Frezja - pojechała do domu!

Pozdrawiam nieustająco. Biedna jaaana, biedna Frezja. Herbatnik też by chciał do domku, patrzy zawsze tak smutno, jak odchodzę, i mnie też się serce ściska.
Zdrowiej jaaana szybko, bądź grzeczna i wyłykaj reklamówkę leków.

:ok:

za wspaniały domek dla Frezji!!!!

jaaana pisze:Szczególnie na naszych terenach - rybacka za pół darmo.

A zimno mi nie od rozmowy - zaraz się lekami nafaszeruję

Jak sie masz nadziewana Jaaano

Lepiej??

anulka111 pisze:
jaaana pisze:Szczególnie na naszych terenach - rybacka za pół darmo.

A zimno mi nie od rozmowy - zaraz się lekami nafaszeruję

Jak sie masz nadziewana Jaaano Lepiej??

Jesteś mi winna mycie monitora :ryk:

Edit
To są moje leki:

Czy ja dobrze widze ,czy Ty sie leczysz ,czy kolekcjonujesz leki :mrgreen:

Ale skoro wklejasz fotki ,to chyba Ci ciut lepiej :mrgreen:

za zdrowie :piwa:

izydorka pisze:za zdrowie

Dzięki

Właśnie zrobiłam sobie zastrzyk :strach:

I mam nadzieję, że dam radę się doczołgać do kotków moich kochanych.

jaaana pisze:
izydorka pisze:za zdrowie

Dzięki
Właśnie zrobiłam sobie zastrzyk
I mam nadzieję, że dam radę się doczołgać do kotków moich kochanych.

Chyba nawet wiem ,co bierzesz,czy to byl zastrzyk w uciekajacy brzuszek-bo mnie brzuch uciekal jak musialam sobie podawac;) :ryk:

Mam nadzieje ,ze szybko dochodzisz do zdrowia

jaaana pisze:Właśnie zrobiłam sobie zastrzyk
I mam nadzieję, że dam radę się doczołgać do kotków moich kochanych.

Oj, oj, współczuję, czyżby korzonki dokuczały???
Pozdrawiam serdecznie z całą moją gromadką :kotek:

Frezja do góry po domek!!!

Czesc o poranku-dzis upal nie z tej ziemii :roll:

zero powiewu wiatru,no to wiatrakowanie zostalo.
Jaaana jak sie dzis czujesz i co u Frezji slychac

Duchota straszliwa.

Nic jeszcze nie wiem, co dziś u Frezji. Niedługo poczłapię :wink:

Szef mnie telefonem obudził i do roboty zagnał :roll:

I w trakcie, gdy mu pisałam o co prosił, jeszcze 2 razy dzwonił, ponaglał. Odetchnęłam z ulgą klikając: wyślij. A on za chwilę dzwoni, żeby o szczegóły dopytać.

Wczoraj wieczorem poszłam do Frezji godzinkę wcześniej niż zwykle. Czekała, owszem. Wymiziała się, podjadła trochę, znów się pomiziała, znów podjadła i poszła sobie za siatkę do parku

. Prawdopodobnie na podwórkach koło bloków był za duży hałas.

Wkurzają mnie wakacje. Dzieciaków trzy razy więcej niż normalnie, bo przecież wszyscy wysyłają dzieciaki do cioć, babć, przyjaciół nad morze (chociaż ja akurat nie nad morzem, tylko nad zatoką, ale to rozróżniają tylko tubylcy). I to wszystko w dzień na plaży, a wieczorem ze wściekłymi wrzaskami po podwórku gania. Cieszę się tylko, że we Władysławowie nie mieszkam, bo tam jest przerażająco. Ulicą przejść się nie da, takie tłumy.

Nie mam korzonków, mam zapalenie żył. Nogi jak balony, z czerwonymi łatami.

jaaana pisze:Duchota straszliwa.

Nic jeszcze nie wiem, co dziś u Frezji. Niedługo poczłapię
Szef mnie telefonem obudził i do roboty zagnał I w trakcie, gdy mu pisałam o co prosił, jeszcze 2 razy dzwonił, ponaglał. Odetchnęłam z ulgą klikając: wyślij. A on za chwilę dzwoni, żeby o szczegóły dopytać.

Wczoraj wieczorem poszłam do Frezji godzinkę wcześniej niż zwykle. Czekała, owszem. Wymiziała się, podjadła trochę, znów się pomiziała, znów podjadła i poszła sobie za siatkę do parku . Prawdopodobnie na podwórkach koło bloków był za duży hałas.

Wkurzają mnie wakacje. Dzieciaków trzy razy więcej niż normalnie, bo przecież wszyscy wysyłają dzieciaki do cioć, babć, przyjaciół nad morze (chociaż ja akurat nie nad morzem, tylko nad zatoką, ale to rozróżniają tylko tubylcy). I to wszystko w dzień na plaży, a wieczorem ze wściekłymi wrzaskami po podwórku gania. Cieszę się tylko, że we Władysławowie nie mieszkam, bo tam jest przerażająco. Ulicą przejść się nie da, takie tłumy.

Nie mam korzonków, mam zapalenie żył. Nogi jak balony, z czerwonymi łatami.

Czyli mialam racje ,ze przeciwzakrzepowe bierzesz U nas tez duchota,a w domku znosnie z wiatraczkiem ustawionym na człowieka-biedne zwierzaki w taki upal :roll:

Jaka głodna była dziś wieczorem moja dziewczynka!
Widocznie południową porcję ktoś jej wyjadł.

Zjadła prawie wszystko, co jej przyniosłam (a nie żałuję jej jedzenia, bo chudzina taka), a potem leżała u mnie na rękach, leżała, leżała... Co jakiś czas przytulała się tylko bardziej. I cały czas cichutko mruczała.
No, złoto to jest, a nie kota

Jaka biedna kotka, nawet na ręce daje się wziąć. No i gdzie jest dla niej domek?? Przecież należy się takiej słodkiej kici :!:

Korzonki mnie męczyły kilka razy, a zapalenie żył miał mój małż. W nocy nie mógł spać z bółu. Współczuję Ci bardzo, szkoda, że mieszkam tak daleko i nie mogę pomóc.

Mam nadzieje,ze zdrowiejesz

i sie oszczedzasz. U nas dzis wreszcie chmurki widac i temp.lepsza,w nocy budzilam sie bo za cieplo bylo :roll:

Fanszeta pisze:Jaka biedna kotka, nawet na ręce daje się wziąć. No i gdzie jest dla niej domek?? Przecież należy się takiej słodkiej kici

Nie ma opcji, żeby nie wziąć. Frezja uważa przebywanie na rękach za absolutnie konieczne :lol:

Fanszeta - dzięki. Kiedyś całe wakacje miałam do tyłu przez nogi. Mam wprawę :wink:

Anulko - teraz jaka pogoda u Ciebie, taka i u mnie. Gdy stoję na balkonie, widzę chmury nad Trójmiastem

Frezja - pojechała do domu!

Kto przegląda forum