat
Żałuję, że za późno trafiłam na miau.
Nie wiedziałam jaka to straszna pułapka, bo moje poprzednie koty nie interesowały się oknami.
Nigdy sobie tego nie wybaczę .....

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=41867&p=6115429&hilit=Zuzia#p6115429

sisay, współczuję

[Mishila]

Pozwolę sobie dorzucić tu moją prośbę....

UWAGA!!!!!

Słuchajcie, przed niespełna półgodziną gdy otwierałam drzwi by wejść do domu uciekł mi Kot - na klatce nie ma światła, w przedpokoju też ciemno - npierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że Rycho zbiegł....

Poruszyłam już sąsiadów i okoliczną młodzież mimo późnej pory - BŁAGAM, jeśli ktoś z Mikołowskiej, Raciborskiej, Wilimowskiego i okolic - ja mieszkam przy Wilimowskiego -zobaczy DUZEGO RUDEGO KOTA....Kocur ma na imię Rysio i na takie imię reaguje, ma 3 lata, duży ( ponad 5 kg), kastrowany, zadbany, oczy w kolorze futerka.....Jest typowo domowy, niewychodzący; jest bardzo proludzki, ale troszkę płochliwy....Nie sądzę, by uciekł daleko, ale nie mogę go nigdzie znaleźć!!! Tu w okolicy pełno jest zakamarków, bram, uliczek - na wołanie nie przychodzi, nie świecą nigdzie kocie oczy choć oświetlałam każdy kąt latarką... - ..POMOŻCIE!!!!!

Oto Rysio:



Wiem, że to co napisałam brzmi drętwo i chaotycznie - ale możecie sobie wyobrazić jak się czuję, gdy pomyślę, że On tam gdzieś siedzi i się boi, albo że ktoś lub coś zrobi mu krzywdę - to po prostu był moment...

MOJE NAMIARY : MICHALINA, 883 759 819

[taizu]

Kastrowany kocur nie powinien uciec daleko. Wyjdź, jak się już na podwórku uspokoi i wołaj go, a także pogrzechocz chrupkami, jesli takowe lubi. Może poszedł pod schody, albo wyżej na klatkę. Kotów szuka sie ponoć najlepiej późnym wieczorem i ok.4-5 rano

[Mishila]

Łazimy na zmianę z TZtem..... wyżej się już nie da, bo mieszkamy na poddaszu.....pod schody tym bardziej....To są takie stare kamienice, gdzie mam Mu tymi chrupkami majtać, tu jest wielki teren :(:( taizu, wiesz, ja mam jak najgorsze wspomnienia z moim poprzednim rudaskiem [*] - kastrowany 7-miolatek zaczął uciekać i już nie wrócił do domu....też kot niewychodzący!!!
Dziękuję za odzew....

[Mishila]

RYSIO wrócił dachem ......jak to zrobił, gdzie był - nigdy się nie dowiem....Ale pewnie pożyję tak z rok krócej.......;/
Możecie nakrzyczeć na mnie za szum Ale kto by się nie przejął???!!! Moje ukochane rudzieństwo typu znajda!!!!
Od dziś drzwi pilnuję jeszcze bardziej niż okien........

[Amanda_0net]

A to łajdaki te koty same zmartwienia z nimi
Cieszę się, że dobrze się skończyło

[Gosiara]

Ja też ciągle mam stresy z moimi,łażą byle gdzie a ja się zamartwiam...

[piccolo]

zaznaczę sobie.

[Agulas74]

O nie

Niestety takich wypadków jest dużo... Co zrobić, żeby ludzie wiedzieli?

[Teba]

Strasznie to przykre co się stało z Chmurką.

U mnie w domu rok temu stałoby się ponownie. Kot chciał przez uchylone okno wyskoczyć do ogrodu, zaklinował się w ten sam sposób. Na szczęście w domu byłam ja i babcia. Babcia jak to babcia pierw próbowała sama go ratować co się zakończyło poważnymi pogryzieniami dłoni. Następnie dopiero we dwie dałyśmy radę kota uratować. Akcja zajęła nam z 10 minut, emocje takie że do tej pory mnie trzęsie...

W bloku może i da się wiązać okna i robić wtedy "szczelinkę" do której kot się nie dostanie. Niestety ja w domku nie mam takiej możliwości, bo większość okien występuje samotnie. W oknach na dole są siatki, na górze zostają otwarte z nadzieją, że kot nie podejmie decyzji o skoku w dół (aczkolwiek z 1 piętra na szczęście jakby co nie jest wysoko)

[wiewiur]

Bardzo mi przykro....
Pozwolę sobie zaznaczyć ten wątek. To co napisałaś jest przerażające, ale też przemawia do wyobraźni. Będę pokazywać zakoconym znajomym, może to ocali jakiegoś kota.

[sisay]

Dobrze! Właśnie o to mi chodzi... dodałam link do mojego podpisu z nadzieją, ze jakiemuś kotu to uratuje życie Pozdrawiam!

[Niteczka 1]

Witajcie Cioteczki,
Bardzo przepraszam za OT ale poszukujemy kogos na wizytę przedadopcyjna w Gliwicach. Dla jednego z Radlińskich kociąt, uratowanego od śmierci Pomożecie?

Pozdrawiają kieleckie futerka

[sisay]

Napisz mi na PW ulicę. Nie jestem zbyt mobilna, ale może się uda