Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 17, 2010 15:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

ana - a ile Pan miał tych kotów? I na ilu metrach? 8)

I to były koty tego Pana, a nie tymczasy. Czy też tak traktować koty mirki_t? Wszystkie?

Dulencja pisze:Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

W USA na pewno by zaczęli wnikać gdy opiekun przychodziłby z n-tym kotem na leczenie. A zwłaszcza gdyby do uśpienia ktoś przynosił kolejne ciężko chore koty i żądał ich sekcji.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 15:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

A tu Polska właśnie. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 17, 2010 15:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:A tu Polska właśnie. :mrgreen:

Niestety, co niektórzy wykorzystują. :?
Bardzo żałuję, ze prawa dotyczące zwierząt w USA nie obowiązują w Polsce.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 15:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Wyprowadź się i sio do wątku o "kolekcjonerkach". NO SIO!
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 17, 2010 15:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:ana - a ile Pan miał tych kotów? I na ilu metrach? 8)

Miał ich tyle, że smród szedł na całą kamienicę i inspektorzy trafili pod jego drzwi "na węch", bo zupełnie w innej sprawie pojawili się w
okolicy. Nie wiem na ilu metrach.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lip 17, 2010 15:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:ana - a ile Pan miał tych kotów? I na ilu metrach? 8)

I to były koty tego Pana, a nie tymczasy. Czy też tak traktować koty mirki_t? Wszystkie?

Dulencja pisze:Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

W USA na pewno by zaczęli wnikać gdy opiekun przychodziłby z n-tym kotem na leczenie. A zwłaszcza gdyby do uśpienia ktoś przynosił kolejne ciężko chore koty i żądał ich sekcji.


MarioD, a gdyby wcześniej je u tego weta leczył?
Gdyby były zadbane, wychuchane, z pełną historią leczenia u tego weta, to też by miał obowiązek, czy dobrą wolę zgłosić?
I kto by zaczął oprócz niego wnikać?
Jacy Oni??

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 17, 2010 15:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Tu np. odebrano właścicielce koty, mimo, że robiła ona wszystko, żeby były zadbane, jednak ze względu na to, że je rozmnażała, przestała panować nad stadem. Sama poprosiła o pomoc.
http://www.aspca.org/fight-animal-cruel ... yn-ny.html
Na końcu artykułu jest kilka zdań podsumowania i stwierdzenie:
In almost all animal hoarding cases, the person and the animals are suffering, either from neglect, health issues or isolation.
Prawie robi dużą różnicę.

Mirka a czy ktoś interesuje się moim Martinem?

martazd

Avatar użytkownika
 
Posty: 431
Od: Nie lis 04, 2007 23:46
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 17, 2010 15:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Dulencja pisze:Jacy Oni??

Weterynarze. :roll:
Dulencja - tam zgłaszane jest wiele rzeczy, nawet podejrzenia złych działań. Przez wszystkich, kto widzi że coś się dzieje. Nie ważne czy to jest w rezultacie złe czy nie. Najwyżej przeproszą i tyle. I mnie się to podobało. Kwestia bezpieczeństwa.
Dulencja pisze:Gdyby były zadbane, wychuchane, z pełną historią leczenia u tego weta, to też by miał obowiązek, czy dobrą wolę zgłosić?
I kto by zaczął oprócz niego wnikać?

Zadbane wychuchane nie chorują jeden po drugim i nie umierają w złym stanie fizycznym. :roll:
Wet ma obowiązek zgłaszania takich rzeczy do władz stanowych. Jeżeli w danym stanie jest limit zwierząt domowych to przy kocie przekraczającym liczbę, zgłasza do władz: RSPCA, Animjal Welfare, Animal Control Center - w zależności co ma w swojej okolicy.

Podam przykład - teściowa przyjechała do USA z "persem", w koszyku na pokładzie samolotu. Gdy, wizytując z nim weta wspomniałam że kot podróżował w koszyku, był bliski zgłoszenia tego władzom. A koszyk wcale nie był taki malutki.

ana - ten człowiek utrzymywał swoje koty ze swoich dochodów. Gdyby taka sytuacja dotyczyła osoby bez dochodów - koty byłyby zabrane lub dana osoba dostałaby nakaz ich wyadoptowania.
Wiele odcinków z Animal Planet jest na ten temat. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 15:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Martazd oficjalnie nikt się nie zainteresował, choć polecałam jego adopcję kilku osobom. Niemniej może w przyszłym tygodniu coś się wykluje. Na razie jest tylko malutka jak ziarnko maku nadzieja.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 17, 2010 15:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

O jak miło :D martazd też czyta.To sie przywitam .
Legnica
 

Post » Sob lip 17, 2010 15:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Dulencja pisze:Przepraszam Casica, z czystej ciekawości pytam :oops:
Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

Zapłacenie nie ma znaczenia akurat. Ma znaczenie Twoja sytuacja socjalna.
Był gdzieś dramatyczny wątek, dziewczyna bała się iść z kotem do weterynarza, prosiła o porady, poczytaj.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 17, 2010 15:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
ana pisze::(
Edit: jednak ikonka to za mało.

Jak rozumiem, w prawodawstwie polskim nie ma kryteriów kolekcjonerstwa?
Natomiast jestem przekonana (na podstawie znajomości materiałów filmowych z interwencji w USA), że wg standardów amerykańskich w żadnym wypadku nie zostałabyś uznana za kolekcjonerkę.

"How many household pets you can keep is usually determined by the city in which you live. In most US cities, ordinances often limit the number of dogs to two, and may also limit the number of cats. Other household pets like rats, rabbits, guinea pigs, birds or hamsters may also have a number limit in your area. "
http://www.wisegeek.com/how-many-househ ... i-keep.htm

Trzeba też brać pod uwagę, że 90% populacji USA mieszka w domach jednorodzinnych a nie w blokach.
W blokach/kondominiach często nie wolno w ogóle trzymać zwierząt lub tylko jedno (z własnego doświadczenia z pobytu w USA).

Na podstawie znajomości materiałów filmowych z interwencji w USA (Animal Planet, Straż dla Zwierząt w...) - odbierane są zwierzęta gdy liczba ich przekroczy dużo mniejszą liczbę niż 50. Zwłaszcza w blokach (Straż dla Zwierząt w NY).



dobrze Mario to teoria i tylko teoria, znana Ci z Animal Planet...
za to mi jest dobrze znana rzeczywistość nie z Animal Planet a z RSPCA w Anglii. Mylisz się co do weterynarzy, ich obchodzi jedynie zdrowie zwierzęcia i czy właściciel ureguluje rachunek a nie ile ma kotów ceny usług weterynaryjnych są bardzo wysokie sama wizyta kosztuje 25 funtów do tego koszt badania, leków i potrzebnych zabiegów, w hrabstwie Leicestershire patrole RSPCA mają za zadanie sprawdzać domy z większą ilością zwierząt, jeśli mają zastrzeżenia pouczają właściciela, jeśli właściciel się nie dostosuje do pouczeń zwierzęta są zabierane. Jeśli chodzi o sprawdzenie czy kogoś stać na zwierzaka, akurat to najbardziej interesuje schronisko, z którego chcesz wziąć zwierzaka, procedura adopcji zwierzaka ze schroniska jest długa, najpierw sprawdzają dochody, potem dom i warunki w jakie będzie oddane zwierzę! po udanej adopcji jeśli dostaje się zwierzaka inspektorzy co jakiś czas sprawdzają jak się ono ma! czy ma zapewnione wszystko potrzebne do życia i opiekę weterynaryjną.
Tak dla wiadomości zainteresowanych w Anglii kot rasy dachowej kosztuje u rozmnażacza koło 40-50 funtów, jak przydarzą się kocięta domowej kotce kota można kupić od 80 funtów wzwyż. Ceny rasowych i rodowodowych to wydatek ponad 800 funtów, w zależności od rasy. Rzadko można znaleźć pseudorasowe ceny powyżej 300 funtów. Za sterylizację kocura w maju płaciłam 40 funtów, za kotkę stawka podwójna.
Dopóki w Polsce zwierzaki są rozmnażane bez głowy, nie szanowane bo kota albo na wsi się dostanie, albo weźmie ze schroniska, nie trzeba płacić domy takie jak dom u Mirki mają rację bytu. Lecz łatwiej jest krytykować i szukać problemu gdzie go praktycznie nie ma.
Ale to są informacje z rzeczywistości nie Animal Planet.
A może wystarczy pomyśleć, obowiązek dziennikarski kieruje dziennikarza tam gdzie jest źle, jaka sensacja by była jakby pokazał sielankę??

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 15:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 15:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?


ale po co zaraz zakładać najczarniejszy z możliwych scenariusz?

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 15:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
Dulencja pisze:Przepraszam Casica, z czystej ciekawości pytam :oops:
Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

Zapłacenie nie ma znaczenia akurat. Ma znaczenie Twoja sytuacja socjalna.
Był gdzieś dramatyczny wątek, dziewczyna bała się iść z kotem do weterynarza, prosiła o porady, poczytaj.


Wracam do pytania. Czy wet ma obowiązek ją sprawdzić? Czy w ogóle ma prawo?
Mam 10 kotów chorych na "okazyjne" choroby, w tym kilka choruje przewlekle?

Ma obowiązek zgłosić?

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 286 gości