
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
anita5 pisze:Trochę mi ulżyło, że nie tylko ja mam takie odczucia, bo naprawdę czuję się kiepsko, jak nigdy... A gdzie mam smęcić jak nie tu?
anita5 pisze:Katebush, Kituś ma bardzo chore nerki, jest na specjalnej karmie, je renal i inne karmy, żeby mu urozmaicać, dostaje azodyl, codziennie go nawadniamy podskórnie, trzeba mu dość regularnie badać krew pod kątem nerek, no i jakoś się trzyma, bywa gorzej, potem znowu lepiej. Teraz jest jakiś biedniutki, smutny. Martwi mnie.
Ma 10 lat, więc najmłodszy nie jest. Ale po tym, ile on przeszedł operacji, to trudno chcieć, żeby był okazem zdrowia.
Co do tych domków, to jak myśmy brali Kitusia, to nie wiedziałam o kotach nic, dopiero przy nim się wszystkiego nauczyłam. 10 lat temu nie było miau...![]()
Wiem, że początkujące domy są często naprawdę w porządku. Oddaję koty do takich domów, przejmują się bardziej ode mnie. Tylko że ostatnio mam maile od osób, które piszą na zasadzie: chcę tego kota. Mam ochotę odpisywać: Zapakować? Z wstążeczką?Nie ma z kim rozmawiać, po moim pytaniu o oferowane warunki po prostu cisza.
Znowu marudzę.
A na forum smutno i strasznie.
anita5 pisze:Cóż...![]()
Żeby nie było tak smętnie, bo ja ostatnio smętna jestem, to napiszę dwie rzeczy. Pierwsza to to, że ktoś narzygał mi do kapcia. A ja wstając nie mam okularów jeszcze na nosie i nie widzę wiele...Winnego oczywiście brak.
![]()
Druga to to, że Mirek przestał od zimy wychodzić na dwór. Nie chce i już. No i co się okazało? Populacja ptaków wzrosła niemożebnie. W sosnach mieszkają kolorowe maleńkie ptaszki, nawet dzięcioł. Gołębie urzędują wszędzie, jest też mnóstwo kosów. Gdyby Mirek wychodził, one nie miałyby szans.
Teraz tylko Zośka grasuje w ogrodzie.
justyna8585 pisze:Pociesze Was troche
Pare dni temu byłam na wizycie przeadopcyjnej dla psiaka, wchodząc do domu ściągnęłam buty,na to ta Pani wyszła po nie i jeszcze przetarła je szmatką,na nic moje tłumaczenia,że nie weszłam w butach.Jak weszłam dalej,to biel poraziła mnie-dosłownie wszystko od ścian po łóżko,meble było białe,Aż raziłousiadłam przy stole,oatrząc,żeby tylko jakis włos z moich ubrań nie spadł,oczywiście obrus też biały,dziecko tej babki wzięło sobie ciasteczjko i 1 okruszek spadł na obrus.Gdybyście słyszeli reakcje babki....kazała mu wstać i iść do kąta na 5 min.Ja w szoku zaniemówiłam,zapytałam sie tylko jej czy ja nie pomyliłam mieszkań,bo ja wyszłam na wizyte w sprawie psiaka.Babka mi oznajmiła,że ona doskonale wie,że pies brudzi,że ma pełno bakterii na sobie i nie muszę jej uświadamiać,bo ona juz kupiła klatke dla niego. Już dawno tak nie wkurzyłam sie,a równocześnie nie było mi tak smutno,bo wiem,że weźmie jakiegoś psiaka i ten psiak spędzi życie w klatce.Nie wiem skąd sie tacy ludzie biorą.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue, Talka i 13 gości