Nieudane adopcje.

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon sie 02, 2010 9:17 Re: Nieudane adopcje.

Wydaje mi się, że wyadoptowując kota nietrudno o pewną podejrzliwość - w końcu oddajemy wypieszczone zwierzaki, o które dbaliśmy, często już od dłuższego czasu. Nie wyobrażam sobie, żebym w umowie adopcyjnej nie miała zagwarantowanej możliwości odwiedzenia kota, choć rzadko z tego zapisu korzystam (mimo to są takie DS, które regularnie mnie zapraszają, powołując się wręcz na zapis umowy :ryk: ). Nie wyobrażam sobie z prostego powodu - raz w życiu musiałam odbierać kota z adopcji i wiem, jak łatwo w tej sytuacji mogło coś pójść nie tak, wiem, że mogłam nie odzyskać kota, a wtedy odchuchany u mnie kociak wypadłby pewnie z okna, które jego "opiekunka" zostawiała otwarte na oścież na wysokim piętrze.

Umowy są na czarne scenariusze - na wypadek, gdyby coś poszło źle.

Aha, i uwielbiam, uwielbiam domy, które szukają kota pod kątem cech charkateru - to naprawdę się najlepiej sprawdza i byleby było jak najwięcej takich telefonów :1luvu: .
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 02, 2010 9:37 Re: Nieudane adopcje.

fajny wątek :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sie 02, 2010 11:06 Re: Nieudane adopcje.

dalia pisze:spotkałam się z tym ze "kotek nie zawsze trafiający do kuwety" bądź taki któremu "czasami zadarzaja się wpadki" w rzeczywistosci z kuwety nie korzysta wcale.


To jest fajne podsumowanie NIEKTÓRYCH przekazów wolontariuszy, czy o psy czy o koty chodzi...... O tym pisałam właśnie parę postów wcześniej.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 11:59 Re: Nieudane adopcje.

Ooooo to ja bym kota nie dostała bo moje są wychodzące i szczęśliwie wracają do domu. Inna sprawa ,że ci co wyadoptowują zwierzaki zachowują się czasem tak jak by nie chcieli ich wydać. Produkują bzudurne i trudności. Po prostu aż śmieszne czasami.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Pon sie 02, 2010 12:25 Re: Nieudane adopcje.

persiak1 pisze:Ooooo to ja bym kota nie dostała bo moje są wychodzące i szczęśliwie wracają do domu. Inna sprawa ,że ci co wyadoptowują zwierzaki zachowują się czasem tak jak by nie chcieli ich wydać. Produkują bzudurne i trudności. Po prostu aż śmieszne czasami.


Z innego wątku:
persiak1 pisze:Mam ogromny problem. Mamy na dworze bernardynkę tak około 6 letnią za dnia siedzi w kojcu a nocą sobie biega. Jest za dnia zamknęta bo tratuje małe pudelki i KOTY. Ostatnio doszło dwa razy do dramatu suka zagryzła dwa małe kotki. Co mamy robić boimy się o rezydentów i o koty przechodzące przez posesję. Nie dalej jak wczoraj karmiłam kota to siostra z ogromnym trudem opanowywała bernardynkę. Ostatni morf miał miejsce w ubiegłą sobotę do dziś nie mogę się pozbierać. :( :(

P.s Jeszcze jakiś czas temu mój własny kot doznał ran od bernardynki.
Co się dzieje całe lata żyła z kotami i było ok?
Siostra coś napomyka o ewentualnym uśpieniu psa , bo i my zaczynamy się bać.
Co robić w takich sytuacjach?


Nie wypuszczać kotów.

edit: dodany cytat
Ostatnio edytowano Pon sie 02, 2010 12:32 przez Zofia.Sasza, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 12:28 Re: Nieudane adopcje.

Zofia&Sasza pisze:
persiak1 pisze:Mam ogromny problem. Mamy na dworze bernardynkę tak około 6 letnią za dnia siedzi w kojcu a nocą sobie biega. Jest za dnia zamknęta bo tratuje małe pudelki i KOTY. Ostatnio doszło dwa razy do dramatu suka zagryzła dwa małe kotki. Co mamy robić boimy się o rezydentów i o koty przechodzące przez posesję. Nie dalej jak wczoraj karmiłam kota to siostra z ogromnym trudem opanowywała bernardynkę. Ostatni morf miał miejsce w ubiegłą sobotę do dziś nie mogę się pozbierać. :( :(

P.s Jeszcze jakiś czas temu mój własny kot doznał ran od bernardynki.
Co się dzieje całe lata żyła z kotami i było ok?
Siostra coś napomyka o ewentualnym uśpieniu psa , bo i my zaczynamy się bać.
Co robić w takich sytuacjach?


Nie wypuszczać kotów.


Dokładnie. Zresztą polskie prawo nie pozwala uśpić psa bo zagryza koty czy małe psy
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Pon sie 02, 2010 12:33 Re: Nieudane adopcje.

8O a kagańczyk na mordkę dla pieska tylko ze skóry ?

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sie 02, 2010 12:35 Re: Nieudane adopcje.

iwona66 pisze:8O a kagańczyk na mordkę dla pieska tylko ze skóry ?


Dziewczyny, to cytat z innego wątku :wink: Starego. Wrzuciłam, bo persiak1 utrzymuje, że jej koty są wychodzące i bezpieczne, a warunek niewychodzącego domu przy adopcji to fanaberia.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 12:36 Re: Nieudane adopcje.

persiak1 pisze: Inna sprawa ,że ci co wyadoptowują zwierzaki zachowują się czasem tak jak by nie chcieli ich wydać.


nie pochwalam wypuszczania kotów samopas

nie jest sztuką wyadoptować kota/psa szybko i byle gdzie
tylko po co tak robić?

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 47078
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Pon sie 02, 2010 12:44 Re: Nieudane adopcje.

sebriel pisze:
Zofia&Sasza pisze:
persiak1 pisze:Mam ogromny problem. Mamy na dworze bernardynkę tak około 6 letnią za dnia siedzi w kojcu a nocą sobie biega. Jest za dnia zamknęta bo tratuje małe pudelki i KOTY. Ostatnio doszło dwa razy do dramatu suka zagryzła dwa małe kotki. Co mamy robić boimy się o rezydentów i o koty przechodzące przez posesję. Nie dalej jak wczoraj karmiłam kota to siostra z ogromnym trudem opanowywała bernardynkę. Ostatni morf miał miejsce w ubiegłą sobotę do dziś nie mogę się pozbierać. :( :(

P.s Jeszcze jakiś czas temu mój własny kot doznał ran od bernardynki.
Co się dzieje całe lata żyła z kotami i było ok?
Siostra coś napomyka o ewentualnym uśpieniu psa , bo i my zaczynamy się bać.
Co robić w takich sytuacjach?


Nie wypuszczać kotów.



Dokładnie. Zresztą polskie prawo nie pozwala uśpić psa bo zagryza koty czy małe psy


Pozwala. Ustawa nie precyzuje, czy agresja musi być skierowana na ludzi.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 12:50 Re: Nieudane adopcje.

Zofia&Sasza pisze:
Pozwala. Ustawa nie precyzuje, czy agresja musi być skierowana na ludzi.


Usypianie psa za agresje do zwierzat? 8O
Ciekawe ile by zostalo radosnych i kochajacych wszystko psiakow po takiej akcji.. :roll:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pon sie 02, 2010 14:52 Re: Nieudane adopcje.

Zofia&Sasza pisze:
iwona66 pisze:8O a kagańczyk na mordkę dla pieska tylko ze skóry ?


Dziewczyny, to cytat z innego wątku :wink: Starego. Wrzuciłam, bo persiak1 utrzymuje, że jej koty są wychodzące i bezpieczne, a warunek niewychodzącego domu przy adopcji to fanaberia.


Kot wychodzacy nigdy nie jest bezpieczny i nie będzie. Natomiast jak widzę tą radość mojego kota , kiedy zabieram go do rodziców na działkę , to stwierdzam , ze gdybym miała dom moje koty byłyby wszystkie wychodzace. Długie nudne życie jest sto razy gorsze od krótkiego ale za to arcyciekawego :wink: .
Zależy jak własciciel podchodzi do zycia.
Fakt faktem , ze na miau , domy wychodzące są z reguły odrzucane, a ich właściciele określani są jako opiekunowie nieodpowiedzialni.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 15:10 Re: Nieudane adopcje.

Kot ma być szczęśliwym zwierzakiem , a nie smutnym zamkniętym w czterech ścianach. Moje nie znają kuwety owszem mam takową na wypadek choroby kota. Forum chyba nadto się zamerykanizowało bo z tamtąd przyszła moda ,że nawet gdy masz ogród to kot siedzi w domu. Ja mam otwarte okna i drzwi domu i co mam zamykać kota w pokoju o nie kot jest panem świata nawet kastrat tak jak moje wielkie puchate kociska wylegujące się na stercie drzewa.
Nawet pers wychodzi na małe spacerki po zielonej trawie.

Jak tak wyadoptowujący będą wybrzydzać to pewnego razu stanie się tak ,że mało kto zechce adoptować kota z forum albo ze schroniska. Nonsensem jest posiadanie ogrodu i więzienie kota za oknem od środka. Rozumiem koty w bloku i siatkowanie balkonu aby nie spadł , ale nie odmawiajmy kotom radości z tego ,że mają szansę na dom z zieloną trawą i kwiatkami nie tylko w donicy.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Pon sie 02, 2010 15:35 Re: Nieudane adopcje.

persiak1 pisze:Kot ma być szczęśliwym zwierzakiem , a nie smutnym zamkniętym w czterech ścianach. Moje nie znają kuwety owszem mam takową na wypadek choroby kota. Forum chyba nadto się zamerykanizowało bo z tamtąd przyszła moda ,że nawet gdy masz ogród to kot siedzi w domu. Ja mam otwarte okna i drzwi domu i co mam zamykać kota w pokoju o nie kot jest panem świata nawet kastrat tak jak moje wielkie puchate kociska wylegujące się na stercie drzewa.
Nawet pers wychodzi na małe spacerki po zielonej trawie.

Jak tak wyadoptowujący będą wybrzydzać to pewnego razu stanie się tak ,że mało kto zechce adoptować kota z forum albo ze schroniska. Nonsensem jest posiadanie ogrodu i więzienie kota za oknem od środka. Rozumiem koty w bloku i siatkowanie balkonu aby nie spadł , ale nie odmawiajmy kotom radości z tego ,że mają szansę na dom z zieloną trawą i kwiatkami nie tylko w donicy.


mam dom daleko od drogi ,ogród ,psy kochające koty i zarazem pilnujące ich przed obcymi :mrgreen:
lecz stwierdzam ,że nie każdy kot moze wychodzić ,domowy odważniak na podwórku
czasami przeistacza się w dzikiego kota jest wystraszony i boi sie wszystkiego
i wszystkich ,takich stresów nie funduję już mojej kocicy ,natomiast wszystkie mają szlaban na nocne tułaczki oraz kiedy jesteśmy w pracy :|
spacer po dworku preferuje pod naszą obecność na posesji :mrgreen: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sie 02, 2010 17:43 Re: Nieudane adopcje.

Nie uważam, żeby to była amerykanizacja, nigdy nie oddałam kota do domu wychodzącego i zapewne nigdy nie oddam.

Kot dobrze zadbany, w mieszkaniu czy domu, to kot szczęśliwy - decydując się na opiekę nad zwierzakiem chyba każdy POWINIEN brać pod uwagę, że to drapieżniki, że trzeba im codziennie dostarczać rozrywki i urozmaicenia - i że to jak najbardziej należy do OPIEKI nad zwierzakiem. A gdybym miała dom z ogrodem? Wypuszczałabym koty, oczywiście. Do ogrodu z wolierą.

Tak się składa, że lubię koty szczęśliwe i żywe. Najlepiej - żyjące długo, w dobrym zdrowiu, bezpieczne. Wypuszczanie kotów samopas po prostu tego nie gwarantuje.

A każda adopcja, która tego nie gwarantuje - jest zgodnie z tytułem wątku adopcją nieudaną, przynajmniej dla mnie.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości