Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 14, 2010 15:32 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Dyziu, na gore!
Biedna ta pani karmicielka... Na pewno sie martwi o swoje koty... :ok: :ok: za kociaste :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro lip 14, 2010 19:03 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Martwi sie opiekunka, bo Dyziu już rok tkwi w domku. A opiekunka zajmuje sie jeszcze kotami wolno żyjącymi, ma co robić.
Obrazek

majka2222

 
Posty: 1617
Od: Śro paź 28, 2009 21:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 14, 2010 19:52 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Dyziuuuu, ile tam będziesz siedział? idź no już do sowjego domu...
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Śro lip 14, 2010 21:57 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Dyziu!
Obrazek

majka2222

 
Posty: 1617
Od: Śro paź 28, 2009 21:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 15, 2010 18:07 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

:!:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 27, 2010 17:32 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Ale cicho du Dyziulka... chyba sezon urlopów? :roll:
Bidul dalej w swoim pokoju?
Sheikuś [*] Kermit [*]

myrzapl

 
Posty: 1333
Od: Sob mar 27, 2010 0:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 28, 2010 13:41 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

myrzapl pisze:Ale cicho du Dyziulka... chyba sezon urlopów? :roll:
Bidul dalej w swoim pokoju?

Dalej w swoim pokoiku, co prawda lekko odremontowanym, ale jednak...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 28, 2010 14:32 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

bidny kocion... bez swojego ludzia do kochania... :(
Sheikuś [*] Kermit [*]

myrzapl

 
Posty: 1333
Od: Sob mar 27, 2010 0:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 28, 2010 14:38 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

myrzapl pisze:bidny kocion... bez swojego ludzia do kochania... :(

I z wielkim strachem przed człowiekiem - on miał ileś tam ogłoszeń, przychodzili po niego różni ludzie, odchodzili z innym kotkiem, bo Dyzio chomikował się gdzieś...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 28, 2010 15:08 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

No właśnie, z Dyziem jest chyba tak, jak ktoś wcześniej na wątku napisał: to jest kot dla kogoś, kto chce być dla kota, a nie mieć go dla siebie...
trzymam wielkie kciuki za Dyzia.. zasługuje na kochający i cierpliwy domek.
Sheikuś [*] Kermit [*]

myrzapl

 
Posty: 1333
Od: Sob mar 27, 2010 0:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 31, 2010 17:13 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Kitulek, idźże już precz do swojego ludzia...
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto sie 31, 2010 17:45 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

I nie bój się, nie wszyscy ludzie są źli...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 31, 2010 18:47 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Boszszsz... Przepraszam że się wcinam bez rozwiązania problemu, ale... reklamowałabym Dyzia jako kota dla cierpliwych, kota wyzwanie, kota który potrzebuje czasu, ale jak już pokocha... Moja Hino jest taka - w poprzednim domu była bita, potem był na krótko DT, wylądowała u mnie. Dorosła, ok. dwuletnia. Nie bała się człowieka, ale bała sie ludzkiej ręki. Kiedy wydarłam się na Kłaczka, omal się nie zabiła o ścianę, uciekając do łazienki. Nauczyłam się nie wydzierać na koty. Po jakimś czasie w poszukiwaniu kontaktu przytulała się do nóg, ale kiedy wyciągałam rękę żeby ją pogłaskać, uciekała. Czas... Po roku absolutnego spokoju udało mi się ją pogłaskać i Hino zaczęła mruczeć. Minęło półtora roku prawie od kiedy jest u mnie - przychodzi do łóżka i już nie ucieka natychmiast kiedy wyciągam rękę, nauczyła się że tu można, za to jeśli w środku nocy życzy sobie głasków a ja jednak chcę spać, "kopie" łapkami w moim ramieniu i miauczy. Na kolana nadal nie lubi być brana, ale poza tym jest miziakiem wręcz namolnym. Nigdy mnie nie ugryzła, nigdy nie podrapała - wszelkie protesty wyraża werbalnie, podobnie jak żądania. Kot idealny, tyle że nie nakolankowy, ale myślę że i to się z czasem da zmienić. I myślę że Dyzio to taki właśnie kot nieodkryty - miziak ukryty za ścianą strachu. On chce, tylko jeszcze o tym nie wie. Piękny jest.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto sie 31, 2010 18:53 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

kinga w. pisze: Moja Hino jest taka - w poprzednim domu była bita, potem był na krótko DT, wylądowała u mnie. Dorosła, ok. dwuletnia. Nie bała się człowieka, ale bała sie ludzkiej ręki. Kiedy wydarłam się na Kłaczka, omal się nie zabiła o ścianę, uciekając do łazienki. Nauczyłam się nie wydzierać na koty. Po jakimś czasie w poszukiwaniu kontaktu przytulała się do nóg, ale kiedy wyciągałam rękę żeby ją pogłaskać, uciekała. Czas... Po roku absolutnego spokoju udało mi się ją pogłaskać i Hino zaczęła mruczeć. Minęło półtora roku prawie od kiedy jest u mnie - przychodzi do łóżka i już nie ucieka natychmiast kiedy wyciągam rękę, nauczyła się że tu można, za to jeśli w środku nocy życzy sobie głasków a ja jednak chcę spać, "kopie" łapkami w moim ramieniu i miauczy. Na kolana nadal nie lubi być brana, ale poza tym jest miziakiem wręcz namolnym. Nigdy mnie nie ugryzła, nigdy nie podrapała - wszelkie protesty wyraża werbalnie, podobnie jak żądania. Kot idealny, tyle że nie nakolankowy, ale myślę że i to się z czasem da zmienić. I myślę że Dyzio to taki właśnie kot nieodkryty - miziak ukryty za ścianą strachu. On chce, tylko jeszcze o tym nie wie. Piękny jest.


Kinga, piękna historia z Twoją koteczką... tzn smutna, jak wiele kocich poniewierek, ale za to pięknie się kończy :1luvu: :1luvu:
Szkoda, że mało jest tak wspaniałych cierpliwych domków.
Ale trzymajmy kciuki żeby dla Dyzia taki właśnie domek się trafił. :ok:
Sheikuś [*] Kermit [*]

myrzapl

 
Posty: 1333
Od: Sob mar 27, 2010 0:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 31, 2010 19:53 Re: Kocur Dyzio opiekun wszystkich kotów - idealny na dokocenie

Nie aż tak... Hino była częścią kolekcji chorej kobiety. Chorej psychicznie. A że pani akurat jej nie lubiła to się kotu obrywało, czasem z mopa, czasem z buta, czego pani nie ukrywała. Trafiła do mnie bo urzekły mnie jej pomarańczowe oczy, a marzyłam o rudym, długowłosym kocie. Trafiła tu "za wygląd". Miałam już wówczas 3 koty - Futro z synem i Tyśka. Futro dorosła, chłopaki gówniarze. Hino i Miyuki przyszły w dwupaku bo wydawało mi się że zżyte, razem wychowane... Bzdura, absolutnie osobne byty. Trafiły tu na dorosłą kotkę rezydującą i na początku były lekkie tarcia bo Futro nie była zachwycona intruzami. Nie ważne że ona 3kg, one po 5. Miyuki jakby z innej bajki kot - głucha jak pień, nie zna pojęcia strach do tego stopnia, że zapędziwszy się do sąsiadki zlekceważyła zupełnie airedale terriera który wyszedł sprawdzić co mu do domu wlazło. Hino od początku bojaźliwa. Teraz to juz rozpuszczone jak dziadowski bicz kociska. Koty potrzebują czasu i mają swoje tempo oswajania zmian. Miyuki wystarczył dosłownie miesiąc żeby poczuła się jak u siebie i zaczęła lekceważyć syki Futra, szybko opanowała ładowanie się na kolana (gdzie z trudem się mieści bo długa jak 7 nieszczęść), łapoczyny przy czesaniu (a co? portki kotku czesać?), zachowanie niemal dyktatorskie, tymczasem Hino załatwia wszystko miauczeniem (natrętnym, nie powiem), jest łagodna i nawet jeśli zdarzyło jej się chwycić zębami rękę, jedynie lekko ją przytrzymała. I jest niesamowicie komunikatywna, zorientowana na kontakt z człowiekiem, na porozumienie.
Kiedy po raz pierwszy zamruczała mi pod ręką, poryczałam się. Kiedy wskoczyła do łóżka, bałam sie oddychać żeby jej nie przestraszyć bo ona się odważyła przełamać jakiś swój lęk.
Warto poświęcić trochę czasu dla takich chwil, zobaczyć jak zwierzę zaczyna ufać, jak się otwiera. W tej chwili jesteśmy na etapie kolan i grzebienia - Hino kocha być czesana i wówczas wytrzymuje na kolanach. Mam nadzieję, ze w ten sposób oswoję ją z kolankowaniem. :twisted: Pomalutku...
Dyziowi potrzebny domek cierpliwy. Ale też domek musi wiedzieć że Dyzio ma potencjał który trzeba odkryć.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Manuelowa i 141 gości