Po pierwsze - z Klary wyrosła straszna gaduła. Chodzi i do mnie mruczy, grucha, miauczy. Jak byłam mała tak nie robiła. Od czasu pierwszej rujki tak ma i już jej zostało.
Po drugie - jest niebywale czystym kotem. Nie wejdzie do kuwetki jeśli leży tam "coś"

Ma to niestety czasami kiepski rezultat, bo ostatnio budziła mnie o 4, żebym wysprzątała kuwetę. Ja niestety zaspana nie zrozumiałam o co chodzi i rano zaspana weszłam do łazienki prosto w kałużę
Po trzecie - oprócz tego gadulstwa krzyczy na mnie! Tak, tak, miauczy, pogania, próbuje na mnie wymusić podania mokrego jedzonka. Kiedy ona ma teraz suche chrupać na wieczór, o. Cwaniara.
Po czwarte - rano złośliwie mnie budzi. Max. o 6. Bo jej się ze mną bawić chce. I nieważne, że mam urlop i wcale do pracy nie muszę wstawać.
A po piąte - dostałyśmy wczoraj prezent

Bardziej Klara niż ja, ale mnie ten prezent chyba cieszy nawet bardziej niż ją

Klarkson to kot uwielbiający drapaki. Od małego nauczyłam ją tylko tego używać do drapania i nauka tak się przyjęła, że zmasakrowała stary drapak. Wczoraj dostałyśmy pudło. A w pudle drapak z domkiem

Jaka była jej radość. Olała stary drapak i tylko nowy ją interesuje. Nie jest duży, więc obawiałam się, że Klarze nie zmieści się w tym domku tyłek. Ku mojemu zdziwieniu weszła cała i nawet później nie musiałam jej na siłę wyciągać
Tak w ogóle to wzięło mnie na pisanie, bo uświadomiłam sobie, że niedługo minie rok od kiedy poznałam małą kulkę. Tak mnie wtedy podczas pierwszego spotkania oczarowała, że podjęłam spontaniczną decyzję przygarnięcia jej. I nie żałuję