ja tu do was tak czule ,a wy śpicie
Miłka w lecznicy rozkochała wszystkich ,chętnych było na nią sporo ,ale Miłka już ma domek ,Miłka i Tasmanek tak jak sobie wymarzyłam w duecie
Tasman powoli dochodzi do siebie ,juz przylatuje się miziać ,nos juz nie opuchnięty ,lśni jak wypastowany.
domek z którego go zabrałam nie był dobry ,10 p. zabezpieczone okna ...............firankami na pinezkach

ciasno tak bardzo że nie było jak kroku zrobić pokój może 9m. i meblościanka przez środek sterty piętrzących się ubrań ,nieład okropny ,straszny ,pan podcięty zburczał mnie że się okien czepiam ,jedno zatrzasnął ze w takim razie nie będzie go otwierał ,a warunki spełnia .
zero zabawki jakiejkolwiek ,do jedzenia się przyzwyczai ,młody jest .
Kobieta chora ,ledwo się poruszająca ,opowiedziała mi historie kota który 3 razy wypadał im z 10p. dwa razy udało się uratować za trzecim niestety ,bardzo rozpaczali dlatego zabezpieczyli okna ,przeżyłam horror
Mój Tasmanek prześlizgujący się pod sprzętami .
To nie są zli ludzie ,chyba po prostu głupi .
to co czułam jest trudne do opisania ,wracałam do domu i wyłam ,niestety nie dał mi kota zabrać ,więc wymyśliłam na poczekaniu testy i białaczkę .
Odebrała go moja Ewa kiedy ja byłam w pracy i ten facet również.
a Tasman jadł ,jadł i jeszcze raz jadł.
Po tym wszystkim szykuje się im super domek ,który waśnie się remontuje ,mebluje ,siatkuje itp.
Niech tylko będą zdrowe.
Miłce w tyg. zrobię badania ,pracuje tak że nie wyrabiam się z czasem. chyba więc kogoś poproszę o pomoc .
sasza hophop

chyba ze nie możesz.
a tak w ogóle to kręgosłup z moimi stopami odmawiają mi posłuszeństwa ,chyba muszę im w......
nie wiem czy dam radę ciągnąc dwie prace ,dziś myślę że nie

wstaje o świcie kładę się dobrze po północy .
Mówię sobie jestes babo twarda ,dasz radę ,ale dziś chyba jestem miętka
chciała bym tylko się położyć i już ,nic więcej.
minęło 14 miesięcy walki z codziennością ,samotnie ,14 miesięcy bez mojego ukochanego parasola ochronnego ,bez mojego przyjaciela ,ech samo życie.