Aniada pisze:Ta pani mieszka w Rzeszowie, czyli na drugim krańcu Polski. Wysłałabym Polę całkowicie w nieznane.
Serniczku:
- krew się nie leje,
- kotka ma super apetyt
- bardzo ją kochamy
- przyzwyczaiła się do nas
ale:
- żyje w ukryciu, w jednym tylko pomieszczeniu
Jeden potężny minus przeciwko czterem plusom.
to wszystko wyjasnia....pani nie znasz....nie wiesz kto to...pojedziesz? sprawdzisz? zaufasz?
Kocia nie cierpi-daj jej czas i Czeskowi....moja rada słuchaj intuicji,patrz sercem.
Pytałas-powiedziałam.

Moje koty sa częścią mnie-nie umiem bez żadnego z nich zyć.
Tylko jakis kataklizm zmusiłby mnie do powierzenia ich komuś a i tak nigdy nie zaufałabym do końca nikomu. A komuś kogo nie znam-to nie ma opcji- nie zaufam. Zwierzę sie nie obroni w razie czego.
Ja dlatego nie mam tymczasów-nigdy nikomu nie ufam w kwestii zwierząt. dlatego mój mąż mówi,że kupi mi kałasznikowa,żebym wszystkich chętnych na kota wystrzelała.On wie...ja nie oddam.Oddałam Basicy Korka-ale Basica to anioł,który miał rekomendacje innego anioła-Ruach. Ale Basię zobaczyłam na własne oczy a i tak nie mogłam przezyć długo wpatrzonych we mnie oczek Korusia. Ma dobrze-wiem to. Oddałam tez malutką kicię z cmentarza-tu było ryzyko ale nie miałam wyjścia. Siedziała w klatce w lecznicy. Pani jest cudowna-ale mieszka blisko-mamy kontakt. I kicia zawsze mogłaby wrócic do mnie.Od tej pory nie uczestniczę w tymczasach...to ponad moje siły.
Dla zwierząt najwazniejsze jest,ze ktoś je kocha. Wtedy sa szczęsliwe.Nie ma znaczenia dom,warunki,jakośc jedzenia-musi być miłość i troska.Tak uważam.