Biedna ta pani karmicielka... Na pewno sie martwi o swoje koty...



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
myrzapl pisze:Ale cicho du Dyziulka... chyba sezon urlopów?![]()
Bidul dalej w swoim pokoju?
myrzapl pisze:bidny kocion... bez swojego ludzia do kochania...
kinga w. pisze: Moja Hino jest taka - w poprzednim domu była bita, potem był na krótko DT, wylądowała u mnie. Dorosła, ok. dwuletnia. Nie bała się człowieka, ale bała sie ludzkiej ręki. Kiedy wydarłam się na Kłaczka, omal się nie zabiła o ścianę, uciekając do łazienki. Nauczyłam się nie wydzierać na koty. Po jakimś czasie w poszukiwaniu kontaktu przytulała się do nóg, ale kiedy wyciągałam rękę żeby ją pogłaskać, uciekała. Czas... Po roku absolutnego spokoju udało mi się ją pogłaskać i Hino zaczęła mruczeć. Minęło półtora roku prawie od kiedy jest u mnie - przychodzi do łóżka i już nie ucieka natychmiast kiedy wyciągam rękę, nauczyła się że tu można, za to jeśli w środku nocy życzy sobie głasków a ja jednak chcę spać, "kopie" łapkami w moim ramieniu i miauczy. Na kolana nadal nie lubi być brana, ale poza tym jest miziakiem wręcz namolnym. Nigdy mnie nie ugryzła, nigdy nie podrapała - wszelkie protesty wyraża werbalnie, podobnie jak żądania. Kot idealny, tyle że nie nakolankowy, ale myślę że i to się z czasem da zmienić. I myślę że Dyzio to taki właśnie kot nieodkryty - miziak ukryty za ścianą strachu. On chce, tylko jeszcze o tym nie wie. Piękny jest.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 156 gości