Katzenjammer pisze:Krooliczka, czas nauczyć się ponosić odpowiedzialność za własne słowa i czyny. Tak jak każdy na tym forum. Nie możesz oskarżać, że ktoś inny na tym forum pociesza kogoś, komu kot spadł z balkonu. W tym wątku rozmawiasz z konkretnymi osobami, a nie z jakimś wyimaginowanym forum, które jest niekonsekwentne, bo kogoś pociesza a kogoś innego dołuje.
Z tak krytycznymi uwagami spotkałaś się dlatego, że nie chcemy, aby zginął tragicznie Twój kolejny kot. To co zrobiłaś było nierozsądne, ale jesteś młoda i możesz uczyć się na błędach, wystarczy że je dostrzeżesz. Jeżeli jednak piszesz w kółko, że ty wszystko wiesz najlepiej, to nie dziw się, że ludzie dostają gorączki i piegów. Ja też na początku miałam inne podejście do kotów, np. karmiłam whiskasem, uchylałam okna od góry i popełniałam mnóstwo innych błędów. Ale ja tu jestem żeby się uczyć i uczę się ciągle. Tylko trzeba chcieć spojrzeć poza koniuszek swojego nosa.
Współczuję Ci utraty przyjaciela. Zrób wszystko, by nie utracić kolejnego.
Dziękuję Ci za tego posta - tylko o coś takiego mi chodzi - grzecznie i przyjaźnie.
Nie uważam, że wszystko wiem najlepiej, nigdy tak nie powiedziałam, mam po prostu własne zdanie i jak już mówiłam doceniam rady i z uwagą czytam wszystkie posty ale czytając niektóre chce mi się po prostu płakać bo są zwyczajnie do bólu niemiłe.
"To co zrobiłaś było nierozsądne" -> przepraszam ale naprawdę nie rozumiem co ja takiego zrobiłam? decyzja o niekastrowaniu nie była nawet moja, także nie widzę powodu żeby obwiniać mnie o śmierć kota. Był on pół-dziki więc jeśli znacie sposoby jak uniknąć śmierci pół-dzikiego kota nie kastrując go to bardzo proszę o zapoznanie mnie z nimi.
Chciałam tylko jeszcze zapytać jak byście wy się poczuli jakby ktoś do was powiedział: przez Ciebie zginął Twój przyjaciel. PRZYJACIEL. Akurat w takiej sytuacji warto się zastanowić czy jest potrzeba używania takiego stwierdzenia bo ono jest nieprawdziwe i niesamowicie boli.