Potrzebuję pomocy-rady - s.13

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 25, 2010 12:11 "Nowy" kot nie akceptuje "starego"-wielka agresja-POMOCY!

Przeklejone z drugiego wątku założonego przez daggie.
Aleba


Od półtora tygodnia mamy w domu nowego kota-kotkę. Jest już po sterylizacji. Została wzięta z piwnicy, gdzie się okociła. Młode zostały już wydane.
Niestety, kocica (około roczna) nie akceptuje Filusia-kota, który jest u nas od roku (roczny, wykastrowany). W momencie, w którym go widzi, zaczyna wyć, syczeć, buczeć i zaraz się na niego rzuca. Nie ma to cech zabawy, jest to czysta agresja i atak z całą bezwzględnością. Filuś nie wie, co ma robić, więc ucieka. Był wychowywany w mieszkaniu, gdzie nie miał kontaktu z innymi kotami. On wykazuje przyjazne zainteresowanie, "śpiewa" do niej, pomrukuje i próbuje podejść bliżej, a ona od razu się rzuca.
Niestety, jest też agresywna w stosunku do domowników. Najczęściej bez powodu nagle rzuca się i gryzie do krwi. Potrafi ugryźć, leżąc u kogoś na rękach, gdy jeszcze sekundę temu jej to odpowiadało - mruczała i wtulała główkę, a tu nagle atak. Kocica jest już tydzień po sterylizacji (zabieg odbył się 16 lipca).
Próbowaliśmy różnych metod "zapoznania" kotów. Najpierw oba były zamknięte i się nie widziały. Wąchały się przez drzwi, wąchały kocyki i zabawki. Używaliśmy Feliwaya, ale to nic nie daje. Kotka nie reaguje na niego spokojnie. Potem widziały się przez kratkę w łazience i zamknięte drzwi balkonowe - reakcja taka sama: Filuś zaciekawiony, kotka agresywna. Raz wypuściliśmy je, to kotka pogoniła Filusia po całym mieszkaniu wyjąc dziko, jest od niego o wiele szybsza i zwinniejsza. On bardzo się jej boi.
Teraz koty są odizolowane.
Nie wiemy, co zrobić i jak je ze sobą oswoić.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Nie lip 25, 2010 13:00 Re: "Nowy" kot nie akceptuje "starego"-wielka agresja-POMOCY!

Przeklejone z drugiego wątku założonego przez daggie.
Aleba


Feliway wetnięty w gniazdko zaczyna działać po kilkunastu dniach.
Kotka jest niedawno po sterylce, jeszcze nie uspkoiły się hormony, pozostaał jej impuls do wyganiania innych kotów z terytorium - przed chwilą była matką, broniłaa młodych
Moja rada - izolacja, Feliway w gniazdku w pomieszczeniu kotki i mnóstwo cierpliwości.
Czy koty się biją do krwi?
Jesli nie, to trochę pozwalać na dyskusje, ustalą sobie hierarchię.
Przez moje mieszkanie w ostatnich latach "przeszło" kilkadziesiąt kotów, więc[iszę z calkiem sporego dośiwadczenia.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 25, 2010 13:06 Re: "Nowy" kot nie akceptuje "starego"-wielka agresja-POMOCY!

Przeklejone z drugiego wątku założonego przez daggie.
Aleba


dopóki nie leje się krew, nie panikujcie! kotom obciąć pazury, ewentualnie izolować na noc, bo gonitwy nie dadzą Wam spać... a dokocenie trwa do miesiąca... kotkę zostawcie w spokoju, jeżeli sama przychodzi, to ok, ale bacznie ją obserwujcie, bo np merdający ogon to objaw podrażnienia u kota, więc po chwili przytulania i głaskania może dawać sygnały, że ma dość... dopieszczajcie za to swojego kocurka!
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lip 25, 2010 14:19 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Daggie, tak jak w poprzednich postach - na razie trzeba dać czas. Na uspokojenie się bólu po sterylce i hormonalnych niepokojów u kotki (normalnie kotka płodna ma w stadzie wyższą pozycję niż kastrowany kocurek, musiprz etrawić utratę przewagi). Na zadziałanie Feliwaya, Na zapoznanie sie wreszcie. Ona pewnie pamięta awanturę na strychu, być może łączy z Filusiem odebranie jej ostatniego kociaka, to musi potrwać. Dwa tygodnie, miesiąc. Jeśli krew się nie leje i nie ma innych strat, może jej na to pozwolić?
Oczywiscie, zdarzaja sie koty jedynacy, ale stwierdzic to bedzie można dopiero za jakiś czas.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lip 25, 2010 15:14 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Dziękujemy za odpowiedzi.
Trudno nam jednak zaakceptować nie tyle same gonitwy po domu, co fakt, że ta kotka lata za naszym spokojnym Filkiem jak wściekła - wyje na niego, a on jest przerażony, ucieka, chowa się i potem nawet do nas nie chce podejść.
Nie mogę pozwolić na to, żeby jeden kot stresował mi AŻ TAK drugiego kota!

Feliwaya mam w spreju, a nie w tym czymś do kontaktu - to jak go używać?

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Nie lip 25, 2010 16:10 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

O ho ho, to ty jeszcze nie widziałaś "aż tak". Syki, ryki i gonitwy to pikuś. Pucek znienacka gryzł Mratawoja w tyłek, a potem lał po pysku tak, że z centymetrowej rany na nosku kapała na podłogę krew. Po pierwszym zwarciu musiałam Pucka aresztować w komórce , a potem znaleźć domek samotny. Jak u ciebie krew się nie leje, to wszystko gra.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 25, 2010 16:40 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Dziękujemy za odpowiedzi.
Trudno nam jednak zaakceptować nie tyle same gonitwy po domu, co fakt, że ta kotka lata za naszym spokojnym Filkiem jak wściekła - wyje na niego, a on jest przerażony, ucieka, chowa się i potem nawet do nas nie chce podejść.
Nie mogę pozwolić na to, żeby jeden kot stresował mi AŻ TAK drugiego kota!

Feliwaya mam w spreju, a nie w tym czymś do kontaktu - to jak go używać?


Tak jak opisujesz przebiega pewnie co drugie dokocenie jedynaka z dorosłymi kotami. Maluchy aklimatyzują się szybciej, ale dochodza atrakcje kuwetkowe :mrgreen: Mia wcale nie musi Filusia gonić wściekła, tylko przerażona (a atakuje ze strachu, jak ucieknie, wokół niej wytwarza się puste, bezpieczne pole) Plusem jest, że nie leci pierze, to dobrze wróży
Koty muszą sobie ułożyć relacje, dwa dni to jeszcze mało. Głaszczcie oba, ale oddzielnie i nie na siłę

Nie wiem, jak sie używa Feliwaya w spreju, może ktoś napisze.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lip 25, 2010 17:02 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Z innej beczki: czy kotka miała badania pod kątem pasożytów? Raz mi się zdarzyła kotka o nieopanowanej agresji w stosunku do wszystkiego, co się ruszało. Na pierwszy rzut oka była niezwykle miziasta, wręcz domowa, podeszła do naszego psa, więc pomyliliśmy ją z Kitką sąsiadów. Kiedy okazało się, że to nie jest ich kot, chcieliśmy kicię przetrzymać, poszukać jej właściciela, ale kotka zachowywała się jakby miała wściekliznę - z jednej strony bardzo odważna, chętna do kontaktu, ocierała się o nogi, mruczała, a za chwilę skakała na półtora metra i wbijała się zębami i pazurami w człowieka, atakowała dużego psa i cały czas w czasie tych ataków przeraźliwie wyła i syczała. Nie miała światłowstrętu ani wodowstrętu, tylko niereagujące źrenice i jakby zniesienie czucia, nie reagowała na dotyk czy raczej chwyt. Natychmiast zawieźliśmy ją do weta, okazało się, że to zaawansowana robaczyca, która zaatakowała mózg i nie było dla niej żadnego ratunku:(
A wystarczyło, żeby jej właściciel pilnował odrobaczania:(

Nie chcę straszyć, ale upewnij się, czy te ataki to tylko hormony i trauma po zmianie miejsca i zabraniu kociąt.

Btw. moje wszystkie koty czasami mają gorszy dzień i muszą komuś dać w mordę, jednakowoż najczęściej kończy się na pojedynku na niezwykle groźne spojrzenia albo jednorazowym wrzasku.

Aha, dokocenia dorosłymi też mi się zdarzają i takiej agresji u kotów wysterylizowanych nigdy nie było. Ale ja mam jakieś szczęście albo żyłę wodną czycóś, co działa jak feliway :)

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 25, 2010 17:18 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Nighthawk, ta kotka kilka dni temu , gdy była z kociakami na strychu i przed sterylką zachowywała się spokojnie, to nie od robaczycy tylko nagromadzenia wydarzeń.
Co oczywiscie nie znaczy, że nie należy jej odrobaczać.
Czy ktoś wie,jak sie używa Feliwaya w sprayu?
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lip 25, 2010 17:33 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

taizu pisze:Nighthawk, ta kotka kilka dni temu , gdy była z kociakami na strychu i przed sterylką zachowywała się spokojnie, to nie od robaczycy tylko nagromadzenia wydarzeń.


Jedno nie wyklucza drugiego, niestety. Robaczyca jest chorobą postępującą, nie wiadomo w którym momencie objawi się w formie ostrej, a tu dodatkowo pojawiło się obciążenie wywołane stresem i spadek odporności. Nie twierdzę, że to na pewno robaczyca, że są zmiany neurologiczne, ale pewne niebezpieczeństwo istnieje i dlatego radziłabym wykluczenie podłoża somatycznego agresji, w końcu zbadanie kału ani nie jest inwazyjne i stresujące dla kota, ani majątku nie kosztuje.

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 25, 2010 21:01 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Mrata pisze:Syki, ryki i gonitwy to pikuś. Pucek znienacka gryzł Mratawoja w tyłek, a potem lał po pysku tak, że z centymetrowej rany na nosku kapała na podłogę krew.[...] Jak u ciebie krew się nie leje, to wszystko gra.


Wiesz, prawdę mówiąc to nie bawi mnie w ogóle licytowanie się na to, czyj kot poniósł większe obrażenia i z którego pociekło więcej krwi...
Tak jak pisałam - chcę oszczędzić stresu i jednemu, i drugiemu... A także reszcie domowników (mama-starsza osoba, wczoraj znowu dotkliwie pogryziona przez kotkę, która nie dawała żadnych oznak niezadowolenia).

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Nie lip 25, 2010 21:11 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Wiesz, prawdę mówiąc to nie bawi mnie w ogóle licytowanie się na to, czyj kot poniósł większe obrażenia i z którego pociekło więcej krwi...
Tak jak pisałam - chcę oszczędzić stresu i jednemu, i drugiemu... A także reszcie domowników (mama-starsza osoba, wczoraj znowu dotkliwie pogryziona przez kotkę, która nie dawała żadnych oznak niezadowolenia).

Daggie, współczuję problemów. Chodzi o to, że awantury przy dokoceniu są dość powszechne, a później na ogół uspokajają się, ale to wymaga czasu i cierpliwości
Rozumiem, że zlitowałyścię się nad kotką, dalyście szansę na dom i chciałoby sie, zeby ona to zrozumiała i okazała sympatię, ale to jest ludzkie rozumowanie, a koty myślą czasem inaczej. Przypomnij sobie, jaka była miła na strychu i daj jej trochę szansy, ten miły kot wewnątrz drzemie
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lip 25, 2010 21:38 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Po mojemu należy zostawiac ją jak najwięcej samą, żeby miała czas na uspokojenie emocji, da jej to tez sytuację podobna jak na strychu że rękę do głaskania miała tylko raz na jakiś czas. Nie głaskac jej zbyt często bo może być zdezorientowana, dac jej się przystosować we własnym tempie.
Kocurka dopieszczać jak najbardziej i jak najwięcej.

Pamiętaj- kot nie zrozumie nawet jak mu powiesz że to żeby mu było lepiej. Koty przy każdej zmianie się denerwują, przy dużej zmianie denerwują się bardzo. A zestresowany kot się broni bo nie wie co go może czekać.

I fakt: jeśli nie ma krwi, to nie ma dramatu i to jest dobry prognostyk na przyszłość. Więc to nie jest taka bardzo wielka agresja, raczej dyskusja na temat kto tu rządzi.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lip 26, 2010 0:25 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Nie mam dużego doświadczenia w kocich walkach 8) bardziej w kierunku psów; ale uważam, że zwierzaki dużo lepiej by się dogadywały, gdybyśmy my - ludzie nie próbowali im "pomagać" :roll:
One mają swój język, swoje zasady, o których ledwo próbujemy mieć pojęcie. Porównujemy ich reakcje do reakcji ludzkich i oceniamy przez ten pryzmat, a przeciez to zupełnie co innego.

Nie można po prostu tych kotów zostawić w świętym spokoju ??? udawać, ze się nic nie dzieje, że wszystko jest normalnie? One przecież odczytują nasze nastroje. Widzą że ludzie chodzą spięci, zachowują się nienaturalnie, łażą za nimi, obserwują, robią gesty których na co dzień w normalnej sytuacji by nie robili... i im się udziela.
Tak na zwykłą logikę. Gdyby przejść do porządku dziennego i zachowywać się jakby nigdy nic?
U psów to działa - sprawdzone i udokumentowane 8)

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lip 26, 2010 10:24 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Ależ ja się nie licytuję- wręcz przeciwnie, staram się ciebie uspokoić, że kotki nie przezywają takiego stresu, jak Ci się wydaje. One są zupełnie inne niż ludzie. Przykro mi, że sądzisz, że robię tu jakąś licytację kocich krzywd- mnie jest przykro, że nie udało mi się dokocić i że Mratawoj był pobity, ale prawdziwy stres dla kota zaczyna się według mnie dopiero od obrażeń. Sądzę, że Ty bardziej się stresujesz niż Twoje koty. Poza tym masz zawsze wyjście- podobnie jak ja, poszukać dla kici niezakoconego domku.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 101 gości