nie, Gosiu, bocznie. Rana długości 1,5cm
Haniu, to co zaczęła wyczyniać w ubranku to przechodzi ludzkie pojęcie. Najpierw zrobiła się z niej "szmatka", a potem się wściekła i za wszelką cenę próbowała się go pozbyć. Uznałam, że bezpieczniej jest dla niej bez niż z ubrankiem..... Póki co nie rusza szwu, może załapała, że to nie jest dobry pomysł...
A noc minęła pod tytułem "Nocny koszmar i zagadka kryminalna". Generalnie pierwsza była zagadka, a dopiero potem koszmar. Z racji tego, że ja dostawałam histerii i ataków paniki, to Satyr spał z małą, a ja z resztą kotów. Po czwartej budzę się i widzę, że lata po mieszkaniu z latarką. Pytam, co się stało. Okazało się, że któryś z kotów otowrzył drzwi i Tazzy gdzieś polazła "Już czwarty raz!". Szczena w dół, bo w końcu Naczelny Otwieracz Drzwi, czyli Krzykacz, przezornie został zamknięty w kuchni i nie miał prawa z niej wyjść, bo jeszcze nie nauczył się obsługi gałek. Zaczęłam zastanawiać się, który to taki mądry się okazał. Tym bardziej, że drzwi do sypialki od zewnątrz mają normalną klamkę, otwieraną do dołu, a od środk klamka jest przekręcona i żeby wyjść, klamkę trzeba ciągnąć do góry. Odsądziłam od czci i wiary Pchełkę, która też wie, co się robi z klamkami i była główną podejrzaną. W między czasi odnalazła się Tazzy, która smacznie spała sobie na drapaku w hamku. Satyr ją zgranł do sypialki. Patrzę na drzwi, zastanawiam się, czy to aby na pewno Pchła je otwierała, spoglądam na pozostałą część kciastych podejrzliwym wzrokiem i nagle drzwi się otwierają..... Same

....... No i się wyjaśniło! Tazzulec załapała, że żeby otworzyć drzwi, klamkę trzeba podbić do góry

. Klamka została wykręcona i o 4:20 wszyscy udali się na zasłużony spoczynek. Wszyscy, tylko nie Tazzy. Co jak co, ale płuca to ona ma zdrowie. Darła ryja przez kolejne 1,5godziny, dopóki nie wstałam i nie wychodziłam do pracy...... Tak więc do przytomnych dzisiaj nie należę. Satyr zapewne też. A dzisiaj ma kolejne wyjazdówki do weta. Tym razem z Księżniczą. Będzie mieć robione badania krwi zalecane przez dr Wrzoska. Oczy troszkę jej się uspokoiły, zdarza się że nie drgają.
Ogólnie Tazzy ma się super. Patrząc na nią, to gdyby nie to, że ma wyglony boczek i po nocy schudła, to w życiu bym nie powiedziała, że wczoraj miała jakikolwiek zabieg
