mejflajek pisze:Bo ja panikara jestem. Pierwszy kot, pierwsze miesiące, to i na zimne dmuchamPo paru dniach trzymania Mai w panice zadzwoniłam do Bubu, bo odkryłam u niej pieprzyki na uszach...
a juz myslalam ze tylko ja zrobilam taki numer

Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze Tosia miala sporo problemow zdrowotnych i juz jestem przewrazliwiona na tym punkcie
Co do kaszlu Majki, to dawalas jej paste odklaczajaca? Podawaj jej przez pare dni codziennie bezopeta, jesli sie przytkala klaczkami, to sie "odetka", a jak nadal bedzie kaszlec, to bedziesz miec pewnosc ze to nie klaczki.
Nie obwiniaj sie o sytuacje z wetem. Jako zupelnie zielona tez popelnilam pare bledow weterynaryjnych z Tosia, bo wychodzilam z zalozenia ze wet przeciez wie lepiej, a ja sie zupelnie na zdrowiu kocim nie znam. Z wetem jak z lekarzem, trzeba trafic do dobrego, bo inaczej moze bardziej zaszkodzic, nic pomoc.








kochana Majeczka





Dorosły kot już takich numerów nie robi, albo robi sporadycznie. Skierka zniszczyła mi tapety w trzech pokojach i pogryzła wszystkie możliwe kable, to cud, że ona żyje, bo niektórych kabli nie da się schować