Asia_Siunia pisze:Mały nieciekawy...bardzo apatyczny. Gdzie bym go nie kładła tam leży...Z nosa ściągałam mu nawet fridą ale rzucał się okropnie...Mam balsam
- niechcący fama poszła dalej i dostałam ciutkę w spayu od sąsiadki teściowej
.To killer a nie kot
albo jakaś pirania...ajć te ostre ząbki! Wtedy nagle odżywa...Mam już system jak go karmić
Małż wygrzebał taki wężyk gumowy - idealny na końcówkę strzykawki. Młody co prawda go gryzie jak mu wkładam do pyszczka, broni się ale jakoś lepiej to idzie po ciutce ale zawsze coś. Jutro znów rano do weta na kroplówkę. Młody został u weta wykąpany delikatnie bo się posr...po pachy..., na pysiu, za uszami i na plecach ma grzyba jak się patrzy...Wet powiedział, że nie wie od czego tu zacząć jak go dokładniej obejrzał... taka mała kupka nieszczęścia...
apatyczny bo obolały, gorączka pewno zeszła już, powinien dostać u weta tolfedynę. Nie wyciągaj mu gili z noska, pomijając nierealność takich zabiegów

możesz go uszkodzić. Jeśli masz wodę morską albo Euphorbium - możesz psikać - nie bój się, też niełatwa sprawa, więc atrakcji będziesz mieć dość.

Jeśli nie posiadasz - można nawet zamoczyć wacik kosmetyczny w zwykłej wodzie i próbować po maleńkiej kropelce do tego noska wpuszczać, żeby zaschnięte gile się odmaczały i żeby zaczął kichać.
Pomysł męża - super!
Grzyb może się pogłębić po antybiotyku, trzeba koniecznie osłonówki stosować i może od razu BiocanM albo Felisvaca mu zarzucić...
Ile on ma, maluszek? ma wenflonik założony? to może dałabyś radę sama kroplówkować - zawsze taniej i łatwiej niż jeździć do weta wciąż...