Zbieraj znaczki nie koty! DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 20, 2010 17:40 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

vega013 pisze:
Agn pisze:
ulvhedinn pisze:I drugie pytanie.
Załóżmy, że DT ma kota- rezydenta. Młodego, niech będzie te 2 lata.
Kot rezydentem został, bo jako maluch i młodziak ciągle chorował, no i kotów było mniej. Teraz kot jest kotem zdrowym, owszem, opiekunkę kocha, ale nie szleńczym przywiązaniem. Kot nadaje się do adopcji.
Czy lepiej, jesli dom kota wyadoptuje, żeby zmniejszyć liczbę rezydentów, czy wyadoptowując dorosłego kota, który spędził całe życie w tym domu okaże się świnią? :wink:

Femka pisze:odpowiem na ostatnie: nie, nie okaże się świnią. Według mnie okaże się maszyną.


:?: :?: :?:


No bo dorosłych kotów się nie wyadoptowuje. Żeby się zdecydować na wydanie dwuletniego kota, trzeba być maszyną, znaczy: cyborgiem. Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. Nie do końca wiem dlaczego i nie do końca wiem, czy zrozumiałam dobrze.

No właśnie tego to i ja nie rozumiem

zważywszy, że - poza jednym wyjątkiem - wszyscy moi rezydenci przyjechali do mnie jako dorosłe kocury
a wśród tymczasów miałam dwójkę kociąt, ale poza nimi tylko dorosłe towarzystwo...

Femka, gdybym z jakichś przyczyn nie mogła sobie pozwolić na utrzymanie pięciu rezydentów, umiałabym jednego czy dwóch wyadoptować
ba, jest bardzo prawdopodobne, że nowych domów szukałabym dla tych najmniej kłopotliwych i najmłodszych, bo mimo, iż Pasiasty jest moim ulubionym kotem, wiem, że jemu najłatwiej byłoby znaleźć dom i przeprowadzka byłaby dla niego najmniejszym stresem
w drugiej kolejności jest Rudy
natomiast jestem pewna, że dla 12-letniego Tygrysa, 11-letniego Helmuta czy wprawdzie tylko 6-letniego, ale po ciężkich przejściach Pingwina, każda zmiana byłaby prawdopodobnie ostatnią :(
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 20, 2010 17:40 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Wega013 :ok: pięknie to ujełaś

I jeszcze dodam ,ze ludzie nie musza byc niepełnosprawni ,zeby byli drugiej kategorii..wystarczy ,ze sa" bękartami z DD."..Niestety.Jak to mówi mój fajny sasiad "leci do Koscioła ,świeta, a zapomniała,ze rogi spod chustki wystaja'...
z ostatnich tekstów'pies to pasozyt, więc przy budzie dziad niech siedzi..kot przynajmniej myszy złapie i szczura od cycka maciory odgoni..."
Chłopa na wsi nikt kolekcjonerem nie nazwie..ma 5 kotów kilka razy do roku zatłucze małe kociaki, reszte wyeliminuje ciągnik, krowa i choroba...i nie ma mozliwosci powiekszenia stada na dłuższą metę
Ale na wsi są tez wspaniali ludzie,którzy kochaja zwierzęta i dbają o nie...znam takich(nie mówiąc o sobie) :lol:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lip 20, 2010 17:46 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

casica pisze:
Tak, racja, dżentelmeni wszak (a więc i damy) o pieniądzach nie dyskutują, a nawet się nimi brzydzą. Z tego jednak sposobu myślenia wyrosłam odkąd zaczęłam żyć na własny rachunek. Okazało się, że wcale taka brzydliwa nie jestem.
Co mnie zawsze wzrusza - stary (z reguły) czlowiek, jego zwierzę. Zwierzę zaczyna chorować, człowiek nie ma nawet na ratowanie siebie, a chce ratować zwierzę i jest bezsilny. Jesli mam okazję pomóc w takim przypadku, robię to zawsze.
Kiedy się wzdragam? Gdy człowiek nie mający środków do życia dla siebie i swoich zwierząt bierze kolejne ciężko chore zwierzę, a nie jest w stanie nawet podzielić z nimi nawet tej biedy. Wtedy się nie wzruszam, wtedy się wqrwiam. Zwierzęcia oczywiście i tak mi żal.

A jeśli jeszcze wyjaśnisz mi i przekonasz co do komfortu w jakim może żyć obciążone ciężką genetyczną wadą zwierzę, wadą, która generuje wyłącznie ból, to będę pod wrażeniem. i odszczekam wszystko, co napisałam.


...a to ciekawe, bo ja na własny rachunek żyję od -nastego roku życie i forsą sie jako zywo nie brzydzę, ani rozmową o niej tem bardziej....
Jednakowoż, uświadom mi- jaka kwote KONKRETNIE uważasz za rozsądną, znaczy ile WARTO włożyć w ratowanie kota, psa, wróbla? 100, 200, 1000?

Widzisz sprzeczność:
spodziewny komfort życia zwierzęcia i

i
ciężką genetyczną wadą zwierzę, wadą, która generuje wyłącznie ból


Więc? :roll:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 20, 2010 17:48 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

kitkowa pisze:
vega013 pisze:Niepełnosprawni, starsi, schorowani traktowani są na wsi jak gorszy gatunek człowieka. Nie nadają się do pracy, nie ma z nich korzyści. Gdyby zabicie ich nie było karalne, z całą pewnością byliby eliminowani. Nie zauważyłaś, że ludzi ze wsi charakteryzuje okrucieństwo, że współczucie jest im zupełnie obce?

8O Z jakiej Ty wsi pochodzisz? EOT

Na szczęście od dzieciństwa nie miałam bezpośredniego kontaktu z wsią. Dopiero w ogólniaku po raz pierwszy zetknęłam się z osobami ze wsi... Prawie codziennie przeżywałam traumę, wytrzeszczając oczy na moje koleżanki ze wsi, które opowiadały o sprawach dla nich oczywistych, a dla mnie nie do przyjęcia. Poza tym mój Były miał rodzinę na wsi, więc od czasu do czasu tam jeździliśmy. To była rodzina wielopokoleniowa, więc miałam okazję się przyjrzeć - im i ich sąsiadom.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto lip 20, 2010 18:00 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

vega013 pisze:
kitkowa pisze:
vega013 pisze:Niepełnosprawni, starsi, schorowani traktowani są na wsi jak gorszy gatunek człowieka. Nie nadają się do pracy, nie ma z nich korzyści. Gdyby zabicie ich nie było karalne, z całą pewnością byliby eliminowani. Nie zauważyłaś, że ludzi ze wsi charakteryzuje okrucieństwo, że współczucie jest im zupełnie obce?

8O Z jakiej Ty wsi pochodzisz? EOT

Na szczęście od dzieciństwa nie miałam bezpośredniego kontaktu z wsią. Dopiero w ogólniaku po raz pierwszy zetknęłam się z osobami ze wsi... Prawie codziennie przeżywałam traumę, wytrzeszczając oczy na moje koleżanki ze wsi, które opowiadały o sprawach dla nich oczywistych, a dla mnie nie do przyjęcia. Poza tym mój Były miał rodzinę na wsi, więc od czasu do czasu tam jeździliśmy. To była rodzina wielopokoleniowa, więc miałam okazję się przyjrzeć - im i ich sąsiadom.

Współczuję i rodziny Byłego i ich sąsiadów.

Wiele lat byłam wożona (potem sama jeździłam) na wieś do brata Ojca na wakacje. Spędzałam tam połowę prawie roku.
Mnóstwo było starszych osób, niesprawnych też.
Nigdy nie widziałam żadnego wobec nich okrucieństwa czy nawet zaniedbania.
A plotki by zawsze wyniosły, której sąsiadce matka się odparzyła czy brudna (bo nie chodzi), a której leży/siedzi głodna.
Taką rodzinę ukamienowano by moralnie. No i w kościele ksiądz by palcem z ambony wytknął.
EOT
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39277
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 20, 2010 18:01 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

vega013 pisze:
casica pisze:Jest mi strasznie przykro, ale w takiej sytuacji, też bym te kotki uśpiła :(


Obrazek Kasiu, popatrz w te oczy. To jest Oliwunia, która w tej chwili śpi na parapecie i przytula do siebie maciupeńką Lili. Empatyczna opiekunka chorych i słabych kotów, gadułka i przytulanka. Ma szczęście, że kiedyś nie spotkała kogoś takiego, jak Ty. Przepraszam, że tak napisałam. Z innych wątków (a nawet z tego) wywnioskowałam, że raczej śpieszno Ci do usypiania... Fakt, najprościej uśpić i mieć problem z głowy... Smutne to...

Kliknij miniaturkę

A propos Oliwuni i jej alergii, o której dziś przeczytałam jakiś Twój post w innym wątku

jesteś z Warszawy, prawda?
diagnozowałaś tę alergię u dra Niziołka? jeśli nie to może warto kotkę skonsultować, bo nie każda alergia/astma jest tylko alergią/astmą, czasami można znaleźć przyczyny takich reakcji i je trwale wyeliminować (= wyleczyć).

Przepraszam za OT, ale nie potrafię na łączu, z którego teraz korzystam, cierpliwie przeglądać wyszukiwarki i dlatego piszę tam, gdzie widzę że akurat jesteś :oops:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 20, 2010 18:01 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

vega013 pisze:Na szczęście od dzieciństwa nie miałam bezpośredniego kontaktu z wsią. Dopiero w ogólniaku po raz pierwszy zetknęłam się z osobami ze wsi... Prawie codziennie przeżywałam traumę, wytrzeszczając oczy na moje koleżanki ze wsi, które opowiadały o sprawach dla nich oczywistych, a dla mnie nie do przyjęcia. Poza tym mój Były miał rodzinę na wsi, więc od czasu do czasu tam jeździliśmy. To była rodzina wielopokoleniowa, więc miałam okazję się przyjrzeć - im i ich sąsiadom.

Najwyraźniej masz tendencję do przebywania w ekstremalnym środowisku, ale nie utożsamiaj swoich traumatycznych doświadczeń z przeszłości z całą grupą społeczną. Naprawdę EOT, bo to nie temat wątku.

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto lip 20, 2010 18:05 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Femka pisze:odpowiem na ostatnie: nie, nie okaże się świnią. Według mnie okaże się maszyną.

Jeśli w dłuższej perspektywie czasu ktoś nie jest w stanie zapewnić kotom:
- opieki (właściwie pojętej)
- utrzymania
to jest to dla mnie gest odpowiedzialności, a nie braku emocji. Zakładam oczywiście, że nowy dom ma do zaoferowania zdecydowanie WIĘCEJ, niż dom dotychczasowy.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 20, 2010 18:10 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beliowen pisze:
vega013 pisze:
casica pisze:Jest mi strasznie przykro, ale w takiej sytuacji, też bym te kotki uśpiła :(


Obrazek Kasiu, popatrz w te oczy. To jest Oliwunia, która w tej chwili śpi na parapecie i przytula do siebie maciupeńką Lili. Empatyczna opiekunka chorych i słabych kotów, gadułka i przytulanka. Ma szczęście, że kiedyś nie spotkała kogoś takiego, jak Ty. Przepraszam, że tak napisałam. Z innych wątków (a nawet z tego) wywnioskowałam, że raczej śpieszno Ci do usypiania... Fakt, najprościej uśpić i mieć problem z głowy... Smutne to...

Kliknij miniaturkę

A propos Oliwuni i jej alergii, o której dziś przeczytałam jakiś Twój post w innym wątku

jesteś z Warszawy, prawda?
diagnozowałaś tę alergię u dra Niziołka? jeśli nie to może warto kotkę skonsultować, bo nie każda alergia/astma jest tylko alergią/astmą, czasami można znaleźć przyczyny takich reakcji i je trwale wyeliminować (= wyleczyć).

Przepraszam za OT, ale nie potrafię na łączu, z którego teraz korzystam, cierpliwie przeglądać wyszukiwarki i dlatego piszę tam, gdzie widzę że akurat jesteś :oops:


Bardzo dziękuję :lol: Pozwoliłam sobie wysłać PW.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto lip 20, 2010 19:24 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Doczytuje i bardzo sie ciesze ze taki watek powstal, ze w koncu zaczelismy o tym mowic, jako spolecznosc. tak pompatycznie ale tak czuje :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto lip 20, 2010 21:09 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

ulvhedinn pisze:I drugie pytanie.
Załóżmy, że DT ma kota- rezydenta. Młodego, niech będzie te 2 lata.
Kot rezydentem został, bo jako maluch i młodziak ciągle chorował, no i kotów było mniej. Teraz kot jest kotem zdrowym, owszem, opiekunkę kocha, ale nie szleńczym przywiązaniem. Kot nadaje się do adopcji.
Czy lepiej, jesli dom kota wyadoptuje, żeby zmniejszyć liczbę rezydentów, czy wyadoptowując dorosłego kota, który spędził całe życie w tym domu okaże się świnią? :wink:

Mój post o maszynie wywołał trochę pytań, więc dopowiem.

Po kolei i metodycznie:
mamy do czynienia z DT, nagle ilość kotów się zwiększa nadmiernie, więc trzeba - z braku środków - ograniczyć ilość kotów w domu. Żeby tymczasować dalej. Dobrze zrozumiałam? Raczej tak.

Czyli dla idei tymczasowania wyadoptowuję rezydenta.
Maszyna - bo mimo dwuletniego wspólnego życia teraz podejmuje decyzję o jego oddaniu na rzecz przyjęcia tymczasów. No proszę Was, nie dorabiajcie ideologii, że brak środków. Gdzie, przepraszam, wyczytałyście, że sytuacja materialna się pogorszyła, że będzie mu źle w dotychczasowym domu? Po prostu ma być więcej tymczasów i basta.

To ja zapytam: gdzie jest odpowiedzialność za własnych rezydentów? W jednym wątku od czci i wiary odsądza się kobietę, że jedzie do Irlandii i chce znaleźć dom dla swojego kota, a tu błogosławi się oddanie rezydenta, żeby wziąć jednego tymczasa więcej?

Nie wierzę, że dla Was jest wszystko OK. A jeśli tak, to ja się z tego grona wypisuję.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lip 20, 2010 21:24 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Femka, ja to inaczej rozumiem.
Jesli jestem przekoconym domem tymczasowym, zdałam sobie z tego szczęśliwie sprawę, to uznałabym, że wyadoptowuję te koty, które maja największe szanse na mniej zakocony, dobry dom. Jaka jest różnica pomiędzy tymczasem, ktory siedzi u mnie od 2 lat, a rezydentem, którego mam 2 lata? Nominalna?
Osobiście, w takiej sytuacji uznalabym za priorytet zmniejszenie przekocenia, wyszukanie mozliwie duzej liczbie kotów mozliwie najlepszych domów. I to jest ok. To, czy w przypadku duzego zakocenia, zwę danego kota rezydentem czy zasiedzialym tymczasem- to wtórne. Sądzisz, że dany kot zdaje sobie sprawę ze swojego statusu? Inaczej przezywa zmianę domu?
Ważne, by zmniejszyć kotostan do liczby, ktora pozwala ogarnąc sytuację.
I jeśli mam atrakcyjnego adopcyjnie rezydenta, a do tego ileś nieadopcyjnych tymczasów- to poszukam rezydentowi lepszego dla niego do życia domu. A sobie zostawię te trudne, które wszak wziełam świadomie i dla ktorych ten lepszy dom moze sie nigdy nie trafić.
Fakt, emocjonalnie to dla mnie mogłoby byc trudne, ale to moj problem. Koty, które mają szanse na lepsze zycie, powinny ja ode mnie dostac.

Pomijam fakt, że wyobrażam sobie to czysto teoretycznie. Dla mnie dobro moich rezydentów jest bezwzględnie priorytetowe.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39512
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto lip 20, 2010 21:28 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Olat, jeśli podchodzimy do kotów na zasadzie sztuka jest sztuka, to oczywiście masz rację. Ale wtedy dla mnie to już jest działanie maszynowe, produkcja. Rozbieranie tego, że rezydent od dwóch lat i tymczas od dwóch lat, to już jest dopisywanie treści do posta. Tam nic takiego nie ma. Jest pytanie: czy wydać rezydenta, żeby zrobić miejsce dla tymczasa. Otóż dla mnie tak może zrobić tylko maszyna.
Wyraziłam własne zdanie. Odpowiedziałam na pytanie postawione w poście. Chyba, że było to pytanie retoryczne.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lip 20, 2010 21:44 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Moze nie "sztuka jest sztuka", tylko "kazdego kota, ktory trafil pod moją opieke traktuje tak samo i taką samą troskę i uwage jestem mu winna"?
Nadrzędnym celem jest/ma być dobro kotow i jesli mojemu rezydentowi gdzies może byc lepiej (np typ jedynaka), to swoje uczucia schowam do kieszeni i skupię się na dobru tegoż konkretnego kota.
Ja bym pewnie w sytuacji przekocenia tak do tego podeszła.
Skoro juz te wszystkie koty mam, to powinnam się skupic na zapewnieniu KAŻDEMU najlepszych dla niego warunków (tak rezydentom jak tymczasom). Jednym z podstawowych tych warunków jest IMO nieprzekocony dom.

Jak mówię - teoretyzuję. Ale jeśli sposobem na zlikwidowanie stanu przekocenia mialyby byc adopcje rezydentow - to ja bym na to poszla. Głównym problemem kolekcjonerek jest to, ze każdego kota ze stada traktują jak rezydenta i nie zgadzają się na adopcję. I jest płacz i w odniesieniu do każdego kota do adopcji- jest "byle nie ten".
IMO - każdy, byle trafil w warunki dla niego lepsze.

edit: piszę o sytuacji totalnego przekocenia i domach kolekcjonerek. IMO każdy kot,ktory z takiego zbiorowiska trafi do domu, gdzie będzie kochany i zadbany- wygrywa los na loterii. Jak by nie był zwany w kolekcjonerskim domu (czy to tymczas czy rezydent)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39512
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto lip 20, 2010 21:49 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Femka pisze: Rozbieranie tego, że rezydent od dwóch lat i tymczas od dwóch lat, to już jest dopisywanie treści do posta. Tam nic takiego nie ma. Jest pytanie: czy wydać rezydenta, żeby zrobić miejsce dla tymczasa. Otóż dla mnie tak może zrobić tylko maszyna.

Ale gdzie "tam"?

Femka pisze:Załóżmy, że DT ma kota- rezydenta. Młodego, niech będzie te 2 lata.
Kot rezydentem został, bo jako maluch i młodziak ciągle chorował, no i kotów było mniej. Teraz kot jest kotem zdrowym, owszem, opiekunkę kocha, ale nie szleńczym przywiązaniem. Kot nadaje się do adopcji.
Czy lepiej, jesli dom kota wyadoptuje, żeby zmniejszyć liczbę rezydentów, czy wyadoptowując dorosłego kota, który spędził całe życie w tym domu okaże się świnią?

Tutaj nie ma nic o tym, że oddaje rezydenta, żeby przyjąć tymczasa?
Napisałaś, że kot został, bo CHOROWAŁ, a teraz jest zdrowy i nie jest bardzo związany z opiekunką. Więc zmieniła się jego sytuacja - wcześniej był powód, by został - nikt go nie chciał/trzeba było pilnować jego zdrowia, a teraz - nadaje się do adopcji i ma szansę na dom, w którym będzie naprawdę dopieszczony pod każdym względem.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 404 gości