Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 16, 2010 7:33 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

SZybeńko, a o co pytałaś CC - może mogę jakoś pomóc. Wetem nie jestem, rozumek szczególnie w te upały ograniczony, ale z białaczką jestem "zaprzyjażniona" od lat, może coś bym mogła podpowiedzieć, co póżniej byś oczywiscie skonsultowała.
W tej chwili walczymy z Zuzią ( białaczka i nowotwór ) i Bodziem ( białaczka i FIV ). A na pociechę dodam, ze udało mi się już i wygrać :ok: z białaczką ( Tygryś ) Więc nie taka wszechmocna ta potwora.
Cieszę się, ze Niki polubiła śmietankę z beta :D
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 16, 2010 7:40 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Nikuniu Agnieszko mocne kciuki za wizytę u weta :ok: :ok: :ok:
Mamucik czy masz swój wątek?
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 16, 2010 8:04 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Piszę czasem w temacie galli - Nasze białaczkowce, temacie, który zresztą został założony wtedy, kiedy Kasina Nocia i mój Tygryś walczyły. Zuzia i Bodzio od dłuższego czasu czekają na to, żeby zarobiony mamucik w końcu założy im temat :evil: :wink:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 16, 2010 10:34 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Mamucik, dzięki :)

Więc napiszę tu o moich problemach i pytaniach (kurczę, znów zawalam pracę :twisted: ;))

Zacznę od tego, że po przewertowniu tematu białaczki uważam, podkreślam, że jako laik, iż białaczka jest nieuleczalna. Jeżeli dochodzi do ujemnych wyników, to wskazuje to najprawdopodobniej na uśpienie wirusa, ale organizm kota już nigdy się jego nie pozbędzie. A to czy wirus się obudzi, zależ od wielu czynników i może to nigdy nie nastąpić (tego się trzymam).
I chciałabym się z tą teorią mylić, naprawdę!

Ale ja dopiero wchodzę w krainę białaczki, a Wy macie o wiele więcej wiedzy, a przede wszystkim doświadczenia :)

1) U Kamili Niki maiła w X 2009 robiony test Elisa i wyszedł ujemny (Niki ze schroniska została zabrana na początku IX 2009, ze strasznym kk). Żaden kot Kamili nie chorował na białaczkę, tymczasy też były badane. Były też takie, kt. miały grzybicę, jak już Niki była u mnie, więc też były osłabione. Niki u mnie nie miała kontaktu z żadnym kotem, więc skąd ten wirus? Jeżeli ze schroniska, to nie zaraziły się koty u Kamili (nie wszystkie były szczepione), a było ich sporo w sumie - rezydentów i tymczasów. Wniosek - wirus u Niki na pewno jest i to prawdopodobnie od dawna.
Przy powtórce testu Elisa, za namową mojej doktor, zrezygnowałam z robienia PCR, a krew w tym celu też była wysłana. To był błąd, bo nadal nie wiem, czy wirus jest aktywny. Chyba też za szybko zrobiłam ten test (równo 6 tyg. od poprzedniego, ale niecierpliwiłam się - też błąd). Myślę, żeby jednak zrobić PCR, tylko czy teraz czy za jakiś czas?

2) Problemem jest podnoszenie odporności, bo jak już pisałam, mam problemy z podawaniem Niki Scanomune (wcześniej było ok). Czasem się udaje (dziś o 3:30 rano panna zjadła go w pasztecie Hill'sa ;) :ok: ). Milenap napisała do mnie i podsunęła pomysł z Zylexisem - kuracja 3 zastrzyków na <> pół roku. To byłoby super rozwiązanie :)
Ewentualnie spróbuję z Beta Glukanem.

3) Zanim podamy interferon, muszę zrobić PCR - jestem wściekła na siebie :evil: ale byłam nieuświadomiona. Bo wiem tylko, że Niki miała kontakt z wirusem, ale czy go zwalczyła, tego już nie :evil: :evil: :evil:

4) Moja wetka jest sceptycznie nastawiona do interferonu ludzkiego, ale nie wyklucza go. Ja zdecydowałabym się na niego ze względów finansowych :oops: Ona uważa, że koci jest skuteczniejszy, a ludzki pociąga za sobą ryzyko. Z interferonem chce poczekać, aż "coś" zacznie się dziać (dziś dopytam co to miałoby być to "coś"). Obecna forma Niki jest b. dobra. Wyniki ostatniej morfologi są tu: http://wstaw.org/m/2010/07/09/Wyniki_Niki1.jpg Edit: z 05.07.2010
Czy mogą być jakieś skutki uboczne przyjmowania interferonu?
a) kociego?
b) ludzkiego?

Jaki jest mniej więcej kosz kuracji i gdzie można zdobyć interferon?

5) Nadal nie wiem, co robić z pyszczkiem Niki. Jest stan zapalny (nawet morfologia na to wskazuje, ale też wystarczy zbliżyć się do pysia Nikuni i zapach sam mówi, co się tam dzieje :roll: ) i pozostawione korzenie 3 zębów. Robić porządek, czy się wstrzymać? Ten syf z pyszczka, na pewno nie wpływa dobrze na organizm - groźba dodatkowych infekcji :( Wetka sama chce tam zajrzeć, ale jeżeli w grę wchodzi narkoza, to się nie zgodzę. Bo co jeśli wetka powie, że nie poradzi sobie z tymi korzeniami, będę jechać na SGGW i znów Niki usypiać, męczyć i stresować?



Wszystko co zrobię, zrobię z konsultacją i aprobatą mojej wetki, więc wolę z nią porozmawiać i ewentualnie "namówić", niż działać na własną rękę.

Edit: Będę wdzięczna za odpowiedzi i sugestie :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 16, 2010 11:58 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Szybeńko, mam w tej chwili sporo biegania, a w domku moja banda mnie dopadnie absolutnie skutecznie :evil: :wink: :1luvu: , ale jutro sobie spokojniutko usiądę i odpiszę. Trzymajcie się :kotek:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 16, 2010 13:43 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Złapałam chwilkę :)

Białaczka jest określana jako choroba nieuleczalna. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet po powtarzających się testach już ujemnych trzeba do końca życia kota podawać mu leki na wzmocnienie typu beta ( z przerwami ) czy Zylexis ( dwa razy do roku )

Ad1 Rozumiem, że zrobiłaś powtórny test Elisa i na podstawie tego, że był dodatni stwierdzono białaczkę. Jeśli tak ttrzeba zrobić PCR ale tak po ok 60 dniach.
Nie mam możliwości teraz zerknąć na pierwszą stronę, ale z tego co piszesz, to Kocia była najpierw w schronie, potem w DT i w końcu :D :D u Ciebie. Mimo negatywnego testu stawiałabym chyba na schron, większośc kotów przynajmniej z naszego schronu wychodzi z białaczką ( szczególnie te młode ) A test Elisa nie zawsze jest wiarygodny.
Białaczką - wbrew pozorom, w domu, gdzie dba się o czystość, nawet w dużej grupie kotów trudno jest się zarazić.

Ad 2 Zylexis jak najbardziej tak, ja zresztą także radziłam się Millenap. Przy czym ja podaję go częściej. Jak widzę, że Zuzia traci apetyt idzie seria. Realnie - co trzy miesiące.

Ad 3 Oczywiscie zanim podasz intron musisz upewnić się, że rzeczywiscie masz do czynienia z białaczką. Ale nie denerwuj się. Im kot będzie silniejszy, tym lepiej zadziała intron. Absolutnie odradzam podawanie intronu kotom w złym stanie. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko go pogarsza, a oprócz tego w takiej sytuacji kot na pewno straci apetyt. A apetyt to podstawa przy białaczce.

Ad. To co mów Twoja wetka słyszałam parę lat temu, kiedy Tygryś jako chyba pierwszy ( przynajmniej nie słyszałam o innym Ogonku ) startował we Wrocku z ludzkim intronem. Oj, co ja się nasłuchałam :kotek: W końcu trafiłam na dr Jagielskiego z Warszawy i "mojego " dr Włodarczyka, który zaryzykował, a intron zasponsorowała AR. I tak zaczeło się leczyć Ogonki. Nie mam natomiast doświadczenia z kocim intronem. Niemniej sporo niestety wiem o intronie z uwagi na podawanie go osobie z mojej rodziny. Sądzę, że warto zacząć od ludzkiego - koty łagodnie go przechodzą, przy kocim zaś dostają "kopa", który czasami jest za mocny. Potem natomiast - przy dobrych wynikach i silnym organiżmie warto by było go podać. Ale nie na początek.
Jak napisałam - ja intron miałam z AR. Mojej Zuzi na razie nie podaję. - wyszła mi z wyników wskazujących, ze kot jest już skórką. Będę natomiast zaczynała jej podawać po tej fali upałów - można go ściągnąć z Białobrzeskiewj w Warszawie - prześlą Ci kupierem, tylko musisz zdaje się przesłać im receptę - koszt chyba ok 50 zł., ale dowiedź się najlepiej u żródła :D
Nie spotkałam się z reakcjami ujemnymi przy ludzkim, z kocim nie mam doświadczenia - czytałam, że może wywołać obvjawy grypopodobne.

Pysiu - jutro :D Mam nadzieje, że Ci coś podpowiedziałam :roll:
Czy masz wyniki morfologii
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 16, 2010 14:11 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

mamucik pisze:Mam nadzieje, że Ci coś podpowiedziałam :roll:

O taaak! :) Wielkie dzięki.

mamucik pisze:Czy masz wyniki morfologii


szybenka pisze: Obecna forma Niki jest b. dobra. Wyniki ostatniej morfologi są tu: http://wstaw.org/m/2010/07/09/Wyniki_Niki1.jpg Edit: z 05.07.2010


Relacja z rozmowy z wetką później, bo dopiero wróciłam, a muszę jeszcze popracować :roll:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 16, 2010 22:24 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

:|
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 18, 2010 15:04 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Przepraszam za milczenie. W piątek b. późno wróciłam z pracy, a wczoraj musiałam wyjechać i jak wróciłam (ponad 300 km w ten upał za kierownicą, bez klimy :(), nie miałam siły.

Siedziałyśmy z Niki z pół godz. na balkonie, dopóki nas burza nie przegoniła. Nareszcie u nas leje, z przerwami ale cały czas. I grzmi. Tak od 12-tej. Niki żywsza i w końcu znów przyszła na brzuszkowe pieszczoty :) Od trzech tyg. tego nie robiła, albo zaraz uciekała. Przypuszczałam, że to z powodu upałów i chyba rzeczywiście tak było :) Chociaż myślałam też sobie, że ma teraz więcej swobody i atrakcji i tych miziaków już nie chce ;)

W piątek u wetki byłam sama bez Nikuni, bo chciałam wypytać, przegadać sytuację Niki. Wcześniej na temat białaczki Niki rozmawiałam z wetką telefonicznie, ale tak można rozmawiać krótko.
Sentencja:
Hmm... moja wetka ma wielkie serce, naprawdę jest w porządku (często nie bierze ode mnie pieniędzy za wizyty, nawet tą domową albo piątkową konsultację - ok. godz., czy szuka kilka dobrych rozwiązań, tańszych i droższych do wyboru dla mnie). Jednak ma małe doświadczenie w leczeniu białaczki nowszymi sposobami. Przyznała się mi (zawsze to w niej cenię), że nigdy nie stosowała ludzkiego interferonu i nie chce eksperymentować na Niki, bo się nie zna.
Niki obecnie ma dobre wyniki morfologii (dla przypomnienia badanie z 05.07.2010 r. http://wstaw.org/m/2010/07/09/Wyniki_Niki1.jpg) i nic złego się nie dzieje. No poza stanem w pyszczku, niestety. Moja wetka uważa, że dopóki nic złego się nie dzieje, tzn. Niki czuje się dobrze, nie trzeba podawać interferonu (oczywiście mówi o kocim). I tu już jest rozdźwięk między tym, co np. pisała Mamucik :roll: Mówiła też, że czasem, ale b. rzadko, po interferonie koty czuły się gorzej.

Co do BetaGlukanu ludzkiego, to wetka powiedziała, że jest to lek b. zanieczyszczony, co oznacza, że zawiera mnóstwo różnych wypełniaczy, zbędnych substancji, a istotnej jest mało. Doskonale to rozumiem, bo tak samo jest np. (jeden z wieeelu przykładów) z popularnym kompleksem witamin i minerałów CENTRUM (dla ludzi), gdzie czynnych i przyswajalnych przez nasz organizm substancji jest ok. 30 %. Opowiadał mi o tym kolega farmaceuta, kt. zajmował się zawodowo analizą składu leków. B. często jednak lekarze zalecają takie specyfiki (czy z niewiedzy, czy z pewnych "pobudek", tego nie wiem). Scanomune jest całkowicie oczyszczony.
Za to zanim zdążyłam zapytać o Zylexis, wetka mi go zaproponowała. Musi jednak zastanowić się nad dawkowaniem i o tym będziemy rozmawiać w tym tyg. (ale nie jest to tania kuracja :( ).

Wetka twierdzi, że nie ma sensu robić PCR, bo skoro są przeciwciała nawet w powtórce testu, tzn. że wirus w Niki jest, nie została zwalczony ( :( ). PCR nawet jakby wyszedł ujemny, to nie musi oznaczać zwalczenia wirusa, tylko ewentualne jego uśpienie. To kolejny rozdźwięk teorii wetki (z kt. ja jednak jestem bardziej skłonna się zgodzić po lekturze artykułów i wypowiedzi lekarzy w necie), a opinii osób na miau :roll:
Ale to, że nie wiadomo czy PCR jest dodatni czy ujemny, to też brak informacji, czy wirus jest aktywny i czy nie powinno się jego czymś "bombardować" :( To moje zdanie, nie wetki. Ona uważa, jak już wspominałam, że skoro wyniki i samopoczucie Niki jest dobre, to teraz tylko wchodzą w grę leki podnoszące odporność :roll: aby niczego panna nie podłapała.

Nadal nie wiem co w kwestii pysia Nikuni. Na co się decydować. Czy stosowanie interferonu polepszyłoby np. stan w pysiu, tzn. czy stan zapalny już nie będzie istniał? Czy teraz decydować się na zabieg zwykłej sanacji czy może łącznie z usuwaniem pozostawionych korzeni?
Wetka w tygodniu ma zajrzeć do pysia i może wtedy się rozstrzygnie ta kwestia.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lip 18, 2010 15:32 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Szybenko, widzę, że podeszłaś do sprawy spokojnie i metodycznie. Dobrze, że zgłębiasz wiedzę i że udało Ci się porozmawiać szczerze z panią doktor. Ja się wymądrzać nie będę. Z białaczką nie mam doświadczenia. Często spotyka się tu różne opinie na różne tematy. Zdarzyło mi się już parę razy usłyszeć inne "teorie" u mojej wetki niż potoczne, obiegowe tutaj. Oczywiście, jest tu bardzo dużo cennej wiedzy i przede wszystkim doświadczeń, ale w kilku kwestiach zaufałam pani doktor i nie żałowałam. Pamiętam, jak napisałam kiedyś, żebyś nie przejmowała się grzybicą (akurat miała ją moja tymczasia), bo po 2-3 tygodniach nie będzie śladu. Żałowałam tych słów za każdym razem kiedy czytałam jak obie z Nikusią męczycie się kolejne miesiące z wychodzącym futrem, nacierkami, kąpielami itp. To, że u mnie coś zadziałało nie oznacza, że jest to regułą. Każdy kot jest inny, każda infekcja o innym natężeniu itp... Teraz nabrałam więcej pokory i staram się już nie wymądrzać ;).

To cenne, że pani doktor przyznała się do małego doświadczenia i, że jest otwarta i gotowa wysłuchać Twoich wątpliwości i nowin z różnych źródeł wiedzy. Fajnie też, że tłumaczy Ci czemu jest czemuś przeciwna. że uzasadnia np. złe zdanie o leku. Tobie łatwiej zrozumieć jej metody leczenia i odmowę. Nie "nie bo nie", tylko jest to działanie podparte wiedzą i doświadczeniem. Wszystko to budzi moje pozytywne odczucia nt. Twojej pani doktor. Myślę, że razem, rozmawiając i ucząc się choroby Nikusi, będziecie mogły dbać o nią tak jak to tylko możliwe.

A Nikusią na balkonie bardzo się cieszę. I miziankami brzuszkowymi. Moim chłopcom wychodzi teraz olbrzymia ilość futra. Myślę, że to z powodu tych ogromnych upałów. Fakt, że dawno ich nie czesałam, ale wczoraj wyszły 2 wielkie garści, czyli po jednej na ogonek ;). Tak sobie pomyślałam, że podzielę się tą informacją z Tobą, żebyś ew. wiedziała gdyby i Nikusia więcej sierści traciła. Że może to nie z powodów chorobowych?
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 18, 2010 18:45 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

rybcie pisze:Szybenko, widzę, że podeszłaś do sprawy spokojnie i metodycznie. Dobrze, że zgłębiasz wiedzę i że udało Ci się porozmawiać szczerze z panią doktor.(...)To, że u mnie coś zadziałało nie oznacza, że jest to regułą. Każdy kot jest inny, każda infekcja o innym natężeniu itp... Teraz nabrałam więcej pokory i staram się już nie wymądrzać ;).

Uczę się, by wiedzieć co się dzieje, by reagować a nie panikować (co niestety w niewiedzy baaardzo dobrze mi wychodzi ;)). Trafiłam naprawdę na dobrego lekarza, choć może nie tak super doświadczonego (to młoda kobieta, jeszcze wszystko przed nią ;) ), ale życzliwego i przejmującego się swoimi pacjentami. To prawda o "sprawdzaniu się" teorii i metod leczenia. Powtórzę za Dite, kt. już na moim wątku to kiedyś napisała:
"każdy kot to inny przypadek"
dlatego chętnie przyjmuję wszelkie podpowiedzi i sugestie, zaproponuję mojej wetce i skonsultuję, ale sama działać nie będę, choćby dlatego, że nie jestem lekarzem :)

rybcie pisze:A Nikusią na balkonie bardzo się cieszę. I miziankami brzuszkowymi. Moim chłopcom wychodzi teraz olbrzymia ilość futra. Myślę, że to z powodu tych ogromnych upałów. Fakt, że dawno ich nie czesałam, ale wczoraj wyszły 2 wielkie garści, czyli po jednej na ogonek ;). Tak sobie pomyślałam, że podzielę się tą informacją z Tobą, żebyś ew. wiedziała gdyby i Nikusia więcej sierści traciła. Że może to nie z powodów chorobowych?

Z balkonowej Nikusi też się cieszę, bo czuje się tam coraz swobodniej i częściej tam bywa, nie potrzebując mojego towarzystwa :)
Sierści wychodzi teraz mnóóóóstwo :( Przyjęłam teorię, że to przez upały, tym bardziej cieszy mnie co piszesz Rybcie :) W poniedziałek pewnie przyjdzie już furminator, to będzie czesanko ;) Niki na pewno nie będzie z tego powodu szczęśliwa, ale cóż, musi pocierpieć by być piękną i zdrową :mrgreen:

Muszę koniecznie sfilmować nową zabawę Nikuni, bo bawi się rozkosznie.

Dobra, biorę książkę, pannę i idę wdychać świeże powietrze, bo jak znów powrócą tropiki, będę miała co wspominać ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lip 18, 2010 20:19 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Nie mogłam czytać :( Ochłodziło się i Niki jest b. ożywiona. Wciąż domaga się mojej uwagi :)

http://www.youtube.com/watch?v=UBRbKRyYGg4
http://www.youtube.com/watch?v=Zu3bhJngYxo
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon lip 19, 2010 8:12 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

szybenka pisze: Moja wetka uważa, że dopóki nic złego się nie dzieje, tzn. Niki czuje się dobrze, nie trzeba podawać interferonu (oczywiście mówi o kocim). I tu już jest rozdźwięk między tym, co np. pisała Mamucik :roll: Mówiła też, że czasem, ale b. rzadko, po interferonie koty czuły się gorzej.



Upały rozłożyły mój komp. - w domku nie mogłam odpisać 8) bo nie tylko mi się przegrzały bezpieczniki :D
Zapewne wyraziłam się za mało precyzyjnie. Uważam, że nie powinno się podaw3ać intronu, jesli jest już bardzo żle. Z mojego doswiadczenbia wynika, ze nawet w wersji ludzkiej jest on wówczas za silny.
Natomiast oczywiście - jeśli dobry wet, znający kota - co najistotniejsze w realu - decyduje, że nie podajemy, to jego zdanie byłoby dla mnie najistotniejsze.
Co do intronu ludzkiego - wielu wetów miało zastrzeżenie, że problem leży w tym, że podajemy kotu ludzkie białko i że to może doprowadzić do komplikacji. No i że taże w związku z tym, że to ludzkie, nie koncie "nie zaskoczy ". Z komplikacjami się nie spotkałam. Ale też nie zawsze leczenie było skuteczne.
Natomiast jeśli Nikusia ma się dobrze, je ładnie, ma humorek - uważaj na nią, podaj Zylexis i rób badania okresowe, też nie za często, żeby damy nie stresować. Bo bardzo ważne jest unikanie stresu, w chorobach tak poważnych, jak białaczka to nie wiem, czy nie najważniejsze.
Przy białaczce często dochodzi do szybszego odwodbnienia, niż u zdrowych kotów, więc ja moim daję przewagę "mokrego" jedzenia i domowego :D
Przy problemach z dziąsłami dobre skutki dają glikortykosteroidy, ale wtedy nie podajesz Zyleksisu, bo sa to leki wykluczajace. Ja omijałabym jednak sterydy, boje się ich przy białaczce i Fiv.
Nie wiem, czy Twoja dama da sobie miejscowo zadziałać - bo gdyby dała, to byłoby to najlepsze rozwiązanie. Twoja wetka na pewno dobrałaby jakiś dobry lek, bo trzeba zobaczyć w realu buzię.
Zagadnij wetkę ewentualnie o tran - ja swoim podaję :)

No i głaski dla Nikusi Obrazek
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 19, 2010 8:45 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

Witam.

Chciałabym zwrócić uwagę na ten watek: viewtopic.php?f=1&t=114478&p=6211809#p6211809
Wprawdzie chodzi o interferon ludzki, ale może komuś się przyda.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pon lip 19, 2010 9:09 Re: Niki na swoim - niestety, FeLV potwierdzony :((((

kota7 pisze:Witam.

Chciałabym zwrócić uwagę na ten watek: viewtopic.php?f=1&t=114478&p=6211809#p6211809
Wprawdzie chodzi o interferon ludzki, ale może komuś się przyda.


Dzięki :)
Dite mnie już tam zgłosiła, ale nie wiem co robić, bo wetka na razie nie chce wchodzić z interferonem :roll: Będę z nią rozmawiać.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 86 gości