MariaD pisze:ana pisze::(
Edit: jednak ikonka to za mało.
Jak rozumiem, w prawodawstwie polskim nie ma kryteriów kolekcjonerstwa?
Natomiast jestem przekonana (na podstawie znajomości materiałów filmowych z interwencji w USA), że wg standardów amerykańskich w żadnym wypadku nie zostałabyś uznana za kolekcjonerkę.
"How many household pets you can keep is usually determined by the city in which you live. In most US cities, ordinances often limit the number of dogs to two, and
may also limit the number of cats. Other household pets like rats, rabbits, guinea pigs, birds or hamsters may also have a number limit in your area. "
http://www.wisegeek.com/how-many-househ ... i-keep.htmTrzeba też brać pod uwagę, że 90% populacji USA mieszka w domach jednorodzinnych a nie w blokach.
W blokach/kondominiach często nie wolno w ogóle trzymać zwierząt lub tylko jedno (z własnego doświadczenia z pobytu w USA).
Na podstawie znajomości materiałów filmowych z interwencji w USA (Animal Planet, Straż dla Zwierząt w...) - odbierane są zwierzęta gdy liczba ich przekroczy dużo mniejszą liczbę niż 50. Zwłaszcza w blokach (Straż dla Zwierząt w NY).
dobrze Mario to teoria i tylko teoria, znana Ci z Animal Planet...
za to mi jest dobrze znana rzeczywistość nie z Animal Planet a z RSPCA w Anglii. Mylisz się co do weterynarzy, ich obchodzi jedynie zdrowie zwierzęcia i czy właściciel ureguluje rachunek a nie ile ma kotów ceny usług weterynaryjnych są bardzo wysokie sama wizyta kosztuje 25 funtów do tego koszt badania, leków i potrzebnych zabiegów, w hrabstwie Leicestershire patrole RSPCA mają za zadanie sprawdzać domy z większą ilością zwierząt, jeśli mają zastrzeżenia pouczają właściciela, jeśli właściciel się nie dostosuje do pouczeń zwierzęta są zabierane. Jeśli chodzi o sprawdzenie czy kogoś stać na zwierzaka, akurat to najbardziej interesuje schronisko, z którego chcesz wziąć zwierzaka, procedura adopcji zwierzaka ze schroniska jest długa, najpierw sprawdzają dochody, potem dom i warunki w jakie będzie oddane zwierzę! po udanej adopcji jeśli dostaje się zwierzaka inspektorzy co jakiś czas sprawdzają jak się ono ma! czy ma zapewnione wszystko potrzebne do życia i opiekę weterynaryjną.
Tak dla wiadomości zainteresowanych w Anglii kot rasy dachowej kosztuje u rozmnażacza koło 40-50 funtów, jak przydarzą się kocięta domowej kotce kota można kupić od 80 funtów wzwyż. Ceny rasowych i rodowodowych to wydatek ponad 800 funtów, w zależności od rasy. Rzadko można znaleźć pseudorasowe ceny powyżej 300 funtów. Za sterylizację kocura w maju płaciłam 40 funtów, za kotkę stawka podwójna.
Dopóki w Polsce zwierzaki są rozmnażane bez głowy, nie szanowane bo kota albo na wsi się dostanie, albo weźmie ze schroniska, nie trzeba płacić domy takie jak dom u Mirki mają rację bytu. Lecz łatwiej jest krytykować i szukać problemu gdzie go praktycznie nie ma.
Ale to są informacje z rzeczywistości nie Animal Planet.
A może wystarczy pomyśleć, obowiązek dziennikarski kieruje dziennikarza tam gdzie jest źle, jaka sensacja by była jakby pokazał sielankę??