Beata pisze:jedynym powodem, dla ktorego nie jestescie formalnie jednostkami fundacyjnymi jest to, ze tego nie chcecie - bo wtedy trzeba sie dokladnie wyliczyc ze wszystkiego i miec nadzieje, ze wzbudzicie ufnosc w tzw ludnosci
ale jako takie jestescie traktowane
Nie dlatego.
Poczytaj sobie wątek o płatnych DT - o wyliczeniach.
Zawsze pisałaś, że wiesz ile kosztuje utrzymanie kotów - a tym wpisem dajesz dowód na to, że nie masz bladego pojęcia `jak to się kręci`.
Mnie utrzymanie hospicjum `kosztuje` ok. 3 000 zł miesięcznie [hospicjum i ja - bo tego nie da się rozdzielić - moje dziecko to osobna sprawa]. Są miesiące, kiedy mniej a są kiedy znacznie więcej. Pójście do pracy na etat przy takich kotach, jak moje - to fikcja. Co nie znaczy, że nie pracuję zarobkowo - ale oczywiście na czarno.
Dlaczego nie założę fundacji? Bo wtedy musiałabym wygospodarować z pieniędzy, które otrzymuję nie tylko etat dla siebie [żeby móc jeść choćby], ale również z tych pieniędzy od darczyńców opłacić ZUS i ubezpieczenie. To praktycznie podnosi koszty o min. 40%
Jak się czyta ze zrozumieniem - to się wszystkiego można doczytać w moim wątku. I przypierając mnie do muru [sugerowaniem nieuczciwości] spowodowałaś właśnie, że sama na siebie napisałam doskonały donos do skarbówki i UP.
Jakim głupcem trzeba być, żeby nie zdawać sobie z tego sprawy? Jak zawistnym i niechętnym?
Na koniec personalnie.
Wycofałaś swoje wsparcie dla Płomyka z powodów swoich problemów finansowych i nie Ty jedna - to było dla mnie zrozumiałe i do przyjęcia. Jednak wycofując jakiekolwiek wsparcie dużo później nie podjęłaś ze mną rozmowy, co takiego przestało Ci się podobać w moim prowadzeniu hospicjum i ustawiłaś się na pozycji wroga. Dla mnie to właśnie było `widzimisię`.