Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
asica15 pisze:asika5-będzie ten mały kicio do adopcji ? Czy raczej nie ?
A teraz coś innego-jak kotkę ,,odzwyczaić" od przynoszenia różnych zwierzat do domu ? Bo zawsze jak coś złapie, to na środek salonu i czeka na oklaski. Dzisiaj np. przyniosła szczura razem z gniazdemJak go w pyszczku trzymała, to ją zabrałam i wywaliłam na podwórku, ale zaraz znowu wróciła i w to samo miejsce usiadła i czekała :/
asica15 pisze:A teraz coś innego-jak kotkę ,,odzwyczaić" od przynoszenia różnych zwierzat do domu ? Bo zawsze jak coś złapie, to na środek salonu i czeka na oklaski. Dzisiaj np. przyniosła szczura razem z gniazdemJak go w pyszczku trzymała, to ją zabrałam i wywaliłam na podwórku, ale zaraz znowu wróciła i w to samo miejsce usiadła i czekała :/
ASK@ pisze:W związku z zaistniała sytuacją, mając na uwadze tylko i wyłącznie dobro maluszków zawiozę je do J.D. w niedzielę pociągiem. Czeka na nich DT i życie. Bo tu i teraz ich życie jest zagrożone. Czas płynie niestety na ich niekorzyść.A nie dzieje się nic co mogłoby im dać jakieś szanse na przyszłość.
Wydaje mi się,że jestem kompetentną osobą mogącą stwierdzić czy J.D. "nadaje" się na DT.![]()
Na chwilę obecną lepszego "kontrolera" nie znajdziecie.
Proszę o nie mylenie mojej decyzji z poczuciem winy wobec Was, bo jakoby moje rady doprowadziły do takiego a nie innego finału. Daleko mi do niej!
Oczekuję więc przywiezienia maluchów do mnie jak najszybciej. Może nawet być dzisiaj. Poczekają w bezpiecznym miejscu na wyjazd.
Znacie telefon ,ale wolałbym byście podali termin tu na forum. Tylko po to by nie było wątpliwości co do dobrej woli obu stron.
Za dużo się tu napisało a za mało zrobiło w sprawie kociej.
Bardzo proszę o powstrzymanie się od wszelkich komentarzy i wzięcie pod uwagę tylko dobra kociaków.
asica15 pisze:HehJak jej ,,dziękowałam" za te ,,cudne prezenty" to się cieszyla i przynosiła jeszcze więcej
A obroża z dzwoneczkiem-to u nas dość niebezpieczne, bo ludzie spuszczają psy groźne i nieszczepione żeby po wiosce biegały :/ I tak raz zaatakowały św.p. Justina...Nie powinnam się za bardzo martwić, bo jak jakiś pies na nasze podwórko wszedł, to dobrze że zauważyłam, bo by Nika zabiła, a tak tylko mozno podrapała
Ale wolę nie ryzykować...
Przed chwilą zużyłam pół puszki sprayu odstraszającego-nika wściekła siedzi na schodach z czymś małym...to chyba ryjówka....
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 1452 gości