No apetycik to mamy

ale nie mamy od wczoraj kupki
Wczoraj przez te badania pół dnia przejeździła ze mną w samochodzie i jakoś jej tę kupkę odpuściłam a dzisiaj 5.20. zerwałam się na równe nogi i pobiegłam sprawdzić czy żyje - ale żyje ma się chyba dobrze jak na swój stan ale kupki niet. No to dostała mleczka (kociego oczywiście) może ją coś ruszy, wymasowałam brzuszek, zakropiłam oczka - zapomniałam napisać, że zakrapiam oczka atekortinem 5x dziennie. Rano jak do niej przyszłam to chyba tak z zaspania tak okropnie kichała jakby miała problem z oddychaniem chyba była bardzo zaczopowana tym śluzem czy co to tam jest.
Wzruszają mnie bardzo takie malizny, przy zakrapianiu oczek było widać, że to nie to co koty lubią najbardziej ale takie małe bezbronne - można z nią zrobić wszystko a ona nawet nie wie jak się bronić, słaba też jest, aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę jak doszło do złamania tej łapinki
Mam jeszcze pytanko:
ile ona może wypić tego kociego mleczka ? - wczoraj siedziała cały czas przy misce i chliptała ale jak wypiła to dałam jej przefiltrowanej wody i też trochę pochliptała.
No i
czy może indyczka bo cały czas czytam o kurczaczku a wczoraj w Leclercu miałam promocję indyczkową

i się obkupiłam - ugotowałam, zmiksowałam - a la gerberek, samo mięsko z nogi ale jeszcze nie podałam bo tak myślę, żeby jej jeszcze bardziej tej kupci nie wstrzymało.