Drugie podejście na Franciszkańskiej.
I widowisko dla gawiedzi miejscowej. Klatki ustawione, przynęty zarzucone, zebrał się tłumek kibiców.
-eeee, nie wejdzie, za mądry jest
- wychodzi, wchodzi, ciiiii
- eeee, wyszedł, mówiłem, że się nie złapie
- ciekawe, gdzie one te koty wożą...
- mówiły, że wrócą, ale już to widzę...
- no, nałapią i shandlują potem, na skórki albo na co...
- już ja takich znam, pogonić i spokój będzieWkurzona annskr wyciąga z auta fundacyjną skarbonkę i podchodzi do gapiów.
- No, proszę państwa...Spektakl był, co łaska do skarbonki się należy
Tłum rzednie.
A łupem pada marmurkowy, przepięknie umaszczony maleńtas:

A potem drugi, tym razem bury maluch:

wreszcie namierzony pod autem:

i złapany w klatkę burasek:

Według zeznań karmicielek (tych sklerotyczek) do złapania została jeszcze koteczka z uszkodzonym odwłokiem- ją annskr widziała, więc wiemy, że istnieje- oraz kocurek bez paluszków u przednich łapek. Rzekomo, bo na stówkę tych paluszków karmicielki nie są pewne. Ani, że to kocurek. Mówiłam już, że wszyscy kłamią
Próbujemy zasadzić się na tę koteczkę, co do istnienia której mamy pewność. Ściemnia się. Siedzimy, czekamy. Nagle słyszymy głosy i oślepia nas światło policyjnych "szperaczy".
Okazuje się, że panowie mieli zgłoszenie, że ktoś dewastuje budynki gospodarcze, wybija szyby. W imieniu mieszkającego nieopodal syna zgłosiła ten fakt jakaś troskliwa mamuśka.
Wyjaśniamy, kim jesteśmy, co tu robimy, spisują nas z dowodów. Żartujemy, że synalek jakiś niepełnosprytny chyba. Mili panowie policjanci nie dają wiary naszej niszczycielskiej działalności i życzą owocnych łowów
W ciągu ostatnich trzech tygodni to nasze kolejne spotkanie z służbami mundurowymi. Czarujący Strażnicy Miejscy na motorach, policjanci ochraniający annskr przed atakami medialnej łódzkiej karmicielki i dzisiejszy Patrol Przystojniaków
coraz atrakcyjniejsi ci łódzcy stróże prawa i porządku
Jutro annskr wiezie maleńką Sawę do Garncarza. Poproszę o masę kciuków

Jak tylko annskr zadzwoni z wieściami- napiszę.