Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle) - goście, goście

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 10, 2010 10:20 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Ee, był watek o nekanych przez rodzine, tak mi sie malo smiesznie kojarzy :roll:
watek balaganiarzy tez jest- o tam ich trza zglosic :mrgreen:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lip 10, 2010 11:16 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Z nekaniem przez rodzine o o cos kompletnie innego chodzilo :roll:
a tu nawet nie chodzi tyle o balagan, co o wieczne zapominanie czegos, i wieczne szukanie-staram sie byc odporna,
ale czasem mnie takie wieczne szukanie wszystkiego w panice wnerwia :o
a jak sie nie wlacze i nie przypomne, to nieraz po cos do domu trzeba wracac 8) (mnie sie takie cos praktycznie nie zdarza :roll: )
I czuje sie wtedy tym znekana psychicznie, o! :mrgreen:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lip 10, 2010 11:29 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

acha, teraz rozumiem, to musi byc watek znekanych psychicznie przez roztargnionych :twisted:
Musze cie zasmucic- tez jestem roztargniona :twisted:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lip 10, 2010 11:33 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Roztargniony zwyczajnie moze byc kazdy, ale mialam na mysli przypadki ekstremalne.
Czy dorownujesz TZ-owi Zabers? :strach:
Bo jesli tak, to juz nic nie mowie :twisted:

A tytul watku wymyslilas akuratny, to to :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lip 10, 2010 11:37 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

podejrzewam ze stop mu niegodnam calowac..ale sie staram..najczesciej szukam kluczy i papierow :mrgreen:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lip 10, 2010 13:20 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

moś pisze:acha, teraz rozumiem, to musi byc watek znekanych psychicznie przez roztargnionych :twisted:
Musze cie zasmucic- tez jestem roztargniona :twisted:
:ryk: ja sama siebie nękam ,bo roztargniona jestem max 8)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103414
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lip 10, 2010 18:49 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Nekanie roztargnieniem wlasnym samego siebie zalicza sie do watku balaganiarzy :lol:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lip 10, 2010 18:51 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Birfanka pisze:Nekanie roztargnieniem wlasnym samego siebie zalicza sie do watku balaganiarzy :lol:

:ryk: :ryk: :ryk: ktory okupuje w wolnych chwilach :ryk:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103414
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lip 10, 2010 18:59 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

:ryk: :ryk: :ryk:

Ja tez, choc nie z powodu roztargnienia, a wrodzonego lenistwa :mrgreen:

Swoja droga dawno watku nie odwiedzalysmy, czyzby przez te upaly ani sie balaganic nie chce? :ryk:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lip 10, 2010 22:30 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Wróciliśmy. Gorąco, fakt, ale nie było tak źle - klimatyzację w aucie, dzięki Bogu, mamy sprawną.
Mam straszne tyły w "Opowieściach z krypty", więc ... z przeprosinami dla wszystkich czytających:

Jak kupowaliśmy drapak.

Nasz pierwszy pokemon – Kulka - od pierwszego dnia miał drapak. Malutka deseczka, w sam raz dla malutkiego pokemona. Kuleczka – mikrusik, szkrabęściła na niej zapamiętale i namiętnie. W końcu jednak wyrosła i trzeba było rozejrzeć się za czymś większym, bo deseczka była tak akurat „na jeden pazur”, ale na nic więcej. Podczas jednej z wypraw zakupowych zahaczyliśmy o „sklep zwierzęcy”. Ot, tak sobie, beza szczególnej nadziei, że coś wypatrzymy. Dotychczas szło nam opornie, bo drapaki były albo jakieś takie „niedocyrane” (chuderlawe, wątłe i niestabilne), albo wielkie jak bazyliki. Nie, no podobały mi się takie „kościołowo wielkie”, już nawet widziałam oczami wyobraźni jak Kuleczka szkrabie po takim „wieżowcu”, ale co z tego – miejsce, które idealnie nadawało się na ustawienie drapaka było tyleż doskonałe jeśli chodzi o położenie (w korytarzu, z widokiem na wszystkie pomieszczenia), co kompletnie niewymiarowe – wąski pasek ściany pomiędzy dwojgiem drzwi. Trzeba było zatem znaleźć coś takiego, co da Szefowej całkowity podgląd na Dużych, a jednocześnie nie odetnie domownikom dostępu do reszty pomieszczeń i nie przekształci naszego trzypokojowego mieszkania w kawalerkę. Wkroczyliśmy do sklepu krokiem rozmaitym i … tym razem szczęście nam dopisało. Jest! Jest coś, co nie dość, że ma „bunkier” dwie póły i rurę, to jeszcze nie jest dramatycznie małe i nie skaże nas na wegetację na dwudziestu paru metrach kwadratowych. Ciężkie to pioruństwo było jak grzech śmiertelny, ale jakoś dotaszczyliśmy (razem z dwoma wielkimi torbami zakupów*). Nie powiem, ze radość dodawała nam skrzydeł , bo jak wnieśliśmy wszystko do domu, byliśmy nieco zasapani, ale przynajmniej Kuleczka miała (jak mniemaliśmy) porządną „wieżę obserwacyjną”. Rzeczywiście, wieża sprawdzała się świetnie – Kulka była zachwycona swoim „biurem” i potrafiła godzinami przesiadywać w pozycji „nie śpię. Wszystko widzę, więc jakby co – bójcie się”.
Kiedy dołączył Glusik, już w pierwszych pięciu minutach swojego u nas pobytu zdążył sforsować konstrukcję i rozwalić się na samej górze, w wyniku czego drapak została uznany za dobro wspólne (i całe szczęście, bo nie bardzo sobie wyobrażam ). Początkowo było wszystko w porządku, Gluś jednak rósł i mężniał (że się tak eufemistycznie wyrażę), i kiedy osiągnął tzw. masę krytyczną, zaczął regularnie wywalać drapak.
Obrazek
Można było, co prawda, pokusić się o jakieś śruby, wkręty, czy kątowniki stabilizujące konstrukcję, ale stwierdziliśmy, że „wiosny to nie uczyni”, bo Glusik i tak nie mieści się na górnej półce. Czasami się tam zapędzał, ale wówczas musiał siedzieć w pozycji wyprężonej baletnicy, bo na nic innego nie było miejsca. O leżeniu (nawet w pozycji „na pierożka”) w ogóle nie było mowy. Zaczęłam szukać drapaka do sufitu. Nie powiem, było ciężko. Nie żeby oferta była uboga, nie. To nasz korytarz był ubogi w miejsce. Przeryłam całe Allegro, mnóstwo stron z ofertami producentów, weszłam w prawie osobisty kontakt z „Rufim” (przesyłając mu zdjęcia i męcząc mailami) – nic. Na szczęście na świecie istnieje ktoś taki jak filo, która podesłała mi link do sklepu, w którym był ON – Mój Drapak. Kupiłam. Był cudny, dokładnie taki sobie wymyśliłam – do samej góry, z półkami, bunkrem i rurą. Złożyłam. Sama. Nie byłam w stanie doczekać powrotu TŻ-a. Koty, oczywiście, zachwycone. Ja po chwili – mniej, bo … kot wszedł na samą górę i („omatkobosko”!)jak on zejdzie??? Gdybym użyła tych 10 % mózgu, które do codziennego użytku należą nam się jak psu zupa, nie wpadłabym w przestrach. Ale nie użyłam. Widząc Glusia na najwyższej półce, a Kulkę piętro nizej miałam przed oczami WSZYSTKO, tylko nie szczęśliwe zakończenie. Dodam również, że absolutnie nie przemawiał do mnie również fakt, iż drapak został wykonany przez znawców tematu i dostosowany do potrzeb kotów. Nie. Miałam wizje i już. Dobry nastrój szlag trafił. Mało tego, zamiast dać biednym kotom chwilę wytchnienia, stałam jak osioł pod tym drapakiem gotowa w KAŻDEJ CHWILI pomóc Glusiowi i Kulce w zejściu. Przytargałam nawet stołeczek, by w razie potrzeby ściągać biedaka na dół (wzrostu jestem niezakoniecznego, najwyższa półka jest w moim przypadku absolutnie poza zasięgiem bez wspomagania) i krążyłam wkoło co chwilę spoglądając w górę. A koty … zasnęły. Nie szkodzi, pomyślałam, na pewno za chwilę jeden albo drugi będzie chciał zejść, a wtedy na pewno zdarzy się coś strasznego. Przyszedł TŻ. Pochwalił, ba, nawet zachwycił się konstrukcją, ale zupełnie nie zamierzał podzielać mojego zdenerwowania. Na początku, bo potem roztoczyłam mu tak nieprawdopodobnie (jak teraz oceniam z perspektywy czasu) koszmarną wizję, że … zaczął się zastanawiać i kiedy przyszedł Pasożyt, nie było już większego problemu, by i on dołączył do grona zmartwiałych ze strachu. Staliśmy, a potem dyżurowaliśmy przy tym nieszczęsnym drapaku, co i rusz spoglądając na … szczęśliwe koty. I stalibyśmy tak pewnie do głębokiej nocy, gdybym nie odbyła telefonicznej rozmowy z Agą, która na szczęście nie tylko skutecznie odwiodła mnie od pomysłu przeniesienia się ze spaniem pod drapak ( w sumie tym by moje dyżurowanie musiało się skończyć),a jeszcze wlała w moje serce cień nadziei, że producenci drapaków wiedzą, co robią. Nie byłam jednak tak do końca uspokojona i mimo racjonalnych przesłanek ,postanowiłam monitorować to pierwsze zejście. Tak, „dla spokojności”. Pokemony w kocu się pobudziły (było już prawie w pół do dwunastej w nocy) i … jakby to robiły od urodzenia, spokojnie zeszły sobie na dół, po czym… wolnym korkiem skierowały się do misek z minami „ale o co chodzi? Coś nie tak?”. No cóż. Uważam, ze i tak byłam dzielna, bo nie umarłam, nie obłożyłam drapaka materacami, nie kazałam w środku nocy TŻ-owi demontować całej konstrukcji.


• - nie przepadamy za zakupami i robimy je dopiero wtedy, kiedy naprawdę trzeba, a i tak odwlekamy (nie oszukujmy się – głównie ja jak mogę wykręcam się sianem) ten moment.

materiał poglądowy:
Obrazek Obrazek
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2010 22:46 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

:ryk: :ryk: :ryk:

Cierpliwie czekalam i sie doczekalam :piwa:
Piekne :lol:

Hmmm, dlaczego jak moje koty smigaly sobie pod sufitem po karniszach i wierzchach szaf i regalow, nigdy mi nie przyszlo do glowy, ze moga spasc? 8)
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob lip 10, 2010 22:47 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

:P :P :P :P :P :P
No jest! :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob lip 10, 2010 22:51 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Cudna opowiesc. ja jak wstawialm swoj drapak ...to moja Smakusia umiala na niego wchodzic,ale bala sie schodzic-byla malutkim kociakiem, a drapak byl duzy-efekt.....latalam na kazdy miauk i zdejmowalam kotke, po kilku nocach spania jak zajac....bo a nuz zawola ,by ja zdjac ...poszlam po rozum do glowy i podstawilam stolik :ryk:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103414
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lip 10, 2010 22:57 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

Birfanka pisze:Hmmm, dlaczego jak moje koty smigaly sobie pod sufitem po karniszach i wierzchach szaf i regalow, nigdy mi nie przyszlo do glowy, ze moga spasc? 8)

Bo nie masz lęku wysokości? :wink:
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2010 23:00 Re: Zabersowe pokemony (z pogaduchami w tle)

anulka111 pisze:Cudna opowiesc. ja jak wstawialm swoj drapak ...to moja Smakusia umiala na niego wchodzic,ale bala sie schodzic-byla malutkim kociakiem, a drapak byl duzy-efekt.....latalam na kazdy miauk i zdejmowalam kotke, po kilku nocach spania jak zajac....bo a nuz zawola ,by ja zdjac ...poszlam po rozum do glowy i podstawilam stolik :ryk:

Siostro! :mrgreen:
(choć nie jestem pewna, czy jednak nie przebiłam Cię. W końcu miałam dwa dorosłe "pełnowymiarowe" koty.)
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek i 104 gości