Dziś z przygodami.
Koć został z moim chłopem w domu.
Napisałam mu sms'a: "Daj Maleństwu resztkę hill'sa a tę puszkę Royal Canin już wyrzuć"
No, RC nie wyrzucony, a kot dostał do jedzenia gourmeta

(oczywiście, gourmet jest zapasowym jedzeniem dla kocicy...)
Ale nie zjadł dużo, biegunki też nie ma.
Na wszelki wypadek masuję brzuszek i co chwila sprawdzam, w razie co - jestem zwarta i gotowa, żeby jechać gdzieś do weta
Poza tym jestem zakochana w nim bez pamięci

Edit:
O rany, rany! Kiedy mój Tygryś będzie taki duży jak ten z filmiku.
Ale są identyczni z wyczynami
