Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
larentia pisze:Witam Wszystkich,
Szukam pomocy, gdzie się daOtóż kilka dni temu zauważyłam, że pod blokiem na Grunwaldzie (przy tzw. "sedesowcach") biegają małe kociaki (sztuk cztery). Dwa bure, jeden buro-biały i jeden czarno-biały. Wszystkie wyglądają na zdrowiutkie, oczka mają czyściutkie, piękne, duże. Wszystkie takie żywiołowe, bawią się słodko i ganiają. Próbowałam je złapać, ale da się do nich podejść nie bliżej niż na metr. Ostatnio była z nimi kocica i ofukała mnie strasznie, a ja niedoświadczona bałam się zbliżyć
Szkoda mi ich tutaj bardzo, bo są prześliczne, a ludzie przeganiają je z piwnic. To nie jest dobre miejsce dla takich cudeniek. Ktoś jednak dokarmia tam te bidy, bo widziałam miseczki poustawiane, ale strach pomyśleć co mogą im zrobić inni jak się dowiedzą, że w piwnicach takie stadko. Wiekowo bym je określiła na max 2,5 miesiąca. Nie wiem jak zadziałać w takiej sytuacji ani do kogo się zwrócić
Liczę na Waszą pomoc. Może jakoś się da te maleństwa stamtąd wyciągnąć do domków.
larentia pisze:Witam Wszystkich,
Szukam pomocy, gdzie się daOtóż kilka dni temu zauważyłam, że pod blokiem na Grunwaldzie (przy tzw. "sedesowcach") biegają małe kociaki (sztuk cztery). Dwa bure, jeden buro-biały i jeden czarno-biały. Wszystkie wyglądają na zdrowiutkie, oczka mają czyściutkie, piękne, duże. Wszystkie takie żywiołowe, bawią się słodko i ganiają. Próbowałam je złapać, ale da się do nich podejść nie bliżej niż na metr. Ostatnio była z nimi kocica i ofukała mnie strasznie, a ja niedoświadczona bałam się zbliżyć
Szkoda mi ich tutaj bardzo, bo są prześliczne, a ludzie przeganiają je z piwnic. To nie jest dobre miejsce dla takich cudeniek. Ktoś jednak dokarmia tam te bidy, bo widziałam miseczki poustawiane, ale strach pomyśleć co mogą im zrobić inni jak się dowiedzą, że w piwnicach takie stadko. Wiekowo bym je określiła na max 2,5 miesiąca. Nie wiem jak zadziałać w takiej sytuacji ani do kogo się zwrócić
Liczę na Waszą pomoc. Może jakoś się da te maleństwa stamtąd wyciągnąć do domków.
martka pisze:Kącik to szansa dla małych, wielka sznsa, ale przydałaby się tam opieka wolontariusza. Stała opieka, czyszczenie, oglądanie kociaków. Byłam ostatnio w lecznicy na Komandorskiej, pani dr powiedziała, że leczyła kilka kociaków z kącika- dwa nie żyją, jeden w stanie krytycznym, że chyba jest tam wirus pp....
molly88 pisze:Byłam w Arkadach i były dwa czarne i dwa bure wiecej nie widziałam, a jak wychodziłam z Almy to byly jeden bury i jeden czarny. Moze reszta ganiała po sklepie, ale juz nie wchodziłam
martka pisze:Kącik to szansa dla małych, wielka sznsa, ale przydałaby się tam opieka wolontariusza. Stała opieka, czyszczenie, oglądanie kociaków. Byłam ostatnio w lecznicy na Komandorskiej, pani dr powiedziała, że leczyła kilka kociaków z kącika- dwa nie żyją, jeden w stanie krytycznym, że chyba jest tam wirus pp....
larentia pisze:Niestety teraz nawał kociaków do wyboru do koloru... a potencjalne domki urlopują
Byłam sprawdzić co u kociaków. Doglądam je od czasu do czasu i zanoszę jedzenie. Dzisiaj na trawie cała rodzina się wygrzewała (włącznie z prawdopodobnym ojcem kociąt). Niestety nigdzie nie widziałam czarno-białego i na dodatek jeden burasek kuleje. Kocica ma jeszcze mleko, więc możliwe, że te maluchy są ciut młodsze niż myślałam. Jednego kociaka nakłoniłam do zabawy patykiem i dał się w nią wkręcić, ale cały czas byłam pod baczną obserwacją kocicy. Jak tylko się zbliżyłam za bardzo to od razu był alarm. Sądzę, że jakiś większych problemów z oswojeniem nie powinno być.
jessi74 pisze:larentia pisze:Niestety teraz nawał kociaków do wyboru do koloru... a potencjalne domki urlopują
Byłam sprawdzić co u kociaków. Doglądam je od czasu do czasu i zanoszę jedzenie. Dzisiaj na trawie cała rodzina się wygrzewała (włącznie z prawdopodobnym ojcem kociąt). Niestety nigdzie nie widziałam czarno-białego i na dodatek jeden burasek kuleje. Kocica ma jeszcze mleko, więc możliwe, że te maluchy są ciut młodsze niż myślałam. Jednego kociaka nakłoniłam do zabawy patykiem i dał się w nią wkręcić, ale cały czas byłam pod baczną obserwacją kocicy. Jak tylko się zbliżyłam za bardzo to od razu był alarm. Sądzę, że jakiś większych problemów z oswojeniem nie powinno być.
larentia, może załóż osobny wątek ? kociaki na ulicy![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 352 gości