Gacek na swoim, Mizia na swoim

[anulka111]

Poczekam cierpliwie jak na mnie

[filo]

Kukułki są zdolniachy. Wystarczyło wziąć wieczorem maluchy do łóżka na mizianie-oswajanie, żeby rano obudzić się z czarnym futerkiem wzdłuż nogi. Chudziutkie są, ale apetyt mają niezły. Reszta kotów ledwo zainteresowała się śniadaniem, a im trzeba było dać dokładkę. Czarny to Kukułek, a buro-biała to Kukułka. Na razie lepszych imion nie mają. Ptysik nie może się zdecydować, czy też jest kociakiem, który dołącza do zabaw, czy też dobrym wujkiem, który wylizuje maluchy. Łasik miewa śmieszną minę, jak ucieka przed syczącą Kukułką. Balbisia zgłosiła sprzeciw i wywiesiła transparent: precz z obcymi.

[fuerstathos]

Dzięki za pomoc

Chudość to efekt karmienia i przekonań karmicielek, których nie da się zmienić Mimo, iż otrzymały paczkę suchej karmy dla kociaków, to wolą podawać mleko i jakieś puszki z netto Dopiero od środy maluchy jedzą RC. Na porządnej karmie na pewno szybko nabiorą ciałka

[filo]

Kukułki suche olały (no nie dosłownie, wiedzą, gdzie kuweta). Dzisiaj gotowany kurczak jest super.

[filo]

Kukułki:

[fuerstathos]

Dziewczynka śliczna, chłopak przeciętny

[Dzyśka]

Wypraszam sobie nazywanie czarnych kotów przeciętnymi *foch*
A kukułki świetne

[filo]

Dziewczynka śliczna, chłopak przeciętny

Khm... czarne jest dystyngowane, trzeba umieć się poznać

Kukułki jedzą więcej, niż pozostałe trzy dorosłe osobniki razem wzięte Muszę spróbować je zważyć

[filo]

Obiecane Balbisia-story:

W grudniu ubiegłego roku Ptysiek był pełnojajecznym kocurem, a Bisia... 100% kocicą. Dlatego postawiłam warunek, że przynajmniej jedno, zanim do mnie trafią, musi przejść do kategorii uniseks. Ptyś kategorycznie nie kwalifikował się do jakichkolwiek zabiegów w znieczuleniu. Bisia miała całkiem dobre wyniki, więc los padł na nią. Plan był taki: sterylka, a potem przerzut. Oczywiście prosty plan nie byłby sobą, gdyby się nie skomplikował. Kota, choć młoda, miała masakrę paszczękową i pusty oczodół. Na logikę wychodziło, że przy jednej narkozie zrobi się całokształt. Ale nie. ZiM opłaca tylko sterylki. Ubiegłego grudnia pewnie teraz już nikt nie pamięta. Przypomnę - zasypało nas śniegiem. Zabieg zaplanowany na piątek - dzwonię, smsuję, co się da. Zabieg się nie odbędzie, bo zasypało samochody, bo jest zimno i samochody nie odpaliły, w końcu, bo Bisia dostała swoją pierwszą rujkę. Nagle wiadomość w poniedziałek - Bisia wysterylizowana. Pozostałych zabiegów nie wykonano, bo nikt nie zapłacił. To się umawiamy, że przejmę kotkę po świętach, żeby doszła do siebie. Kolejne serie telefonów i smsów w sylwestra. W końcu się dowiaduję, że Bisia była kilka dni na kroplówkach, że nie mogła się wybudzić z narkozy i ciągle jest leczona, więc może jeszcze nie. Grzeczna jestem, choć zaczynam się gotować w środku, bo już wiem, w jakim stanie przejęłam Ptyśka, którego właśnie leczę. Ustalamy, że dla dobra sprawy nic na miau nie piszemy. Robię się marudna - ciągle się o Bisię pytam. W któryś kolejny weekend dowiaduję się, że Bisi nie da się złapać, bo lata po jakichś rurach czy czymś pod sufitem. Kończy się metodą na zmęczenie - wysyłam sms co parę godzin. Efekt jest. 11 stycznia dokładnie pół roku temu, wreszcie informacja, że mogę po nią przyjechać. Przywiozła sobie kotkę-znikotkę. Potwornie przestraszona. Smrodzi na szczęście tylko przez kilka dni i natychmiast wie, co to kuweta. Zamieszkuje pod moim łóżkiem na kilka tygodni. Ma tam swoją kuwetę. Miski z jedzeniem też tam wstawiam. Nie wychodzi. Jak jej wrzucić zabawkę, to się bawi. I tyle. Dopiero po wielu tygodniach, chyba w marcu, Bisia zaczyna korzystać ze wspólnej kuwety i przychodzić na jedzenie do kuchni. Do dzisiaj ucieka, gdy wyciągam do niej rękę i nie daje się łapać, chyba że siłą. Akceptuje tylko Ptysia. Łasika się boi, bo ten ją goni, jak ona ucieka (no instynkt - jak gonią, to trzeba uciekać, jak coś ucieka, to trzeba gonić). Do dzisiaj też ma syf w paszczęce i nie obejrzany oczodół (bo na żywca nie dała). I te właśnie zabiegi czekają ją w najbliższy piątek. Czasami wydaje mi się, że ona na swój sposób mnie lubi...

[anulka111]

Ma szczescie ,ze w spokojny domek trafila-kciuki beda sie trzymac za zabieg i wybudzenie ,a kukułki fajne obie

[koconek]

Filo, chyba ci się te tymczasy zaczęły mnożyć przez pączkowanie

Fajnie

Cieszę się, że choć ktoś mógł pomóc dziewczynom, ja już teraz się zastanawiam gdzie umieszcze na posterylkę pannę z Polibudy lipiec/sierpień

[kalair]

Hejka!
Filo!
Kukułeczki na pewno cudne!

[zabers]

Dowlokłam się. Upał wygnał mnie z łóżka.

[filo]

Kukułki mają biegunkę. Chyba trzeba z nimi pojechać po pracy do weta. Na szczęście mają ogromny apetyt i bawią się na potęgę. W nocy obudził mnie Kukułek, bo obgryzał mi palce od nogi.

[filo]

Kukułki mają biegunkę. Chyba trzeba z nimi pojechać po pracy do weta. Na szczęście mają ogromny apetyt i bawią się na potęgę. W nocy obudził mnie Kukułek, bo obgryzał mi palce od nogi.

Rozmawiałam z panią wet. Mam się nie denerwować i poobserwować. Maluchy mogły tak zareagować na zmianę lokalu i jedzenia.
Kurka, tylko jak się doszukać, który qupol jest czyj? Wszystkie 5 sztuk łazi do tej samej kuwety, chociaż dostawiłam inne.