mmk, uwielbiam czerwoną porzeczkę. Rodzice mają jeden krzaczek i zawsze objadam

. ALe poz amną to nikt tego nie lubi, czerwona porzeczka nie ma za bardzo wzięcia.
A ze słoiczków to bardzo lubię własnoręczne konfitury z wiśni. Są esensjonalne, gęste, aromatyczne i nie mają ani grama chemii (tylko brążowy cukier, no ale bez tego by nie dało rady)

A w tym roku pod czas urlopu rodziców zebralismy sporo malin i zrobilismy własny sok. Cud-miód
Podziwaim odejście od wędlin. Mięsko lubimy, ale od dawna szykamy sposobu przejścia na bardziej naturalną wersję i robić własne wędlinki. Idealnie byłoby mieć włąsny piec na chleb i własną wędzarnię. Ale to marzenie
Secret, czarna seria Cię dopadła, każdego kiedyś dopada, ale ma tę niewątpliwą zaletę, że mija i potem jest się z czego śmiać. Bo śmiać się trzeba żeby nie zwariować. Moje pierwsze auto, które kochałam miłością czystą jak skończyło pięć lat przeszło czarną serię usterek (a ja z nim

). Trzy czy cztery usterki, w tym jedna koszmarnie droga. Miałam tak dość, że ryczałam jak bóbr. Dobrze, że mój TŻ był jak zawsze na chłodno i wyjasnił mi, że to normalne części eksploatacyjne. A rok później i tak poszło do nowego właściciela, bo było już dla nas za małe

Teraz z tego polewam
Dobrze, że policja taka wyrozumiała i Cię puściła
Wysmaruj się kremem na stłuczenia (u nas np. altacet w żelu) i odpocznij, kotki na pewno pomogą
