Siki dalej nie złapane, a u weta był pusty pęcherz, więc nie wiadomo. W sobotę jadę z misją specjalną - łapania sioo
A dziś.... o rany... no więc rano po wysłuchaniu informacji od wetki, ze jesli płyn będzie taki gęsty jak ostatnio, nie będzie można go ściągnąć załamałam się kompletnie... A tutaj - znowu niespodzianka - płyn był rzadszy niż ostatnio, wetka ściągnęła 200 ml, czyli całą nerkę, bez znieczulania (tylko z podaniem zastrzyku p/bólowego). Płynu z płuc dzisiaj nie ściągaliśmy, nie było takiej potrzeby, a to jest ryzykowny zabieg. Powierzchnia płuc co prawda nie jest imponująca, ale grunt, ze da się oddychać. No i pewnie pogoda sprzyja
Po zabiegu Przytulanka śmigała po całej lecznicy, nawet w pewnym momencie uciekła mi z kolan

i trzeba ją było gonić
Nie wiem co więcej napisać - jest przekochana, pełna życia, tuli się i ugniata wszystko co wpadnie w jej łapki

Uwielbiam ją! odwaliło mi zupełnie na punkcie tego kota, jej chęć do zycia daje mi ogromną siłę, przebywanie z Przytulanką odpędza złe myśli, regeneruje, uspakaja... to jest magiczny kot
prześlę dziś fotki z lecznicy tillibulkowi, w sb zrobię chyba jakąś większą sesję

mam nadzieję, ze do tej pory wszystko będzie dobrze!
I jeszcze jedno - szukam czegoś do włożenia między poszewkę a kołdrę, bo jak do tej pory mała leje na tę kołdrę niemiłosiernie. ktos ma pomysł? jaks specjalna cerata?
Rozliczenia postaram się zrobić jutro, dziś nie dam rady.... coś wpłynęło na konto, koło 30 zł, sprawdzę i dam znać!