Majowa burza, czyli jedz, mrucz, kochaj :)film na 12

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 26, 2010 19:45 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

mejflajek pisze:Bo ja panikara jestem. Pierwszy kot, pierwsze miesiące, to i na zimne dmucham ;) Po paru dniach trzymania Mai w panice zadzwoniłam do Bubu, bo odkryłam u niej pieprzyki na uszach...


:ryk: :ryk: :ryk: a juz myslalam ze tylko ja zrobilam taki numer :mrgreen: ktoregos dnia czyszczę Tosce uszy i patrze ze ma brazowe plamki, no to bach kota to transporterka i do weta, a wet patrzy na mnie troche dziwnie i mowi ze to piegi i ze to normalne ze sie pojawiaja :ryk: :ryk:
Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze Tosia miala sporo problemow zdrowotnych i juz jestem przewrazliwiona na tym punkcie :roll:

Co do kaszlu Majki, to dawalas jej paste odklaczajaca? Podawaj jej przez pare dni codziennie bezopeta, jesli sie przytkala klaczkami, to sie "odetka", a jak nadal bedzie kaszlec, to bedziesz miec pewnosc ze to nie klaczki.

Nie obwiniaj sie o sytuacje z wetem. Jako zupelnie zielona tez popelnilam pare bledow weterynaryjnych z Tosia, bo wychodzilam z zalozenia ze wet przeciez wie lepiej, a ja sie zupelnie na zdrowiu kocim nie znam. Z wetem jak z lekarzem, trzeba trafic do dobrego, bo inaczej moze bardziej zaszkodzic, nic pomoc.
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Wto lip 27, 2010 7:39 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

katebush pisze:Nie obwiniaj sie o sytuacje z wetem. Jako zupelnie zielona tez popelnilam pare bledow weterynaryjnych z Tosia, bo wychodzilam z zalozenia ze wet przeciez wie lepiej, a ja sie zupelnie na zdrowiu kocim nie znam. Z wetem jak z lekarzem, trzeba trafic do dobrego, bo inaczej moze bardziej zaszkodzic, nic pomoc.

O to, to!!! Z biegiem czasu człowiek sam się nauczy rozpoznawać (zwłaszcza nietypowe) objawy u własnego zwierza. Na mnie wet patrzył jak na kosmitę, jak powiedziałam, w jaki sposób Felek sygnalizuje problemy w pęcherzem - mizia się w chrakterystyczny sposób. Gdy tak robił, łapałam mocz i zawsze trafiałam bez pudła.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lip 27, 2010 9:09 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Maja zamiast pasty dostaje pastylki odkłaczające - też z Gimpeta. Jakoś chętniej je je niż wszystko co ciapiate, może lubi sobie pochrupać :) Ale może pasta byłaby bardziej skuteczna... może po opróżnieniu opakowania pastylek wypadałoby dziewczynę przekonać :roll:
Od ostatniego rzygu nie było żadnego. Ale też bardzo pilnuję Maję, żeby nie jadła żadnych owadów - wczoraj praktycznie wzięłam na klatę wielką ćmę, którą zamierzała zjeść :ryk: Sądzicie, że to możliwe, by kota rzygała po owadach? Nigdy w życiu o tym nie słyszałam, a paru znajomych ma koty... :roll: No chyba że Maja taka niecierpliwa, połyka je żywcem i jej podrażniają przełyk. W sumie w pierwszym pawiku - oddanym momentalnie po zeżarciu delikwenta - jeszcze ów delikwent był, w dodatku niewyraźnie się poruszył dwa czy trzy razy.
A z innych, to gdy kota lizała dywan (w końcu po tym się nie wyrzygała... Może było na nim coś smakowitego, albo doczyszczała jakieś resztki pawia), TŻ chciał jej dać klapsa :evil: A tłumaczyłam już kiedyś, że nie tylko takie walnięte kociary jak ja są przeciwko temu, ale cały mur wetów i psychologów zwierzęcych... Zaprotestowałam gwałtownie i jeszcze raz wyjaśniłam, czemu powinno się brać za kark. Wyglądał tak: :| Ale chyba nie miał odwagi dalej dyskutować :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: I dobrze, może se robić miny, ale niechaj koty nie tyka.
Wyjaśnij tu coś facetowi.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 29, 2010 15:48 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Majeczka anielska...

Obrazek
Obrazek
Obrazek To ostatnie to nawet się do czegoś nadaje :mrgreen:


Fajnie sobie pozdjęciować hobbystycznie, nawet beznadziejnym sprzętem (TŻ zabrał swój profesjonalny dzisiaj poza Kraków na weekend... nie będzie ładnych zdjęć do wtorku :cry: ), jeśli się ma taką fajną modelkę :mrgreen:
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 29, 2010 17:27 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Śliczne zdjęcia :) :1luvu: kochana Majeczka
Wydaje mi się , że pasty działają konkretniej niż chrupki. Chrupki myślę , że lepiej działają zapobiegawczo i się je regularnie podaje . Ale jak już się kot zatka kłaczkami to lepiej paste. Niestety nie każdy lubi ale trudno czasem po prostu trzeba dać. Fibi od czasu do czasu wymiotuje kłaczkami . Wtedy tydzień je bezopet i jest ok .
Ale to pewnie tez zależy od kota.

_bubu_

 
Posty: 2778
Od: Nie lip 22, 2007 21:58

Post » Czw lip 29, 2010 19:13 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Majusia cudna jest!
I zgadzam się z Bubu, pasta lepiej odkłacza, chrupki zapobiegają.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt lip 30, 2010 1:49 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

mejflajek pisze:Majeczka anielska...

Obrazek
Obrazek
Obrazek To ostatnie to nawet się do czegoś nadaje :mrgreen:


Fajnie sobie pozdjęciować hobbystycznie, nawet beznadziejnym sprzętem (TŻ zabrał swój profesjonalny dzisiaj poza Kraków na weekend... nie będzie ładnych zdjęć do wtorku :cry: ), jeśli się ma taką fajną modelkę :mrgreen:


jaka sliczna i jaka szczesliwa Panna :ok: :1luvu:
sprzet foto nie ma znaczenia gdy sie pstyka taka pieknosc! :ok:
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Pt lip 30, 2010 11:27 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

No to zaczniemy karmić pastą... Chociaż od pewnego czasu kaszelków nie ma. Inna sprawa, że one i tak nie zdarzają się często.
Nauczyłam się obcinać pazurska :mrgreen: Stało się to w myśl dewizy "potrzeba matką wynalazku", bo Maja się "pięknie" zajechała nieobciętym pazurem w pysio podczas porannej toalety; na szczęście goi się ładnie i już praktycznie nie widać. Z racji nieobecności weekendowej TŻa zatrudniłam koleżankę do trzymania kota, bo obcięcie pazurów Majeczki przez jedną osobę jest awykonalne: nie lubi ona jak jej się gmyra przy łapkach, oj nie... Pazurska u tylnych łapek ścięte, przednie są ładnie ścierane o drapak (i o dywan :evil: ), więc nawet nie wiedziałabym gdzie ciąć, żeby kocinie bólu nie sprawić.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 30, 2010 13:37 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Nie wiem jakie są "zasady" ;) ale ja obcinam pazurki dość często, ale tylko same czubeczki u przednich łapek, a u tylnych bardzo rzadko, bo tam jakoś nie rosną. Natomiast bardzo łatwo zauważyć, gdzie zaczyna się część już nie martwa, która mogłaby sprawić kotu ból - tam gdzie jest takie różowe jakby pod pazurkiem, tam już na pewno nie można ciąć. To naprawdę dobrze widać :) Przynajmniej u moich kotów 8)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 30, 2010 20:53 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Obrazek No to już normalnie jakaś apokalipsa! Najpierw mi ścięli moje piękne, uhodowane pazurki, a teraz mnie obsmarowują na miau! Że niby w dwie osoby trzeba było! No a co, miałam tanio skórę sprzedać? :evil:

:mrgreen:

A wiecie jakie Majeczka ma mięciutkie futerko? (No dobra, Bubu na pewno wie :D ) Bo sporo biało - burych kotów ma tak, że białe mają mięciutsze a bure mniej. A ona nic z tych rzeczy, wszędzie jest taką samą aksamitką :1luvu:

Myślę nad rodzeństwem dla Mai. Nad bratem. Cały czas. Intensywnie. Ale wiem dobrze, że jeszcze nie. Najpierw muszę się przekonać, jak mi idzie w pracy (na razie nieźle, ale czy będzie tak samo nieźle jak będę miała więcej godzin od przyszłego tygodnia? Jak będę pracować w dwóch szkołach językowych od października?), jak rozkłada mi się pensja. Muszę się przekonać, czy TŻ też znajdzie coś lepszego niż ma teraz. I przede wszystkim muszę się przekonać czy Maja ma FIV i FelV (znowu nie zrobiłam testów, przez rzeczony incydent z pokasływaniem i robalami, przed następnym wetem chcę zrobić trochę przerwy, żeby jej za często bez palącej potrzeby nie ciągać). Dochodzi też myślenie nad kwestiami logistycznymi: np. jak efektywna byłaby łazienkowa izolacja drugiego kota przez pierwsze dni, lub czy ewentualnie (w razie np. schroniskowca) dałoby się go na pierwsze dni upchnąć u którychś rodziców. (...No dobra, u mojej mamy na pewno by się dało, problem tylko taki czy by oddała :mrgreen: )Mam nadzieję, że ułoży się dobrze z finansami i z całą resztą. Że będę mogła za jakiś czas dać domek jeszcze komuś... :oops:
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 31, 2010 6:14 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

No to trzymam kciuki za przemyślenia! Teraz sezon na maluchy, jak weźmiesz jakiegoś z DT, to odpadnie izolacja, bo DT nie wydają kotów nieszczepionych (z zasady). Tyle, że maluch niekoniecznie będzie testowany (test FelV jest miarodajny najwcześniej w 4 mies. życia, nie wiem, jak z FIV).
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Sob lip 31, 2010 10:42 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

miszelina pisze:No to trzymam kciuki za przemyślenia! Teraz sezon na maluchy, jak weźmiesz jakiegoś z DT, to odpadnie izolacja, bo DT nie wydają kotów nieszczepionych (z zasady). Tyle, że maluch niekoniecznie będzie testowany (test FelV jest miarodajny najwcześniej w 4 mies. życia, nie wiem, jak z FIV).


A ja jestem dziwna... Chyba bym wolała dorosłego... :oops: Może nie czuję się na tyle pewna, żeby odchowywać prawie od zera kocie dziecko, a może też tak jakoś... fajniej. Zresztą pewnie jeśli już dam sama sobie zielone światło na wzięcie drugiego kota, to nie będę patrzyła ile ma miesięcy/lat, tylko będzie tak samo jak z Mają. Szukałam malucha, zobaczyłam Maję i impuls: ten albo żaden :1luvu: Więc teraz, znając życie, może do mnie trafić "coś" naprawdę małego :mrgreen:
Chociaż w efekcie końcowym marzy mi się taki potęęężny kocur do przytulania całymi rękami... Ale to też różnie może być.

A ograniczać kotom kontakt przez jakieś pierwsze dwa dni ponoć i tak należy, żeby się powoli przyzwyczajały? No, chyba że okażą się bardzo pokojowe...
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 31, 2010 11:07 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Mejflajek, napiszę tak - pochopnie nie ma co brać kota, ale też rozważać, czy to aby na pewno dobry moment, czy się w pracy utrzymam, czy TŻ znajdzie lepszą... to też nie ma sensu.
To tak samo jak z decyzją o posiadaniu dzieci - nigdy nie ma dobrego momentu, a ci co odkładają tę decyzję, w końcu mogą się obudzić z ręką w nocniku.
A jak już dzieci pojawią się, bez takiego planowania, szacowania i analizowania, to ludzie dają radę. Znajdują sposób, by zapewnić dzieciom wszystko, czego im potrzeba.

takie porównanie do dzieci, ale jednak bardzo na miejscu.

więc głowa do góry i nie doszukuj się przeszkód, kiedy ich tak naprawdę nie ma :)
bo tego co nasz czeka w przyszłości i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

ale oczywiście nie namawiam, to musi być WASZA decyzja :)

ps. ja też nie brałam Marchewki w najlepszym momencie mojego życia. I co? Życie toczy się dalej, jakoś się układa, a to mój skarbek, którego nie wyobrażam już sobie gdzie indziej.
ObrazekObrazek

Wcześniej na forum jako "qlenka"

rudomi

Avatar użytkownika
 
Posty: 1955
Od: Sob lis 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 31, 2010 13:58 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

TŻ mnie trochę powstrzymuje na odległość przed wzięciem kota TERAZ (bo oczywiście już "coś" wypatrzyłam... :roll: ); ale jednak myślę, że wzięcie go jesienią/zimą to całkiem realistyczny termin :) Przez kasę.
Boję się najbardziej tego, że moje aktualne mieszkanie nadal jest wynajmowane. Teraz mam nadzieję, że czeka mnie już tylko jedna przeprowadzka: na swoje... (Co jest tym bardziej prawdopodobne, że nie "użeram się" już z obcymi współlokatorami ;) ) Ale wynajmowane mieszkania nigdy nie są pewne, czy się mieszka w nich już pięć lat, czy trzy miesiące. Z drugiej strony miałam już test osobowości: pierwsze szukanie mieszkania z kotem. Poznałam siebie i wiem, że nie zaczęłam się zachowywać jak dupek, któremu kot nie pasuje do nowego dizajnu, tylko pytanie o kota zadawałam zawsze najpierw. (W sumie nie przypuszczałam, że się zacznę tak zachowywać, przecież zawsze uważałam ludzi, którzy rozstają się ze zwierzętami "bo ojej przeprowadzka" i z żadnego innego powodu za idiotów; ale rzeczywistość jest taka, że człowiek nie zna siebie). Bardziej więc boję się tego, że przeprowadzka z dwoma kotami będzie bardziej stresująca, dla mnie i przede wszystkim dla nich. (Bo ja jak ja, pohisteryzuję i przestanę :P )

Tak się biję z myślami.

Ale pewnie w efekcie finalnym ktoś się za parę miesięcy pojawi...

[EDIT: kaleczę język polski jak tylko anglista potrafi]
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 01, 2010 21:54 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

mejflajek pisze:A ja jestem dziwna... Chyba bym wolała dorosłego... :oops: Może nie czuję się na tyle pewna, żeby odchowywać prawie od zera kocie dziecko, a może też tak jakoś... fajniej.

A ja Ci się wcale nie dziwię. Koty, które aktualnie są ze mną czyli Psotka i Skierka zostały przygarnięte jako kociaki. I małe kociaki są super, ale ... zdarte tapety, potargane firanki, zgryzione kable i buty ... na dodatek w wynajmowanym mieszkaniu ... masakra :strach: Dorosły kot już takich numerów nie robi, albo robi sporadycznie. Skierka zniszczyła mi tapety w trzech pokojach i pogryzła wszystkie możliwe kable, to cud, że ona żyje, bo niektórych kabli nie da się schować :? W międzyczasie był remont i tapet już nie mam, a kable przestała gryźć na szczęście. Odkąd spoważniała ;) drapie też głównie na drapaku :)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 57 gości