Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dalia pisze:śmiem twierdzic ze jakby pozostłe koty mialy ogloszenia to tak jak Julcia, Ozzy, Richie, Munio, Timona, Kredka, Grzdyl, Nesca, Nina, Mietek, mogłyby się cieszyć swoim domem
a ilość kotów (o ile nie przybylyby nowe zasadniczo by sie zmniejszyła)
brak ogłoszeń zmniejsza szanse co przy tak duzej ilości kotów jest dla nich krzywdzące - to w kontekście twojej - jak zwykle - akceptacji zbieractwa
MariaD pisze:Nie, to co piszę dotyczy każdego zwierzęcia.
Jeżeli Twój kot się zgubi, ktoś go znajdzie to nie jest on własnością osoby, która go znalazła a Twoją, o ile udowodnisz do niego prawo.
Jeżeli zawieziesz kota do lecznicy i tam go zostawisz w szpitaliku, to nie przechodzi on na własność lecznicy a nadal jest Twoją własnością.
Jeżeli koń przejdzie na pastwisko sąsiada, nie staje się jego własnością.
Itd...
To nie są niuanse, to jest podstawa prawa.
Tak, koty są jej własnością. Ale niech wyraźnie napisze: to są moi rezydenci.
Inaczej idea płatnych DT traci jakikolwiek sens na tym forum.
Agn pisze:dalia pisze:śmiem twierdzic ze jakby pozostłe koty mialy ogloszenia to tak jak Julcia, Ozzy, Richie, Munio, Timona, Kredka, Grzdyl, Nesca, Nina, Mietek, mogłyby się cieszyć swoim domem
a ilość kotów (o ile nie przybylyby nowe zasadniczo by sie zmniejszyła)
brak ogłoszeń zmniejsza szanse co przy tak duzej ilości kotów jest dla nich krzywdzące - to w kontekście twojej - jak zwykle - akceptacji zbieractwa
Och, sama się nazwałam 'kolekcjonerką' wielokrotnie, casica przyklepała, więc Twoje 'delikatne' sugestia o mojej akceptacji zbieractwa - nie dygają mnie. [Tylko ja cwana jestem - zbieram takie, o których adopcje nikt mnie nie goni.]
A co do zależności między ilością ogłoszeń na kota i efektu w postaci dobrego domu - jakieś dane statystyczne? czy to tylko 'ogólne wrażenie'?
A co z takimi kotami, gdzie nie było ich ogłoszeń, a adoptował je ktoś, zgłaszający się z ogłoszenia innego kota?
[To tak dla utrudnienia rachunku podaję pod rozwagę.]
mirka_t pisze:Po raz klejny pytam. Kto uważa, że należy odebrać mi koty i umieścić w innych dt, schroniskach bądź wypuścić na ulicę?
dalia pisze:a to sugerujesz ze u mirki jest tyle kotów bo lubi? i dlatego nie musi intensywnie oglaszać? zeby liczba byla stala?
bo nalezałoby założyc ze jeśli bez ogoszeń wydała sporo to przy pomocy ogłoszeń wydalaby sporo więcej
a Chad ma jakieś szanse na dom?
bo ten w Poznaniu nie byl dobry, u hodowcy też nie jest dobry (po drodze jeszcze conajmniej jesden nie był dobry)
Agn pisze:A co do zależności między ilością ogłoszeń na kota i efektu w postaci dobrego domu - jakieś dane statystyczne? czy to tylko `ogólne wrażenie`?
A co z takimi kotami, gdzie nie było ich ogłoszeń, a adoptował je ktoś, zgłaszający się z ogłoszenia innego kota?
[To tak dla utrudnienia rachunku podaję pod rozwagę.]
alfabia pisze:W przypadku informacji lub telefonu o potrzebującym kocie ma pozostać obojętna. W przypadku gdy znajdzie np potrąconego kota ma go ominąć i iść dalej. Gdy usłyszy "płaczące" kociaki ma udawać że nic nie słyszy.
Proszę o informację jakiego oczekujecie zachowania w takich trudnych sytuacjach.
Agn pisze:To, co próbujesz tu udowodnić nie ma żadnej mocy obowiązywania. Mirka sama napisała, że odda do adopcji każdego kota, którego tylko ktoś [odpowiedni] będzie chciał adoptować. Zatem Twoje próby wymuszenia określenia statusu każdego kota w domu Mirki nie maja najmniejszego sensu.
MariaD pisze:To w oderwaniu od kotów mirki_t.
MariaD pisze:Agn pisze:To, co próbujesz tu udowodnić nie ma żadnej mocy obowiązywania. Mirka sama napisała, że odda do adopcji każdego kota, którego tylko ktoś [odpowiedni] będzie chciał adoptować. Zatem Twoje próby wymuszenia określenia statusu każdego kota w domu Mirki nie maja najmniejszego sensu.MariaD pisze:To w oderwaniu od kotów mirki_t.
I nadal było w oderwaniu.![]()
Konia też mirka_t ma? Bo o koniu też wspominałam dając przykłady?
MariaD pisze:Nie, to co piszę dotyczy każdego zwierzęcia.
Jeżeli Twój kot się zgubi, ktoś go znajdzie to nie jest on własnością osoby, która go znalazła a Twoją, o ile udowodnisz do niego prawo.
Jeżeli zawieziesz kota do lecznicy i tam go zostawisz w szpitaliku, to nie przechodzi on na własność lecznicy a nadal jest Twoją własnością.
Jeżeli koń przejdzie na pastwisko sąsiada, nie staje się jego własnością.
Itd...
To nie są niuanse, to jest podstawa prawa.
Tak, koty są jej własnością. Ale niech wyraźnie napisze: to są moi rezydenci.
Inaczej idea płatnych DT traci jakikolwiek sens na tym forum.
Agn pisze:O statusie kota w domu decyduje jego właściciel ['właściciel' w rozumieniu prawa]. jeśli właściciel decyduje o tym, że każdego kota, który jest u niego w domu może oddać pod opiekę komuś innemu, to nazwa 'tymczas' - 'rezydent' nie ma wiążącej mocy prawnej. To zwyczajowe określenia, które można akceptować wraz z domyślną, zwyczajową definicją - lub nie.
mirka_t pisze:Po raz klejny pytam. Kto uważa, że należy odebrać mi koty i umieścić w innych dt, schroniskach bądź wypuścić na ulicę?
Monostra pisze:Agn pisze:O statusie kota w domu decyduje jego właściciel [`właściciel` w rozumieniu prawa]. jeśli właściciel decyduje o tym, że każdego kota, który jest u niego w domu może oddać pod opiekę komuś innemu, to nazwa `tymczas` - `rezydent` nie ma wiążącej mocy prawnej. To zwyczajowe określenia, które można akceptować wraz z domyślną, zwyczajową definicją - lub nie.
Bardzo wygodne. I bardzo nieuczciwe. Trzymamy kotu status "tymczasa" - niech na niego płacą, w końcu to zwyczajowe określenie. A że siedzi parę lat i domu mu się nie szuka? Trudno. Nikt nie prawnego obowiązku zmiany zwyczajowej nazwy.
Agn pisze:Monostra pisze:Agn pisze:O statusie kota w domu decyduje jego właściciel ['właściciel' w rozumieniu prawa]. jeśli właściciel decyduje o tym, że każdego kota, który jest u niego w domu może oddać pod opiekę komuś innemu, to nazwa 'tymczas' - 'rezydent' nie ma wiążącej mocy prawnej. To zwyczajowe określenia, które można akceptować wraz z domyślną, zwyczajową definicją - lub nie.
Bardzo wygodne. I bardzo nieuczciwe. Trzymamy kotu status "tymczasa" - niech na niego płacą, w końcu to zwyczajowe określenie. A że siedzi parę lat i domu mu się nie szuka? Trudno. Nikt nie prawnego obowiązku zmiany zwyczajowej nazwy.
Ty płacisz? Ty utrzymujesz?
Dlaczego tak się troszczysz o cudzą kieszeń?
I dlaczego zakładasz, że każdy ewentualny płacący jest kretynem, którego akurat Ty musisz oświecić?
Agn pisze:Chcesz adoptować Chada, że tak o niego dopytujesz? Nie? To nikt nie musi udzielać Ci odpowiedzi na to pytanie [o poprzednich 'chętnych' również].
Anja pisze:Agn pisze:Monostra pisze:Bardzo wygodne. I bardzo nieuczciwe. Trzymamy kotu status "tymczasa" - niech na niego płacą, w końcu to zwyczajowe określenie. A że siedzi parę lat i domu mu się nie szuka? Trudno. Nikt nie prawnego obowiązku zmiany zwyczajowej nazwy.
Ty płacisz? Ty utrzymujesz?
Dlaczego tak się troszczysz o cudzą kieszeń?
I dlaczego zakładasz, że każdy ewentualny płacący jest kretynem, którego akurat Ty musisz oświecić?
Agn, to raczej Ty zakładasz, że każdy ew. płacący jest kretynem, bo ja nie zauważyłam nawet cienia sugestii w tym kierunku u Monostry.
Ale dlaczego tak zakładasz? Nie troszczysz się o cudzą kieszeń?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, wistra i 100 gości