O Dju. By zrozumieć Kota. By poznać Dju.
Dju nie potrafi artykułować dźwięków zrozumiałych dla człowieka. Pozostają jej gesty. Ponieważ nie potrafi powiedzieć, musi grać. Ciałem. Czasem również głosem - ale jako, że ten w postaci suchej jest nierozszyfrowalny dla ludzi - musi odpowiednio go tonować.
Zaraz będzie ósma. I jestem głodna. Ty zaraz wstaniesz. Otworzysz drzwi. Gdybym potrafiła artykułować głoski, gdybym była człowiekiem - podeszłabym do ciebie i powiedziałabym jasno, że jestem głodna, a Ty czytelnie zrozumiałbyś moje intencje. Jednak - jako, że w Ktoś zechciał, bym była Kotem - nie potrafię mówić. Muszę grać. I odgrywam swoją rolę. Ciałem i głosem. Tańczę, ocierając się o krzesło. Wskakuję na blat, by pokazać, przypomnieć, że wciąż tutaj jestem. Miauczę. Grucham. Bo gram. Odgrywam swoją rolę. I wtedy ty rozumiesz. Widzisz teatralny występ. Odpowiednio go interpretujesz. Dostaję miskę. Cel osiągnięty - gra działa. Gdyby człowiek sucho - bez mimiki, gestów i tonowania słów - powiedział, co chce - drugi człowiek mimo wszystko prawdopodobnie by go zrozumiał. Gdybym to samo powiedziała ja - jako Kot - bez mimiki i tonowanego głosu - tylko sucho, człowiek by mnie nie zrozumiał. Odczytałby tylko zwykły miauk. Dlatego Koty grają. Nie w teatrze. Grają dla człowieka. By osiągnąć cel - porozumienie.Dju doskonale potrafi przekazać swoje intencje człowiekowi. Ciałem i głosem. Kiedy rano jest głodna - teatralnie, a wręcz ceremonialnie pokazuje to. Całą sobą. I ciałem i głosem. Gra. Ogrywa rolę niezadowolonego, a jednocześnie bardzo miłego kota. Czasem gubi się w tej grze. Raz uprzejma, raz zniecierpliwiona. Grucha i miauczy, niedbale i nieporadnie – bo tylko tak potrafi - ociera się o nogi i wskakuje na krzesło, by być bliżej ręki. A raz macha ogonem, bo rozumienie człowieka działa za wolno. Wszystko to - bezwzględnie - prowadzi do jednego: zrozumienia przez dwunożnego intencji czworonożnego. I to cel tej gry - zrozumienie. Czasem ktoś rzuci, że te dwa gatunki (również jeśli chodzi o porozumienie na linii - człowiek i pies) nie potrafią się wzajemnie porozumiewać. To nie prawda. Choć istotnie pozostają czasem tylko gesty. Gestami Dju wyraża również niechęć do danej sytuacji, albo przeciwnie - zainteresowanie. Niechęć wyraża skulonymi delikatnie uszami, schyleniem głowy, oczy również odzwierciedlają tę niechęć - patrzą i pusto i nieprzychylnie. Zainteresowanie z kolei okazuje po przez postawienie uszu, strzyżenie nimi co którąś chwilę, wyprostowaną sylwetką i znów - sposobem patrzenia. W oczach kryje się ciekawość, którą widać. I wtedy wiemy i rozumiemy. Gra działa. I odwrotnie. Kot - w tym Dju, a ta na bardzo wysokim szczeblu posiadła tę sztukę - posiadł również umiejętność rozumowania myśli i intencji człowieka. Kiedy człowiek jest smutny, Kot czasem pociesza, stając się czasem wręcz nienaturalnie miłym, albo niewidoczny i cichy dodaje otuchy. Kiedy człowiek jest bardzo szczęśliwy, Kotu czasem udziela się nastrój dwunożnego i przewraca mu się chwilowo świat o sto osiemdziesiąt stopni - wariuje, choć nie ma tego w zwyczaju. Czasem wystarczy tylko dobry humor, a Kot to wyczuwa. Dzisiaj rano, kiedy Dju obserwowała codzienność domowników w dobrych humorze - sama od siebie urządziła galopadę pod pokoju. Dju nie bawi się często, to leń. Wyjazd Zoi i wesoły poranek spowodowały, że Dju udzielił się zabawowy nastrój. Biegała za sznurkiem, tarzała się na bywanie, kręciła ósemki. Kiedy człowiek się śmiał na jej widok, ta z jeszcze większą żywiołowością atakowała sznurek. Zrozumiała człowieka. Gdyby ten nie byłby zadowolony, a smutny - nawet wyfrunięcie Zojki nie wywołałoby w Dju takiego nastroje. Bo Koty czują. Widzą. Wiedzą. Rozumieją.
Poza tym - Dju rozumie nie tyle co czytanie wewnętrznego nastroje człowieka, a jego słowa. Dju jest mądrym, inteligentnym i bardzo rozumnym kotem, który po kilkukrotnym usłyszeniu słowa i dzięki odpowiednim nakierowywaniu człowieka, zaczyna kojarzyć nazwę przedmiotu do samego przedmiotu, nazwę czynności, do jej wykonywania. Ostatnim sukcesem kojarzeniowym są takie czasowniki jak: zejdź i wejdź, idź i chodź. Te rozumie w szczególności i choć często się buntuje - wykonuje polecenia. Dzisiaj, kiedy weszła na karnisz, po dwóch powtórzeniach polecenia: "Dju, zejdź!", zeszła. Choć buntowała się - i znów grała i ciałem, wyrażając niezadowolenie burzliwym kołysaniem ogona, i głosem, bucząc i burcząc - jasno zrozumiała polecenie i wykonała je. Bo Dju potrafi słuchać, i choć nie zawsze jej się to podoba, realizuje to co ma zrealizować, ponieważ jasno zna i rozumie znaczenie wybranych słów. Reaguje też na "chodź" - i jednocześnie na stukanie paznokciem o podłogę - choć tutaj częściej odmawia współpracy, jeśli nie widzi wyraźnego celu, na przykład kiedy słyszy: "Dju, no chodź, na kolana", a w danym momencie chce pobyć samą. Poza tym - rozumie wiele innych słów, jednak te wyżej wymienione mają największą wartość. Miska, kuchnia, pies i inne - nie są tak istotne. Że przypadek? Że przesada? Że zbytnie nad-interpretowanie jej zachowania? Dju to bohaterka. Kot, który chwilami zdaje się być człowiekiem zaklętym w futro. Kot, który wiele przeszedł, wiele widział, wiele wie i rozumie. Taki ludzki kot. Wiele jest takich Kotów. Dju jest jednym z nich - gra. Pozostają jej bowiem tylko gesty. Dju to naprawdę mądry kot. Potrafi rozróżnić odgrywania roli w kontekście porozumiewania się, a odgrywaniem gry w znaczeniu unikania Własnego Ja, kiedy Kot kryje swoją ufność do człowieka pod zewnętrznym brakiem pewności siebie.
Dom - to brzmi dumnie. Djuna - dumny kot i dumnie brzmiący wyraz, określający cztery ściany- taaaak. Dumny będzie ten, kto zechce służyć Dju. Bo móc poznać zagadkowego kota, jakim jest Djuna i zaprzyjaźnić się z nim - to zaszczyt. Takie koty nie zdarzają się często. Takie - które potrafią naprawdę wiele nauczyć, wiele pokazać i ukazać nowy, zupełnie inny koci świat. Z Djuną pojęcie "kocie indywidumm", czy znane hasło "chadzać własnymi ścieżkami" jeszcze bardziej nabierają znaczenia. Djuna ciałem jest kotem, ale czasem mamy wrażenie, uważa się za Człowieka. Człowieka, który pogubił ścieżki i teraz szuka prostej drogi, na której końcu będzie dom. Taki z prawdziwego zdarzenia.


Djunkowy Dooooooooooooomku................................................... Mądry, ludzki kot czeka na Ciebie.