BIAŁE MALEŃSTWO BEZ ŁAPKI - w DS :)

Zatargałam jeszcze dzisiaj Emmę do doktora C. który ma doświadczenie, konkretny jest i ufam jego osądowi.
No coż, potwierdził, że jesteśmy w niezłej doopie...
Ale operacja to szansa, bo bez niej się udusi - dwa guzy z obu stron bowiem to dla tchawicy klops.

Konkluzja moja: operacją kupujemy trochę czasu... czyli ile nie wiadomo... :roll:

W najbliższy wtorek o 14 operacja. Wycinek idzie do histopatologa. Emma pewnie zostanie w szpitalu z dobę albo i dwie.

Po Emmie widać, że się źle czuje - nie wskakuje nigdzie, siedzi w pozie przykulonej i śpi na podłodze. Ten kot nie sypia na podłodze. Dobrze, że apetyt ma tfu tfu, pije i kuwetuje tfu tfu.

Ale cóż - teraz wszystko w palcach pana profesora, o którym wieść gminna niesie, że jest zaangażowany i robi wszystko, żeby pacjenta uratować...

Mocne kciuki trzymam zatem za Emmę i palce pana profesora, żeby udało się dużo czasu kupić :ok:

Musi się udać, Emma musi być zdrowa i już :!:

Morze kciuków za łaciatą pannę i jej dzielną opiekunkę :ok:

Trzymaczom - zaciskaczom bardzo dziękuję.
Emma po operacji stabilna, została w szpitalu co najmniej do jutrzejszego wieczora.
Pan Prof usunął oba guzy, mając nadzieję, żę przytarczyce zostały... :roll:

jakoś dzisiaj nie łapię dowcipów :roll:

Guzy poszły do histopatologa. Nieładne były, szczególnie ten duży.
Pozwolili mi zobaczyć Emmę już po wyjęciu jej rurki intubacyjnej i odłączeniu kroplówki. Biedna, szmatka taka, wenflon w łapce, 1/4 kota ogolona i wygencjanowana i opatrunek a'la szalik, dobrze chocoaż, że miarowo oddychała.
Starsznie przykry widok.

Adrenalina mi zeszła, padam na tak zwany pysk. Idę spać.

I poproszę o jeszcze trochę kciuków i ciepłych myśli, żeby wszystko gładko szło i żebym mogła jutro czy pojutrze przytargać łaciatka do domu.

Reszta obszczymurów zdezorientowana i szuka Emmy.

Trzymajcie się

GRazyna pisze:I poproszę o jeszcze trochę kciuków i ciepłych myśli, żeby wszystko gładko szło i żebym mogła jutro czy pojutrze przytargać łaciatka do domu.

Reszta obszczymurów zdezorientowana i szuka Emmy.

Kciuki są

Ciepłe myśli też. Oby było tylko lepiej i lepiej.

Będzie dobrze :ok:

Emma wybudzona, stabilna, niespokojna i kręcąca się. No i ma podwyższoną temperaturę. Mam szczera nadzieję, że to ze stresu.
Chcą ją w szpitalu poobserwować do popołudnia, o 18 dać antybiotyk.
Jak jej temp nie spadnie to też ją zabiorę bo jak to ze stresu to kurcze błędne koło jak zostanie.
No nic, o 15 zadzwonię do nich znowu.

Jeszcze raz podziękowania za kciuki!

Ale jeszcze kciuki potrzymam :ok:

Grażyno, najtrudniejsze za Wami i to bardzo pozytywnie za Wami. Cieszę się bardzo, że Emma juz wybudzona :ok:

Jestesmy z Tobą, będzie wszystko dobrze - zobaczysz !
Jak wysoka ma temperaturę ?

Trzymam za zdrowie i za normalność :ok:

Grazyno, mam nadzieję, że wszystko gra ? :roll:

UFF
Pardonsik ogromny, że nie wczoraj. Już wszystko opowiadam.

Przede wszystkim bardzo bardzo dziękuję za kciuki. Dziewczyny, jesteście niesamowite :ok:

Emma już w domu. Wczoraj w ciągu dnia temperatura jej spadła więc pozwolili nam zabrać ją do domu.
Około 20stej byliśmy. Gustav chyba w pierwszej chwili nie wiedział kto zacz z transportera wychodzi, albo się tak przeraził co Emcinkowi zrobili. Nóżki miał bowiem zredukowane do zera przez moment. Reszta zachowała się bardziej godnie.
A Emma wyszła, poszła napić się wody i zaległa pod stołem. Potem obeszła dom i znowu zaległa.

Emma ma gustowny opatrunek a'la szalik, co jej się bardzo nie podoba. I rana prawdopodobnie już swędzi.

Głodna była niemożebnie. Do około drugiej w nocy porcjami zjadła opakowanie pasztetu recovery. Tego rozrabianego z wodą conva co wygląda jak mleko tkąć nie chciała. Edguś z Gustavem chcieli :twisted:

Dzisiaj rano niestety recovery uznany został za niejadalny i Łaciatek domagał się mięcha-mięcha-mięcha :roll:

dałam jej trochę indyka na śniadanie. Ale na lunch było recovery (zjadła) i dzisiaj nic innego nie będzie.

Byłyśmy już dzisiaj na kontroli stanu rany i dawce antybiotyku. Rana w porządku, temp w porządku, antybiotyk podany. Swoją droga dzisiaj Emma została w klinice zważona. Waży tylko 4 kg!

Ja byłam przekonana iż co najmniej 5! :oops:

Teraz Emma poszła na taras. W sumie zachowuje się normalnie: kuwetuje, myje się i nawet bawi!

Byle do zdjęcia opatrunku i potem szwów. Bo do mysli, że będę miała kota w kolorze yellow to już przywykłam. I bym się wyspała chętnie, bo ostatnie trzy noce to spałam jak mysz pod miotłą :roll:

i jestem przez to mało kompatybilna

Jak miło czytać

coś takiego

jedzenie dla Emcinka oczywiście będzie, tylko, że wyłącznie recovery. Chyba się zdrzemnę :roll:

i cóż to? nie ma już opcji kasowania własnych postów? dla mnie czyli osoby notorycznie klikającej CYTUJ zamiast ZMIEN była to przydatna opcja :twisted:

GRazyna pisze:jedzenie dla Emcinka oczywiście będzie, tylko, że wyłącznie recovery. Chyba się zdrzemnę

i cóż to? nie ma już opcji kasowania własnych postów? dla mnie czyli osoby notorycznie klikającej CYTUJ zamiast ZMIEN była to przydatna opcja

Nie ma, bo się forum wywalało. Na podforum technicznym było napisane i w wątku o pytaniach nieretorycznych.

Biedna Emma, przecież wszyscy wiedzą, że to nie jest "szaliczkowa" pora roku.
:ok:

BIAŁE MALEŃSTWO BEZ ŁAPKI - w DS :)

Kto przegląda forum