Właśnie spaliłam wyżebranego papierosa i opłakałam Abisię (tymczasika Kotiki, która obgryzła mi palec). Dalej mam oczy w mokrym miejscu, gdy o niej pomyślę.
Ale zdarzają się i dobre rzeczy:
Gwiazdeczka dzisiaj się pojawiła: drobniutka, bardzo elegancka w białych skarpetkach i z białymi wąsikami, głodna. Dała się delikatnie pogłaskać, ale tylko jeden raz. Nie chcę za bardzo oswajać kotów, lepiej żeby czuły dystans do ludzi. Ale czasem trzeba zaaplikować coooś na skórę, i wtedy dobrze, że można futrzaka dotknąc choć na chwilę.
Druga dobra rzecz:domek odpowiedział na SMS-a i miał zadzwonić we wtorek. cały wtorek trzymałam komórkę przy uchu, a domek zadzwonił wczoraj i nie usłyszałam

Zaraz umówię się na telefon na dziś wieczór, trzymajcie kciuki, żeby nadal wszystko było OK.
Herbatniczek czuje się dobrze, naplotkuje o nim więcej, jak mi się psycha odbuduje, bo na razie siadła
